poniedziałek, 8 maja 2017

Agata Przybyłek - "Takie rzeczy tylko z mężem"


Czasem i największa miłośniczka kryminałów ma nastrój na lekturę szybką, łatwą i przyjemną. Zawsze wtedy sięgam po książki Czwartej Strony, która ma niezwykły talent do wyszukiwania młodych i zdolnych autorek z lekkim piórem i masą pomysłów. Niewątpliwe właśnie kimś takim jest Agata Przybyłek - autorka świetnie przyjętej serii o pewnej rodzinie z Sosenek i emocjonalnej powieści obyczajowej Bez Ciebie (kontynuacja już niedługo w księgarniach!).

Tym razem autorka zaprasza nas do spotkania z Zuzanną – matką, żona i nauczycielka, która za sprawą przypadkowego spotkania uświadamia sobie, że żar miłości ostatnio u niej przygasł, a jej mąż najzwyczajniej na świecie całkowicie o niej zapomniał. Takie rzeczy tylko z mężem to opowieść o tym, jak Zuza zaczynając walkę o zainteresowanie małżonka, odkrywa, że wciąż jeszcze jest całkiem atrakcyjna. Kobieta staje również w szranki z miejscową plotkarą, która na celownik wzięła sobie jej rodzinę, tylko dlatego, iż odbiega ona od przyjętych we wsi schematów. Wszystko to okraszone zostało oczywiście całą masą zabawnych perypetii, emocjonalnych huśtawek i ciekawych postaci.

Takie rzeczy tylko z mężem rozpoczynają nowy cykl, ale perypetie jego bohaterów powiązane są z tymi znanymi nam z serii o Sosenkach. Same Jaszczurki, gdzie mieszka Zuza z rodziną, położone są niedaleko, a i atmosfera prowincji pozostaje niezmienna. Także główna bohaterka wpisuje się w schemat nieco pogubionych kobiet, którym los rzuca pod nogi całą masę przeszkód i które posiadają niezwykły talent do pakowania się w kłopoty. Zuzanna musi bowiem nie tylko borykać się z trudnościami związanymi z próbą odzyskania atencji męża, ale również odkrywa, że nie jest obojętna na wdzięki pewnego przystojniaka.

Książka napisana w narracji pierwszoosobowej, za którą nie przepadam, początkowo wydawała mi się nieco męcząca i lekko infantylna. Miałam wrażenie, że wszystko to już było, a ja trzymam w ręce kolejną książkę o tym samym. Nagle odkryłam jednak, że dałam się całkowicie pochłonąć losom bohaterki i zaczęłam z zapałem przewracać kolejne strony. Perypetie Zuzanny pochłonęły mnie do tego stopnia, że w ciągu jednego weekendu przeczytałam nie tylko Takie rzeczy…, ale również oczekującą na półce kontynuację. Okazało się bowiem, że lektura jest wyjątkowo odprężająca i przyjemna, a pod pozornie banalną historią kryje się coś więcej. Autorka w swojej nowej serii pokazuje kwintesencję prawdziwego związku, który nie zawsze pełen jest fruwających wokół głowy motylków i serduszek, jakie tak często towarzyszą nam w jego początkowej fazie. Na dalszym etapie budowania relacji pojawia się bowiem rutyna, zobojętnienie i pokusy, z którymi trzeba walczyć.

Reasumując, jeśli czytaliście wcześniejsze książki autorki i byliście nimi oczarowani, Takie rzeczy tylko z mężem również przypadną Wam do gustu. Jeśli twórczości pisarki jeszcze nie znacie – nic straconego. Ta książka świetnie sprawdzi się jako próbka talentu Agaty Przybyłek i zapewne zachęci Was po sięgnięcie po serię o Sosenkach czy Bez Ciebie.



*książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona
http://czwartastrona.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz