Kim jest morderca? Zwyrodnialcem, pozbawionym empatii i
jakichkolwiek zahamowań? A może brutalem, który siłą próbuje pokazać innym jaki
jest ważny, nie licząc się z konsekwencjami swoich czynów?
Historia seryjnego mordercy, jakiego w latach 60-tych
ubiegłego wieku bał się cały Kraków, czyli tzw. Wampira, pokazuje, że powyższe
skojarzenia są wyłącznie stereotypami. Prawdziwy morderca może być skromnym i
nieśmiałym chłopakiem z Twojej klasy, kolegą ze sportowych zajęć, a nawet Twoim
synem.
Marta Szreder opisuje groźnego krakowskiego mordercę,
Karola Kota, w sposób w jaki opisać moglibyśmy pierwszego z brzegu nastolatka. To młody chłopak, który stara się o akceptację
w klasie, pragnie wyzwolić się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i marzy o
zdobyciu serca pewnej studentki ASP. Jak więc doszło do tego, że Karol miał na
sumieniu dwie ofiary śmiertelne, 10 ciężko rannych osób i 4 podpalenia? Czy
winę za jego zachowanie można przypisać rodzicom czy nauczycielom? Czy istnieje
jakiekolwiek usprawiedliwienie dla jego zachowania?
Lolo pokazuje, że żadna z odpowiedzi na powyższe pytania nie jest
oczywista. Książka napisana jest w sposób, który sprawia, iż wydaje się ona
zwykłą historią chłopaka z sąsiedztwa. Żadną miarą nie może zostać uznana za
thriller czy kryminał, nie budzi bowiem napięcia i nie prowokuje do rozwiązania
zagadki, stanowi raczej doskonałą powieść psychologiczną czy nawet obyczajową.
Zbrodnia opisana jest w niej niejako mimochodem, pojawia się pomiędzy opisami
pierwszej randki i zawodów sportowych. Od zamordowania staruszki ważniejsze
wydaje się odrzucenie zalotów Karola przez jego ukochaną i brak odpowiedniego
garnituru na bal maturalny.
Marta Szreder w niezwykle wiarygodny sposób przedstawia nam
sylwetkę mordercy, który nie jest wyłącznie bestią, ale również człowiekiem z
krwi i kości. Prowokuje ona do zadania sobie pytania, czy zło nie czai się tak naprawdę
w każdym z nas? Może czeka ono, aż tamy pękną i wyleje się z nas cała gorycz?
Postać Karola Kota, jak i jego przedstawienie przez Martę
Szreder w Lolo stało się inspiracją
do nakręcenia Czerwonego pająka w
reżyserii Marcina Koszałki, na który mam nadzieję uda mi się wybrać w
najbliższym czasie. Dla mnie książka stała się inspiracją do zagłębienia się w
historii słynnych polskich morderców, i kiedy „przejem” się już lukrowanymi
świątecznymi historiami, z pewnością sięgnę po kolejne podobne historie. W
pierwszej kolejności czeka już Katarzyna Bonda i jej „Polskie morderczynie”, a już
na styczeń zapowiadana jest książka o moim lokalnym „seryjnym” czyli Wampirze z
Zagłębia, która z pewnością pojawi się na mojej półce.
Super :) I Film i książka :D Polecam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzytałam jedną recenzję tej książki która nie byłą zbyt pochlebna i jakoś osłabiła mój zapał do sięgnięcia po tę książkę. Obecnie mam inne plany czytelnicze, więc raczej odpuszczę, ale film może obejrzę ;).
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę tematykę to faktycznie została napisana nieszablonowo ale jak dla mnie to tylko na plus. W każdym razie czytało się ją dobrze i szybko;)
Usuń