Mam pewien problem z książkami, które są mi polecane albo
które są szeroko promowane w mediach jako bestsellery czy wybitne dzieła
literatury – nie ukrywajmy, że często są to po prostu niewypały.
W zeszły weekend moja nastoletnia siostra przyniosła do domu
książkę Johna Greena „Gwiazd naszych wina”, o której sporo już słyszałam i
czytałam ale jakoś do tej pory nie ciągnęło mnie do niej za bardzo. I
kiedy tak patrzyłam jak Młoda dosłownie ją „połyka” postanowiłam, że koniecznie muszę ją
przeczytać.
Początkowo nie rozumiałam o co tyle zachwytów – bohaterka,
chora na raka dziewczyna o imieniu Hazel, spotyka chłopaka, w którym zakochuje
się z wzajemnością. Razem walczą z jej chorobą, dzielą się ulubionymi książkami
i wyjeżdżają w wspólną podróż do
Amsterdamu. Ok, myślałam, dziewczyna jest chora, i to niewątpliwie jest smutne
(a moja cyniczna dusza dodałaby, że również chwytliwe…) ale książka niczym specjalnym się
nie wybija. O podobnej tematyce napisano ( chociażby "Bez mojej zgody" mojej
ukochanej Jodi Picoult ) i
nakręcono ( niezapomniana "Szkoła uczuć")
już wiele, a „Gwiazd naszych wina” zdawało się nie wyróżniać na
ich tle.
No właśnie – zdawało się. W połowie książki nagle coś się zmienia i nagle bum! Wczorajszy wieczór spędziłam tonąc w chusteczkach i łzach.
Książka wbiła mnie w fotel a cytat:
zostanie ze mną jeszcze na dłuuuugo.„ Nie masz wpływu na to, że ktoś cię zrani na tym świecie, staruszku, ale masz coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie.”
Zdecydowanie polecam!
P.S. Nie muszę chyba dodawać jakie filmowe plany mam na nadchodzący
weekend?;)
Chyba chciałabym przeczytac najpierw książkę. Ale jak znam zycie to "wpadnę" najpierw na film :P
OdpowiedzUsuńUdało mi się już zobaczyć film i dość wiernie oddaje książkę, ale faktycznie zdecydowanie lepiej jednak najpierw przeczytać oryginał:)
OdpowiedzUsuńAle mnie zaintrygowałaś tą książką. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogłam dojść do siebie przez kilka dni po przeczytaniu tej książki.
OdpowiedzUsuńA przytoczony przez Ciebie cytat czytałam już tak zapłakana, że z trudem dostrzegałam litery...
ja też już od dawna nie płakałam przy żadnej książce tak bardzo jak przy tej. koniecznie muszę przeczytać pozostałe Greena.
Usuń