piątek, 20 stycznia 2017

Nina George - "Księga snów"


Dajecie się czasem oczarować opowieści? Jeśli tak, to koniecznie powinniście przeczytać najnowszą książkę Niny George. Opisana w Księdze snów historia wciąga, odurza i przenosi w zupełnie inny wymiar, wzbudzając wiele emocji i skłaniając do autorefleksji.

Henri Malo Skinner to dziennikarz i dawny korespondent wojenny, który w życiu widział wiele. Tego dnia spieszy się na spotkanie zorganizowane w szkole swojego nastoletniego syna, którego nie miał jeszcze okazji poznać. Po drodze trafia jednak na dziewczynkę tonącą w wodach Tamizy i jako jedyny z grupy gapiów postanawia ją ratować. Ceną za jego odwagę jest jednak groźny wypadek, który sprawia, że mężczyzna wpada w śpiączkę. W szpitalu odwiedza go Sam, niezwykły nastolatek, który świat postrzega zupełnie inaczej niż inni oraz Eddie – kobieta, która całe życie kochała Henriego i choć po rozstaniu z nim ułożyła sobie życie na nowo, nie jest w stanie o nim zapomnieć.

Księga snów to przeplatająca się historia trójki bohaterów, których losy krzyżują się i rozchodzą wielokrotnie. Henri, pogrążony w śpiączce nazywanej przez opiekujący się nim personel wędrówką dusz, zagubiony jest gdzieś pomiędzy światami, życiem i śmiercią, jawną i snem. W czasie kiedy bohater poszukuje właściwej ścieżki, czytelnicy mają okazję poznać jego historię – taką jaką była i taką, jaką mogła się stać. Jego syn, Sam, także znajduje się gdzieś na rozdrożu, trzynastolatek nie jest już bowiem dzieckiem, a wciąż jeszcze nie stał się dorosłym. Stając w obliczu choroby ojca, musi jednocześnie poddać się prozie nastoletniego życia – egzaminom, pretensjom matki czy pierwszej, nieco niekonwencjonalnej, miłości. Eddie zaś musi odpowiedzieć sobie na pytanie kim tak naprawdę jest dla niej Henri. Czy to tylko mężczyzna z przeszłości, który niczym wspomnienie pojawił się na chwilę w jej uporządkowanym świecie, czy może, pomimo cierpienia którego doświadczyła z jego winy, to wciąż jej wielka miłość, której należy się poświęcić?

Najnowsza książka autorki to metafizyczna opowieść o podróży przez życie, o podejmowaniu decyzji i akceptowaniu ich skutków, wybaczaniu sobie i innym popełnionych błędów, a przede wszystkim – o miłości silniejszej nawet od śmierci. To także literacka interpretacja i próba odpowiedzi na pytanie co dzieje się z ludzkim umysłem w czasie śpiączki czy podczas śmierci klinicznej. Chociaż lekarze i naukowcy starają się wciąż na nowo badać i zracjonalizować opisywane przez wybudzonych pacjentów wrażenia, te jednak zdają się wymykać schematom i definicjom. Książkowy Henri ma świadomość stanu w jakim się znajduje i uporczywie walczy o powrót do rzeczywistości. Jego metaforyczna podróż przez morze, to tak naprawdę próba podsumowania życia i rozliczenia się z błędami przeszłości.

Księga snów nie wpisuje się w kanon lektur, po jakie sięgam najchętniej. Być może moje zachwyty nad nią wywołał swego rodzaju urok nowości, jednak uważam, że historia Henriego warta jest poznania. Po raz pierwszy od dawna podczas lektury wynotowywałam sobie całe fragmenty tekstu, przesyłałam cytaty znajomym i po kilka razy wracałam do przeczytanych zdań, co dla mnie stanowi największą rekomendację. Książkę gorąco polecam jako opowieść wartą przeczytania i zapamiętania. U mnie wędruje ona na półkę tych ulubionych, do których z pewnością jeszcze kiedyś wrócę.     

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwartego

1 komentarz: