wtorek, 27 lutego 2018

Marta Matyszczak - "Strzały nad jeziorem"


Marta Matyszczak i jej seria Kryminał pod psem powraca! Gucio, detektyw Solański i Róża tym razem odwiedzą malowniczy Barlinek, w którym poprowadzą kryminalne śledztwo, od którego powodzenia zależał będzie los jednego z nich. Okazuje się bowiem, że główną podejrzaną w sprawie tajemniczej śmierci naukowca jest właśnie Róża, która nad pobliskim jeziorem odbywa właśnie turnus odchudzający. W tym miejscu przyznać muszę, że jeszcze nigdy ta bohaterka nie wydawała mi się tak bliska! Kiedy trening zajada ona kolejnym przysmakiem z lokalnej cukierni, mam wrażenie, że czytam o sobie i moich sportowych perypetiach.

Jak zwykle u autorki, tak i tym razem jest lekko i zabawnie już od pierwszych stron. Marta Matyszczak nie straciła nic ze świeżości, z którą zadebiutowała w Tajemniczej śmierci Marianny Biel i którą udało jej się utrzymać w Zbrodni nad urwiskiem. Cudownie nieporadny Gucio kolejny raz miesza się w sprawę prowadzoną przez swojego opiekuna i kilkukrotnie krzyżuje mu plany, również te uczuciowe, które zupełnie niespodziewanie pojawiają się w głowie detektywa. Pozytywna energia bije z każdego rozdziału, a wybuchy śmiechu towarzyszyły mi po niemal każdej scenie, której bohaterem był rozkoszny psiak.

Tym bardziej zaskoczona byłam, kiedy w odmętach internetu natrafiłam na opinię, iż książkowi bohaterowie są niemili, antypatyczni i brzydcy, cała książka nieśmieszna, a sam Gucio ma być nieprzyjazny wobec innych zwierzaków. Początkowo przecierałam oczy ze zdziwienia i zastanawiałam się, czy aby na pewno czytaliśmy tę samą książkę. Prawdą jest, że gusta literackie są różne i jak mówi stare ludowe porzekadło nie to ładne, co ładne, a co się komu podoba, ale żeby aż tak? Po głębszej analizie przyznaję jednak, że faktycznie ani Róża, ani Szymon nie są specjalnie piękni i młodzi, a Gucio (przepraszam kochany!) nie otrzymałby angażu w żadnej psiej reklamie. Wszyscy oni są za to ludzcy, normalni – i jak dla mnie – ironicznie zabawni. Róża to kawał baby, która za grubą skórą kryje kompleksy i potrzebę bliskości i kto jak kto, ale ja rozumiem ją doskonale. Podobnie jak chwilami mało lotnego Solańskiego i jego styranego życiem, momentami złośliwego schroniskowego psiaka.

I chociaż po opisach autorki nikt raczej nie odwiedzi mojego rodzinnego Chorzowa, to wiecie co? Ja jestem nimi zachwycona. Bo pod całym tym krytycznym spojrzeniem kryje się doskonale wyczuwalny sentyment autorki do miasta. Kto kiedykolwiek mieszkał na Śląsku, ten doskonale tę trudną miłość rozumie, podobnie jak to, że ładne familoki, to tylko na Nikiszu, bo te chorzowskie do podziwiania zdecydowanie się nie nadają.

Mam ogromny sentyment do tej serii, uwielbiam niecodzienne okładki i darzę sympatią przemiłą autorkę. Jednak nawet gdyby tak nie było, to i tak z czystym sumieniem polecałabym te książki każdemu. To świetne połączenie klasyki kryminału i doskonałego humoru, z ciekawymi i pełnokrwistymi bohaterami oraz niesamowitym psim narratorem, którego pokochacie. Jeżeli Kryminałów pod psem jeszcze nie znacie, to musicie szybko nadrobić braki, a jeśli czytaliście wcześniejsze części, to co tu jeszcze robicie? Pędźcie zamawiać Strzały nad jeziorem, w końcu ich premiera już jutro!


 * książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Autorki oraz Wydawnictwa Dolnośląskiego



P.S. Pamiętajcie, że trwa konkurs zorganizowany przez Śląskich Blogerów Książkowych, w którym do zdobycia są właśnie Strzały nad jeziorem. Przyglądnijcie się dobrze powyższej recenzji - jedno z użytych w niej słów jest częścią hasła konkursowego, a także linkiem do kolejnego bloga. 

https://www.facebook.com/SlascyBlogerzyKsiazkowi



poniedziałek, 26 lutego 2018

Konkurs łańcuszkowy ŚBK "Strzały nad jeziorem"





Konkurs z książką Strzały nad jeziorem Marty Matyszczak już jutro!

Dzisiaj na kilku blogach ŚBK ukaże się podobny post z zapowiedzią konkursu. Zapamiętajcie dobrze te blogi, bo to na tych stronach JUTRO musicie szukać wskazówek do odgadnięcia konkursowego hasła.

Ale po kolei: Konkurs Śląskich Blogerów Książkowych i Wydawnictwa Dolnośląskiego rozpocznie się 27.02.2018, ale dzisiaj zaprezentuję jego przebieg i zasady, na jakich będzie się opierał.

Konkurs z Strzały nad jeziorem będzie polegał na tym, aby odnaleźć w ZAMIESZCZONYCH JUTRO wpisach, na blogach ŚBK słowa - klucze, które ułożą się w hasło konkursowe.
Hasło to trzeba będzie wysłać na adres mailowy ŚBK: silesiabook@onet.pl
Nie powiem Wam, jakich słów trzeba szukać, nie martwcie się jednak, słowo - klucz będzie bardzo wyraźnie zaznaczone i łatwe do znalezienia. Idąc po śladach, klikając na odpowiednie słowa, będziecie przechodzić od bloga do bloga, aż w końcu traficie na fanpage Śląskich Blogerów Książkowych na FB. To będzie dla Was sygnał, że ułożyliście całe hasło.
Następnym krokiem będzie wysłanie hasła na adres mailowy podany wyżej. Dla ułatwienia konkursu, proponuję zacząć poszukiwania na blogu Dowolnik. Potem powinno pójść Wam jak z płatka.

Regulamin:
1.  Konkurs z Strzały nad jeziorem organizowany jest przez grupę ŚBK i Wydawnictwo Dolnośląskie.
2.     Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Dolnośląskie.
3.     Nagrodą w konkursie jest książka Marty Matyszczak Strzały nad jeziorem.
4.     Konkurs trwa od 27.02.2018 do 04.03.2018 godz. 23:59.
5.   Wyniki zostaną ogłoszone 06.03.2018 na stronie ŚBK na Facebooku oraz na blogu Dowolnik.
6. Odpowiedzi na zadania konkursowe proszę wysyłać na adres: silesiabook@onet.pl
7.   O wygranej w konkursie decyduje kolejność zgłoszeń. Wygrywa SIÓDMA od KOŃCA osoba.
8. Pod uwagę brane będą tylko prawidłowe odpowiedzi wysłane drogą mailową, sygnowane własnym imieniem i nazwiskiem
9.     Nagroda zostanie przesłana na adres podany przez zwycięzcę. Zwycięzca ma 7 dni (od momentu ogłoszenia wyników) na podanie adresu do wysyłki. W przypadku nie podania adresu w tym terminie, a także nieodebrania nagrody organizatorzy konkursu mogą wyłonić innego zwycięzcę lub przeznaczyć nagrodę na inne cele.
10. Biorąc udział w konkursie, zgadzają się Państwo na przetwarzanie podanych przez siebie danych osobowych przez organizatora Grupę ŚBK oraz Wydawnictwo Dolnośląskie, zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997r. (Dz. U. nr 133 poz. 883) - które zostaną wykorzystane jednorazowo.
11. Wysyłka tylko na terenie Polski.

Zadanie konkursowe:
Ze słów - kluczy podanych na blogach ŚBK ułóż hasło konkursowe. 

https://www.facebook.com/SlascyBlogerzyKsiazkowi/?fref=ts


piątek, 23 lutego 2018

Remigiusz Mróz - "Nieodnaleziona"


Najnowsza powieść Remigiusza Mroza Nieodnaleziona to niewątpliwie kolejny komercyjny sukces autora, ale czy również sukces literacki? Blurba do książki napisała sama Tess Gerritsen, a książka reklamowana jest jako zupełnie nowe oblicze autora i thriller psychologiczny na miarę światowych bestsellerów. Prawa do tłumaczenia zostały już sprzedane, tak więc pisarz faktycznie ma szansę na międzynarodową karierę. Czy słusznie?

Damian Werner dziesięć lat temu był szczęśliwie zakochanym młodym mężczyzną, przed którym świat stał otworem. Dzień, w którym ukochana kobieta przyjęła jego oświadczyny i który miał być jednym z ważniejszy w życiu bohatera, szybko zamienił się w koszmar. Świeżo upieczona narzeczona na oczach Damiana została zgwałcona, a on sam brutalnie pobity. Co najgorsze, Ewa zniknęła. Teraz bohater prowadzi jedynie namiastkę prawdziwego życia – studia rzucił lata temu, podejmując pracę kelnera w kolejnych knajpach, tak aby wystarczyło na czynsz i jedzenie. Zero ambicji, marzeń czy wiary w lepsze jutro. Dopiero kiedy jego jedyny przyjaciel podsuwa mu pod nos zdjęcie zaginionej ukochanej, która widziana była na koncercie rockowej kapeli, życie mężczyzny gwałtownie przyspiesza, a on sam koncentruje się całkowicie na poszukiwaniach.

Sam początek Nieodnalezionej kojarzył mi się z wcześniejszą książką autora. Zaginięcie narzeczonej i jej poszukiwania doskonale znane są czytelnikom Czarnej Madonny, tym razem akcja poszła w zupełnie innym kierunku. Nie zdradzając zbyt wiele z fabuły, mogę napisać tylko, że jest jak zwykle u Mroza – pełno tu nagłych zwrotów akcji i ciągłych prób zaskoczenia czytelnika niespodziewanymi rozwiązaniami fabularnymi. Tempo akcji przyspiesza, bohater sam walczyć musi z kolejnymi przeszkodami, ścigając nieuchwytną Ewę i nie dając się złapać policji, która podejrzewa go o popełnienie zbrodni. Otrzymujemy więc dokładnie to, czego znając wcześniejszą twórczość autora, mogliśmy się spodziewać.

Jak zwykle u Remigiusza Mroza bywa,  tak i teraz pisarz podjął w książce aktualny społecznie temat. Bohaterki Nieodnalezionej to silne kobiety, które jednak padają ofiarą przemocy, również tej sprawianej przez najbliższą osobę. Temat ten został jednak opisany w sposób dość pobieżny, stanowiąc bardziej element sensacyjnego charakteru fabuły, niż jej trzon, rozumiem jednak doskonale, że zarówno tematyka, jak i charakter powieści, nie pozwoliły na dogłębną analizę psychicznych aspektów przemocy domowej u ofiary czy kata. O ile w powieści obyczajowej takie powierzchowne podejście do tematu mogłoby razić, tak tutaj nie przeszkadza. Ważne, że autor podjął ten trudny temat, który wyjątkowo rzadko przedostaje się do literatury kryminalnej.

W Nieodnalezionej czytelnik odnajdzie to, do czego jest przyzwyczajony. Szybkie tempo akcji, prosty język i fabularne zwroty akcji w niemal każdym rozdziale. Pierwszoosobowa narracja może zaskakiwać i co niektórym przeszkadzać, podobnie jak dwugłos bohaterów, szybko jednak można się do nich przyzwyczaić. Czy książka okaże się międzynarodowym bestsellerem tego, nie wiem, w Polsce jednak niewątpliwe odniesie sukces, podobnie jak pozostał powieści autora. I jak zwykle w takich przypadkach bywa, jedni będą zachwalać, a drudzy zawzięcie krytykować. Ja pozostanę neutralna, zachęcając Państwa do przeczytania książki i wyrobienia sobie o niej własnego zdania. 





Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl

www.lubimyczytac.pl