Dorota Gąsiorowska, która zadebiutowała kilka lat temu Obietnicą Łucji, znana jest z pisania powieści obyczajowych, które czyta się
z niezwykłą przyjemnością. Jej bohaterki to kobiety ciepłe, z którymi każda
czytelniczka ma możliwość się utożsamić, które konsekwentnie poszukują swojego
szczęścia i – co typowe dla gatunku – zazwyczaj odnajdują jej u boku ukochanego
mężczyzny, w sielskiej miejscowości dalekiej od szumu wielkiego miasta. Choć schematy
te są doskonale znane i wielokrotnie przerabiane, wciąż wzruszają one kobiece
serca i sprawiają, że książki z tak zarysowaną fabułą biją sprzedażowe rekordy.
Antykwariat spełnionych marzeń wpisuje się w ten właśnie
nurt powieści obyczajowych i spełnia większość wymienionych przeze mnie
schematów. Mamy więc młodą kobietę – Emilię, która nieco odstaje od realiów
dzisiejszego świata. Kocha książki, „babcine” stroje oraz aromatyczną kawę z
kardamonem, którą popija w antykwariacie prowadzonym przez bliskiego jej
starszego pana. Ma przyjaciółkę i matkę, które różnią się od dziewczyny jak
ogień od wody i które nieustannie ją zawodzą. Emilia ma też swoją odskocznię i
bezpieczną przystań – nadmorską mieścinę, w której nowe życie zaczął jej
ojciec. W jej życiu, co oczywiste, pojawia się również tajemniczy i przystojny
mężczyzna, który szybko kradnie serce kobiety.
Choć wszystko to, co opisałam powyżej przeczytać możemy w
dziesiątkach, jeśli nie setkach, podobnych książek z równie uroczymi okładkami,
to jednak ja nie czuję się rozczarowana lekturą najnowszej książki Doroty
Gąsiorowskiej. Otrzymałam bowiem dokładnie to, czego się spodziewałam i po co
sięgnęłam – powieść ciepłą, odprężającą i pozwalającą uwierzyć w miłość od
pierwszego wejrzenia i szczęśliwe zakończenia. I choć racjonalna część mojego
umysłu zawsze, kiedy czytam tego typu historie krzyczy w mojej głowie „przestań
wierzyć w bajki!” to wiecie co? Myślę, że nie warto tego głosu słuchać.
Antykwariat spełnionych marzeń to książka, która doskonale
sprawdzi się w chłodniejszy wieczór, kiedy na ogrodowej huśtawce otulimy się
ciepłym kocem i z kubkiem kawy w ręce będziemy relaksować się po długim dniu.
To historia, którą po przeczytaniu podrzucimy mamie czy babci, żeby i one nieco
ogrzały swoje serca. A w końcu, to powieść, dzięki której uwierzymy, że
szczęście czeka na nas tuż za rogiem i jeśli tylko będziemy wystarczająco
cierpliwe i dobre, to z pewnością wkrótce na nie wpadniemy. Zupełnie jak
Emilia.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości autorki oraz wydawnictwa Między Słowami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz