Stereotypowo uznaje się, że najlepszym towarzystwem dla
czytelnika jest kot. Faktycznie, ten zwierzak chętniej zwija się w kłębek na
kocu przykrywającym czytającego właściciela. Nie dajcie się jednak zwieść
pozorom - to właśnie bardziej aktywne psy, które zamiast wylegiwania wolą długi
spacer po parku, podbijają serca moli książkowych i kolejnych autorów. Kto z
Was nie słyszał o psotnym Marleyu czy nie płakał podczas lektury Był sobie
pies? W. Bruce Cameron, autor bestsellera, który wzruszył miliony czytelników,
a dzięki znakomitej ekranizacji również widzów, powrócił z kolejną psią
historią.
Psiego najlepszego to opowieść o Joshu – mieszkającym nieco
na uboczu freelancerze, któremu nieodpowiedzialny znajomy zupełnie
niespodziewanie podrzuca pod opiekę psa. Mało tego, okazuje się, że suka jest
ciężarna i lada dzień na świecie pojawią się szczeniaki. Josh, który nie ma
żadnego doświadczenia w opiece nad zwierzętami, początkowo próbuje oddać psa do
lecznicy, jednak wobec stanowczej odmowy uświadamia sobie, że tylko on może
zapewnić Lucy, bo tak nazywa się suczka, bezpieczny kąt. W opiece nad nią i
bandą wszędobylskich szczeniaków bohaterowi pomoże wolontariuszka z pobliskiego
schroniska, Kerri, która wkrótce, podobnie jak psy, podbije całkowicie serce
mężczyzny.
Psiego najlepszego to ciepła opowieść o tym, co w życiu
naprawdę ważne. Bohater odkrywa, że merdający psi ogon to najlepszy
antydepresant, a zimny nos o poranku budzi lepiej, niż najmocniejsza nawet
kawa. Książkę czyta się ekspresowo, a zabawnym psim historiom towarzyszy
warstwa obyczajowa dotycząca przeszłości głównego bohatera, która, choć nie
jest bardzo rozbudowana, potrafi zaciekawić i tłumaczy niektóre z jego
zachowań. Podczas lektury nie zabraknie również wzruszeń, a serce każdego
psiarza nie raz zadrży z niepokoju.
Jeśli więc podobnie jak ja, jesteście miłośnikami
czworonożnych futrzaków, Psiego najlepszego to dla Was pozycja obowiązkowa.
Książka raczej nie zapisze się w historii jako wielkie dzieło literackie i nie
wyróżni się zaskakującą fabułą, ale poczucie wewnętrznego ciepła, jakie
odczujecie po jej przeczytaniu, sprawi, że nie będziecie żałować spędzonego z
nią czasu.
* książka zrecenzowana dla portalu lubimyczytać.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz