Debiutancka książka Magdaleny Niedźwiedzkiej to wyjątkowo
obszerna, bo ponad 900. stronicowa, fabularyzowana biografia Elżbiety I
Wielkiej. Książka wydana nakładem Prószyńskiego i S-ki kusi przepiękną okładką
i zachęca do poznania dziejów XVI-wiecznej Anglii
pod rządami ostatniej przedstawicielki Tudorów. Królewska heretyczka to
jednak nie tylko zapiski z życia Królowej Dziewicy, ale przede wszystkim
opowieść o miłości i przyjaźni oraz o władzy kobiety w świecie zdominowanym
przez mężczyzn.
Elżbieta, pieszczotliwie nazywana przez najbliższe osoby
Bess, zatraca się coraz bardziej w miłości do przystojnego i inteligentnego
dworzanina - Roberta Dudleya. Ten jednak, jako syn zdrajcy ojczyzny, nie jest
zdaniem królewskich doradców, godny ręki pięknej królowej i pomimo kolejnych
nadawanych mu przez władczynię zaszczytów, nie
ma szans na usankcjonowanie związku. Tymczasem w pobliżu lorda Dudleya pojawia
się tajemniczy aktor, który nie tylko szybko zaskarbia sobie sympatię
królewskiego faworyta, ale intryguje również samą królową. O tym, kim jest
tajemniczy Philip Sierota i jakie naprawdę są jego intencje przekonać się
możemy wyłącznie czytając historię opowiedzianą w Królewskiej heretyczce.
Książka Magdaleny Niedźwiedzkiej nie jest typową powieścią
historyczną i odróżnia się zdecydowanie od książek takich sław gatunku jak
Philippa Gregory czy Christopher W.
Gortner. Jej bohaterowie wydają się bardzo współcześni, a w ich zachowaniu
ciężko odnaleźć ślady dworskiej etykiety tamtych lat. Choć w pierwszej chwili
wypowiedziane przez Elżbietę przekleństwa czy współczesne zwroty nieco rażą, to
jednak zabieg ten, jest czymś świeżym, co książkę wyróżnia i sprawia, że staje
się ona łatwiejsza w odbiorze dla współczesnego czytelnika.
Co niezwykle istotne, książkę, pomimo jej niesamowitej
objętości, czyta się bardzo płynnie i szybko. Kolejne rozdziały intrygują nie
tylko nietypowymi tytułami, ale także wciągającą fabułą. I choć początkowo można
się pogubić w gąszczu imion i tytułów kolejnych parów, którzy przewijali się na
dworze królowej, wkrótce czytelnik zaczyna doskonale orientować się w dworskich
intrygach i politycznych stronnictwach.
Reasumując, książka Magdaleny Niedźwiedzkiej jako powieść
historyczna wyróżnia się na tle innych tytułów o podobnej tematyce. Ortodoksyjnych
fanów historii lekkie, aczkolwiek wyczuwalne uwspółcześnienie książki może
nieco drażnić, jednak można uznać je za coś jak najbardziej dopuszczalnego i
ciekawego. Książkowa Elżbieta jest kobietą z krwi i kości, taką z którą może
utożsamić się każda z czytelniczek, podobnie zresztą jak i z pozostałymi
bohaterami nie tylko pierwszo-, ale i drugoplanowymi. Wykreowani zostali oni w
niebanalny sposób, a ich losy wciągają równie mocno, co dzieje władczyni. Tym
udanym debiutem autorka zaostrza apetyt na kolejne polskie dzieła z gatunku
powieści historycznej, które w żadne sposób nie ustępują zachodniej
konkurencji.
Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl:
O, właśnie. Gdyby powstały kolejne dzieła tej autorki, takie historyczne, z chęcią bym zerknęła do środka.
OdpowiedzUsuń