Ach pozory, pozory! Jakże my je lubimy! Prawie tak jak
stereotypy. Bo jeśli sportowiec to pewnie niezbyt bystry, jeśli młodzi, piękni
i bogaci, to pewnie bajecznie szczęśliwi… Bo jakie można mieć problemy, kiedy
ilość zer na koncie daje błogie uczucie stabilizacji, a widok w lustrze
wywołuje wyłącznie uśmiech pełen satysfakcji? Na to pytanie odpowiada pisarski
duet Agnieszka Lingas-Łoniewska i Daniel Koziarski. Kiedy na sklepowych półkach
króluje ich kolejna wspólna powieść, ja na warsztat wzięłam Zbrodnie
pozamałżeńskie, które skusiły mnie w bardzo promocyjnej cenie w katowickiej księgarni Tak Czytam.
Marcin to znany piłkarz u szczytu kariery. Popularny,
przystojny i z perspektywami na zagraniczny transfer powinien w spokoju odcinać
kupony od wypracowanego w pocie czoła sukcesu, lecz w zamian martwi się
zachowaniem swojej żony Alicji, ambitnej doktorantki z wielkimi naukowymi
aspiracjami. Kiedyś łączyło ich wielkie uczucie i namiętność, a teraz mężczyzna
zastanawia się, czy jedynym co trzyma przy nim żonę, nie jest jego rachunek
bankowy. Podejrzewa ją nawet o zdradę, jednak czy to możliwe, żeby od niego
wolała niezbyt przystojnego naukowca? W sąsiedztwie mieszka również przyjaciel
sportowca, Arek, który jest wziętym adwokatem i głową rodziny składającej się
prócz niego z żony Marty i ich kilkuletniego syna. Wkrótce okazuje się jednak,
że to, co widać z zewnątrz, to wyłącznie piękna okładka, a małżonkowie
poszukują podniet poza wspólną sypialnią. Czy to możliwe, żeby mieli wspólny
obiekt westchnień?
Zbrodnie pozamałżeńskie nie są moim pierwszym spotkaniem z
twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Ta wrocławska pisarka, nazywana przez
fanki dilerką emocji, przyzwyczaiła mnie jednak do zupełnie innej literatury,
niż ta, którą stworzyła wspólnie z Danielem Koziarskim. I powiem Wam, że w tym
wydaniu odpowiada mi o wiele bardziej! Opisana historia, choć wciąż bardzo
emocjonalna, skupia się jednak na psychologicznych aspektach zachowań bohaterów
i stanowi doskonałe studium rozpadu ich związków. Dwa małżeństwa, dwie zupełnie
odrębne historie i wspólny mianownik w postaci egoizmu bohaterów i ich
niesamowitego wręcz pędu do autodestrukcji. Żadnej z postaci występujących w
książce nie byłam w stanie polubić, każda wydawała mi się nieco przerysowana,
jednak wciąż z fascynacją zagłębiałam się w ich losy. I choć mam zastrzeżenia
co do końcowej części fabuły i odnoszę wrażenie, że autorzy nieco za bardzo
dali się ponieść wyobraźni, to jednak uważam Zbrodnie pozamałżeńskie za
niezwykle udany eksperyment jej twórców i z całą pewnością sięgnę po ich
kolejną wspólną powieść.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości księgarni Tak Czytam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz