Dzięki Wydawnictwu Znak Horyzont w moje ręce trafiła
prawdziwa perełka. Najnowsza książka Patryka Pleskota Zabić. Mordy polityczne w PRL to kryminalne zagadki, które
wydarzyły się naprawdę. W książce opisane zostało trzynaście niewyjaśnionych do
końca zbrodni, których sprawcy nie ponieśli zasłużonej kary. Autor - politolog i
historyk, młody profesor nadzwyczajny i pracownik warszawskiego oddziału IPN - zebrał
materiały źródłowe dotyczące opisywanych zbrodni, przeanalizował je i opisał w
wyjątkowo przystępny sposób, tak, że książka skierowana jest do wszystkich czytelników, a nie
tylko pasjonatów historii.
Książka opisuje historię ofiar PRL – tych, którzy
faktycznie z komunizmem w Polsce walczyli, i tych, którzy stali się niewinnymi
ofiarami systemu. Kilkorga licealistów, którzy zginęli w niewyjaśnionych
okolicznościach, aktywnych opozycjonistów, których należało uciszyć i niewygodnych
przedstawicieli kleru. Osób znanych, jak choćby ks. Jerzy Popiełuszko, premier
Piotr Jaroszewicz czy symboliczna już przypadkowa ofiara systemu - Grzegorz
Przemyk, ale także postaci zupełnie anonimowych dla przeciętnego współczesnego Polaka,
a więc m.in. Piotra Majchrzaka czy Małgorzaty Targowskiej - Grabińskiej. Jak
wskazuje we wstępie sam autor „Pełno tu
dramatów ludzkich, okrucieństwa, niesprawiedliwości. Łez i smutku. Dużo poczucia krzywdy i mało poczucia winy”.
W niektórych przypadkach, pomimo zmiany systemu i licznych
prób wyjaśnienia okoliczności zdarzeń, do dzisiejszego dnia nie udało się
ostatecznie wyjaśnić tajemniczych zgonów. Zastraszeni przed laty świadkowie,
często do dzisiejszego dnia boją się wyjawić prawdę albo, na skutek
wielokrotnie zmienianych wersji zdarzeń, stali się już zupełnie niewiarygodni. Do tego
dochodzi problem niewłaściwie zabezpieczonego materiału dowodowego i
nierzetelnie wykonywanych sekcji zwłok, gdzie pomimo ekshumacji ciał niektórych
z ofiar, niemożliwym jest precyzyjne podanie przyczyny śmierci. W międzyczasie
wielokrotnie powtarzane kłamstwa zdążyły już przesączyć się do ludzkiej
świadomości niczym trucizna, zatruwając umysły dawnych oprawców i ich
współpracowników, skutkując wypraniem ich z resztek empatii czy poczucia winy.
W mojej ocenie, autor nie tylko doskonale opracował
opisywane przypadki zgonów, co do których istniało prawdopodobieństwo, iż stoi
za tym aparat bezpieczeństwa i opisywał je w sposób „przyjazny” dla czytelnika,
ale również, co dla mnie jest szczególnie istotne w tego typu książkach, nie
pokusił się o forsowanie jedynie słusznej koncepcji. Wręcz przeciwnie, opisywał
nawet najbardziej niedorzeczne hipotezy, jakie pojawiały się w śledztwie i
wykazywał nie tylko na ich słabe punkty, ale także na te, które mogły przemawiać
za ich uwiarygodnieniem. Pomimo własnych przekonań i oczywistego ukierunkowania
na wykazanie win ówczesnych organów bezpieczeństwa, Patryk Pleskot nie pozwolił
sobie na stawianie kropki tam, gdzie w dalszym ciągu widnieje znak zapytania.
Dzieł takich jak to, nie czytam zbyt często. Kiedy jednak
po nie sięgam, odzywa się we mnie uśpiona od lat miłość do historii (nawet tej
najokrutniejszej) i chęć czerpania z niej mądrości. Choć mam nadzieję, że reżim
taki jak ten PRL-owski Polakom już nie grozi, wciąż dotyka on wielu z naszych
wschodnich sąsiadów i chociażby dlatego warto poznać stosowane przez niego mechanizmy budowania
terroru. Groźby, represje, zastraszanie, aż w końcu pobicia czy morderstwa, od
zawsze były częścią budowania autorytetu władzy niedemokratycznej, a mechanizmy te najlepiej poznać właśnie na konkretnych „przykładach”. W tym przypadku
niestety nie tak dalekich w czasie czy przestrzeni…
Opisywane okrucieństwo szeroko rozumianych funkcjonariuszy
esbecji, czy to działających na polecenie przełożonych (jak w przypadku
chociażby ks. Popiełuszki) czy zwyczajnie okrutnych i bestialskich, bez żadnego
„politycznego” podłoża (jak w sprawie Grzegorza Przemyka), nie zadziałało na
mnie jednak aż tak przerażająco, jak całkowita bezradność systemu sądownictwa –
i to tak w czasach PRL, jak równie obecnie – oraz absolutna bezkarność winnych.
Skoro więc nie udało się nam pomścić ofiar i zapewnić sprawiedliwości ich
najbliższym, pochylmy się chociaż nad ich historią i czerpmy nauczkę z kolejnej
bolesnej lekcji, jakiej udzieliła nam wszystkim historia.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Horyzont
Moja recenzja ukaże się w poniedziałek. Książka świetna, moim zdaniem, i nawet wnioski końcowe mamy podobne:)
OdpowiedzUsuńz przyjemnością przeczytam:)
Usuń