Zawód szpieg - marzenie każdego faceta w wieku od 7 do 77
lat. Fascynacja tymi najsłynniejszymi jak James Bond czy Jason Bourne dotyczy
już nie tylko mężczyzn. Która z nas, drogie Panie, nie marzy o facecie
tajemniczym, silnym i z licencją na zabijanie? Takim, który przy kieliszku
szampana (nie)powie nam o tym jak spędził dzień (a spędził go zabijając
terrorystów), a potem doprowadzi nas w łóżku do gorączki?
Książka Naveeda Jamali pokazuje nam, że prawdziwy szpieg to
zwykły facet. Przeciętny uczeń, klasowy klown i mąż tej miłej dziewczyny z
naszego biura.
Ten zwykły, amerykański chłopak, syn imigrantów został
bohaterem i opisał to w swojej książce. Poznał rosyjskiego szpiega, zachęcił go
do współpracy, a potem wydał go agentom CIA. Spełnił swoje marzenia, przyczynił
się do poprawy bezpieczeństwa USA, a przede wszystkim pokazał, że nie ma rzeczy
niemożliwych.
Przyznam, że Jak
złapać rosyjskiego szpiega nie jest książką, po którą sięgnęłabym gdyby
nie współpraca recenzencka z wydawnictwem. Cieszę się jednak, że miałam okazję
ją przeczytać. Jest ona bowiem szczególnie aktualna w dzisiejszych, burzliwych
politycznie czasach. Pokazuje, że tak naprawdę nie może być mowy o współpracy i
zaufaniu pomiędzy największymi mocarstwami. Że zawsze jedno będzie z niecierpliwością
oczekiwać na porażkę drugiego, będzie starało się poznać wszystkie jego sekrety
i nie będzie miało żadnych skrupułów, żeby wykorzystać do tego zwykłych
obywateli. Bezpieczeństwo naszej ojczyzny, podobnie jak USA, jest bowiem wartością
o którą trzeba walczyć każdego dnia i nigdy nie wolno nam o tym zapomnieć.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak Literanova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz