Kiedy za
oknem ciemno i zimno nasze lektury mogą być albo równie mroczne, jak otaczająca
nas pogoda, albo wręcz przeciwnie – ogrzewać i osładzać nam zimową aurę.
Najnowsza książka Nataszy Sochy, znanej i lubianej autorki literatury kobiecej,
to niewątpliwie powieść należąca do tej drugiej kategorii. Biuro przesyłek
niedoręczonych to historia miłości, która może przetrwać lata oraz bezinteresownego dobra, które zawsze
powraca.
Bohaterka
książki, Zuzanna, trafia do Miasteczka, gdzie podejmuje pracę w Biurze
Przesyłek Niedoręczonych – oddziale pocztowym, do którego trafiają listy i
paczki, których adresata nie udało się ustalić. Gruntownie sprawdzane i
skanowane listy oraz paczki czeka smutny los – te pierwsze mają zostać
zniszczone, paczki zaś w zależności od zawartości trafiać mają na aukcję lub do
śmietnika. Szczególnie w okresie przedświątecznym pracownicy biura mają
wyjątkowo dużo pracy. Listy do Mikołaja, czy pośpiesznie nadawane przesyłki, w
których nadawca zapomniał wpisać kodu i miasta, nie mają szans na dotarcie do
celu. Wśród setek przeglądanych kopert Zuzanna trafia na dwie, które zwracają
jej szczególną uwagę. Kiedy spostrzeżeniem o nich dzieli się z niezwykłą
starszą panią pracującą w biurze obok, dziewczyna trafia na ślad miłosnej
historii, która od wielu lat czeka na szczęśliwe zakończenie. Czy z pomocą
pracownic biura stanie się ono możliwe?
Natasza
Socha Biurem przesyłek niedoręczonych sprawiła niespodziankę swoim fankom,
obdarowując je niezwykle ciepłą zimową opowieścią, którą doskonale czyta się
zarówno szykując się do świąt, jak i wieczorem,
przy kominku w czasie zimowych ferii, kiedy po całym dniu szaleństw na stoku
mamy ochotę na chwilę wytchnienia. Czytana zaś w środku lata, na chwilę wzbudzi
w nas magię grudniowych wieczorów w blasku choinkowych lampek.
Książka
ta to nietypowa opowieść miłosna, która
wymyka się utartym schematom i pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei. To
także pomnik wystawiony nieco zapomnianej już w czasie komputerów i komórek
epistolografii, którymi lepiej i piękniej możemy wyrazić nasze uczucia. No i
pomyślcie sami, czyż nie lepiej byłoby z pocztowej skrzynki wyciągać coś więcej,
niż tylko kolejne rachunki do zapłaty czy reklamy okolicznych supermarketów?
Jeżeli pod wpływem lektury nabraliście ochoty na napisanie listu i właśnie
przeszukujecie szuflady w poszukiwaniu dawno zapomnianej papeterii, pamiętajcie
o dokładnym wpisaniu adresata. Inaczej korespondencja trafi do Biura Przesyłek
Niedoręczonych i kto wie, jak dalej potoczą się jej losy…
Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl
Bardzo obiecująca :)
OdpowiedzUsuń