Długo zastanawiałam się jak opisać „Powrót” Izabeli Sowy. Jest to z
pewnością książka niebanalna, daleka od stereotypu babskiego czytadła w
polskim wydaniu, w którym panny szukają męża i to najlepiej między słoikami i
pasztetami (podsuwanymi im przez ich matki czy też babki o talentach
kulinarnych nie mniejszych niż te Magdy Gessler). Ale czy przez to jest to książka
lepsza?
„Powrót” jest po prostu dziwny. Tak jak i dziwna jest jego główna
bohaterka o infantylnym imieniu Dorotka. Nie, nie Dorota, Dora czy
jakiekolwiek inne określenie – zawsze Dorotka. Przyznam, że irytowało
mnie to niesamowicie, szczególnie w kontekście charakteru bohaterki.
Co wiemy o Dorotce? Otóż to niespełniona artystka, zagubiona i
nieszczęśliwa dorastająca kobieta, która sama nie wie kim jest i kim
chciałaby być. Jak więc wymagać od czytelnika aby ją zrozumiał? Dorotka, w swoim stylu gotyckiej pin-up girl, jest
jednocześnie modnie aseksualna i wyzwolona, jak i zupełnie niemodnie aspołeczna.
Czytelnik ma wrażenie, że Dorotka wszędzie była, wszystko widziała ale
niestety nie spodobało jej się nic i nigdzie. Nie wiemy czy to wina skomplikowanej
sytuacji rodzinnej, zawiedzionej miłości/przyjaźni czy też może poczucia
zmarnowanej życiowej szansy. W życiu Dorotki tylko jedna rzecz jest pewna – w każdej sytuacji będzie się ona czuła źle i nie na miejscu.
Czy udało mi się polubić główną bohaterkę? Zdecydowanie nie. Chętnie
wysłałabym ją na jakąś terapię ale niestety nie przyniosłaby ona żadnego skutku –
Dorotka przecież nieustannie okłamuje swojego terapeutę. Co więcej, nie udało mi
się również polubić także żadnego innego bohatera, ponieważ ich pojawianie się w
fabule było raczej marginalne, a ich charaktery niewyraźne. Jedynie
babcia zapowiada się na postać ciekawą i nietuzinkową – może powinna
powstać historia jej trzech małżeństw i wielkiej miłości do
Ukraińca? Mam wrażenie, że byłaby ona ciekawsza od perypetii naszej Dorotki…
Reasumując, sam pomysł na książkę był być może ciekawy ale mam wrażenie, że autorka
niedopracowała go wystarczająco. Niemniej jednak książkę czyta się
szybko i bezboleśnie i właśnie to, poza ładną okładką, jest jej niewątpliwy
plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz