O najnowszej książce Remigiusza Mroza głośno było już na długo
przed datą jej premiery. Tym razem nie była to jednak zasługa świetnej akcji
marketingowej, z jakich słynie wydawnictwo Czwarta Strona, a efekt pewnego
listu, który wywołał niemałą aferę w rodzimym środowisku literackim. Książka, która
miała być niespodzianką dla czytelników autora i nie pojawiała się w
wydawniczych zapowiedziach aż do ostatniej niemal chwili, została de facto skrytykowana jeszcze przed tym,
nim trafiła w ręce pierwszych przedpremierowych recenzentów i to tylko z uwagi
na fakt, iż zdaniem niektórych, autor pisze zbyt szybko i zbyt pobieżnie. I choć
później okazało się, że co prawda tytuł powieści się sprawdził, jednak fabuła daleka
jest od tej wspomnianej w rzeczonym liście, a niesmak (;)) pozostał.
Nie da się ukryć, że Remigiusz Mróz pisze dużo i szybko, a
kolejne jego książki pojawiają się w księgarniach z oszałamiającą wręcz częstotliwością.
Ale czy ktoś do ich lektury zostaje zmuszony? I co najważniejsze, czy
ktokolwiek może mówić innym, jaka literatura warta jest lektury? Tak jak nie
każdy będzie słuchać Bacha, tak mało kto po ciężkim dniu w pracy będzie miał
ochotę na opasłe tomiszcza literatury uznawanej przez co niektórych za ambitną.
Jak to mówią „nie to ładne co ładne, a co się komu podoba”. I o tym musimy pamiętać.
Wracając jednak do tego, co dziś najważniejsze, czyli do Hashtagu,
przyznać muszę, że książkę trudno mi ocenić jednoznacznie. Z całą pewnością
przyniosła ona pewien powiew świeżości w dorobek autora, który (w mojej ocenie!)
napisał w końcu pojedynczą historię, która broni się jako całość. O ile bowiem
kolejne tomy poszczególnych serii autorstwa Remigiusza Mroza zazwyczaj mi się
podobały, tak książki wydawane solo pozostawiały we mnie spory niedosyt. Tym
razem również nie jestem całkowicie usatysfakcjonowana i chociażby zakończenie
wzbudza we mnie spore rozczarowanie (choć z pewnością spodoba się fanom pisarza
– jest bowiem skonstruowane w sposób typowy dla autora), to jednak książka
podoba mi się zdecydowanie bardziej od Czarnej Madonny czy Nieodnalezionej.
Dlaczego? Przede wszystkim dzięki głównej bohaterce, która jest kobietą całkowicie
nieatrakcyjną, pozbawioną charyzmy i znerwicowaną, a jednak nie wzbudza w
czytelnikach współczucia. Dzięki temu jest zupełnie inna od typowych literackich
bohaterów, których śmiało podzielić można na niedoścignione wzory i wzbudzające
empatię ofiary losu. Tesa jest zupełnie inna, a dzięki temu zdecydowanie
bardziej podobna do każdego z nas. Przynajmniej dopóki w jej niezwykle
uporządkowanym życiu nie pojawia się tajemnicza przesyłka, a ona sama niespodziewanie
wciągnięta zostaje w niezwykłą grę z tajemniczym Architektem.
W Hashtagu narracja prowadzona jest dwutorowo i dwuosobowo.
Tesa w teraźniejszość stara się odkryć zagadkę tajemniczego hashtagu #absyda,
który pojawia się na Twitterze dawno zaginionych osób, a Strachu – wykładowca akademicki,
mentor i ważna postać w życiu głównej bohaterki, opowiada historię początków
ich znajomości. I choć początkowo oba wątki płyną raczej niespiesznie i nie kolidują
ze sobą, szybko okazuje się, że ktoś kłamie. To właśnie ten moment staje się
przełomowy w fabule, a akcja nabiera przyspieszenia i kolejne rozdziały czytają
się już niemal same.
I choć książka z pewnością spodoba się wiernym fanom autora, to
i jego krytycy będą mieli o czym się rozpisywać. Ja sama, całkiem zadowolona z
lektury, czekam z niecierpliwością na kolejną część serii W kręgach władzy i
z rozrzewnieniem wspominam znakomite zakończenie przygód Wiktora Forsta. A
autor? Mam nadzieję, że będzie dalej robił swoje i to w takim tempie, jakie
sam uzna za stosowne.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona
Do tej pory nie czytałam jeszcze nic Mroza, aż wstyd! Teraz jednak postanowiłam, że przygodę z nim zacznę od tego właśnie tytułu i zapoznam się w najbliższym czasie z "Hashtagiem". Może mi się spodobać, bo lubię takie książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Jestem ciekawa czy Ci się spodoba:) Osobiście na pierwsze spotkanie z Mrozem poleciłabym chyba inny tytuł ale jeśli ta tematyka Cię kręci, to próbuj:)
UsuńCoś nie mogę się przekonać do tej książki. ;/ Natomiast muszę nadrobić kiedyś Chyłkę i Forsta. ;D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Ja też muszę ostatnią Chyłkę nadrobić, bo ponoć już niedługo kolejny tom! Za to Forsta już skończyłam i tęsknię za tym draniem!
Usuń