niedziela, 13 grudnia 2015

Marta Szreder - "Lolo"


Kim jest morderca? Zwyrodnialcem, pozbawionym empatii i jakichkolwiek zahamowań? A może brutalem, który siłą próbuje pokazać innym jaki jest ważny, nie licząc się z konsekwencjami swoich czynów?

Historia seryjnego mordercy, jakiego w latach 60-tych ubiegłego wieku bał się cały Kraków, czyli tzw. Wampira, pokazuje, że powyższe skojarzenia są wyłącznie stereotypami. Prawdziwy morderca może być skromnym i nieśmiałym chłopakiem z Twojej klasy, kolegą ze sportowych zajęć, a nawet Twoim synem.

Marta Szreder opisuje groźnego krakowskiego mordercę, Karola Kota, w sposób w jaki opisać moglibyśmy pierwszego z brzegu nastolatka.  To młody chłopak, który stara się o akceptację w klasie, pragnie wyzwolić się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i marzy o zdobyciu serca pewnej studentki ASP. Jak więc doszło do tego, że Karol miał na sumieniu dwie ofiary śmiertelne, 10 ciężko rannych osób i 4 podpalenia? Czy winę za jego zachowanie można przypisać rodzicom czy nauczycielom? Czy istnieje jakiekolwiek usprawiedliwienie dla jego zachowania?

Lolo pokazuje, że żadna z odpowiedzi na powyższe pytania nie jest oczywista. Książka napisana jest w sposób, który sprawia, iż wydaje się ona zwykłą historią chłopaka z sąsiedztwa. Żadną miarą nie może zostać uznana za thriller czy kryminał, nie budzi bowiem napięcia i nie prowokuje do rozwiązania zagadki, stanowi raczej doskonałą powieść psychologiczną czy nawet obyczajową. Zbrodnia opisana jest w niej niejako mimochodem, pojawia się pomiędzy opisami pierwszej randki i zawodów sportowych. Od zamordowania staruszki ważniejsze wydaje się odrzucenie zalotów Karola przez jego ukochaną i brak odpowiedniego garnituru na bal maturalny.

Marta Szreder w niezwykle wiarygodny sposób przedstawia nam sylwetkę mordercy, który nie jest wyłącznie bestią, ale również człowiekiem z krwi i kości. Prowokuje ona do zadania sobie pytania, czy zło nie czai się tak naprawdę w każdym z nas? Może czeka ono, aż tamy pękną i wyleje się z nas cała gorycz?

Postać Karola Kota, jak i jego przedstawienie przez Martę Szreder w Lolo stało się inspiracją do nakręcenia Czerwonego pająka w reżyserii Marcina Koszałki, na który mam nadzieję uda mi się wybrać w najbliższym czasie. Dla mnie książka stała się inspiracją do zagłębienia się w historii słynnych polskich morderców, i kiedy „przejem” się już lukrowanymi świątecznymi historiami, z pewnością sięgnę po kolejne podobne historie. W pierwszej kolejności czeka już Katarzyna Bonda i jej „Polskie morderczynie”, a już na styczeń zapowiadana jest książka o moim lokalnym „seryjnym” czyli Wampirze z Zagłębia, która z pewnością pojawi się na mojej półce. 



 
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova

4 komentarze:

  1. Super :) I Film i książka :D Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną recenzję tej książki która nie byłą zbyt pochlebna i jakoś osłabiła mój zapał do sięgnięcia po tę książkę. Obecnie mam inne plany czytelnicze, więc raczej odpuszczę, ale film może obejrzę ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę tematykę to faktycznie została napisana nieszablonowo ale jak dla mnie to tylko na plus. W każdym razie czytało się ją dobrze i szybko;)

      Usuń