Najnowsza powieść Remigiusza Mroza Nieodnaleziona to niewątpliwie
kolejny komercyjny sukces autora, ale czy również sukces literacki? Blurba do
książki napisała sama Tess Gerritsen, a książka reklamowana jest jako zupełnie
nowe oblicze autora i thriller psychologiczny na miarę światowych bestsellerów.
Prawa do tłumaczenia zostały już sprzedane, tak więc pisarz faktycznie ma
szansę na międzynarodową karierę. Czy słusznie?
Damian Werner dziesięć lat temu był szczęśliwie zakochanym
młodym mężczyzną, przed którym świat stał otworem. Dzień, w którym ukochana
kobieta przyjęła jego oświadczyny i który miał być jednym z ważniejszy w życiu
bohatera, szybko zamienił się w koszmar. Świeżo upieczona narzeczona na oczach
Damiana została zgwałcona, a on sam brutalnie pobity. Co najgorsze, Ewa
zniknęła. Teraz bohater prowadzi jedynie namiastkę prawdziwego życia – studia rzucił
lata temu, podejmując pracę kelnera w kolejnych knajpach, tak aby wystarczyło
na czynsz i jedzenie. Zero ambicji, marzeń czy wiary w lepsze jutro. Dopiero
kiedy jego jedyny przyjaciel podsuwa mu pod nos zdjęcie zaginionej ukochanej,
która widziana była na koncercie rockowej kapeli, życie mężczyzny gwałtownie
przyspiesza, a on sam koncentruje się całkowicie na poszukiwaniach.
Sam początek Nieodnalezionej kojarzył mi się z wcześniejszą
książką autora. Zaginięcie narzeczonej i jej poszukiwania doskonale znane są
czytelnikom Czarnej Madonny, tym razem akcja poszła w zupełnie innym
kierunku. Nie zdradzając zbyt wiele z fabuły, mogę napisać tylko, że jest jak
zwykle u Mroza – pełno tu nagłych zwrotów akcji i ciągłych prób zaskoczenia
czytelnika niespodziewanymi rozwiązaniami fabularnymi. Tempo akcji przyspiesza,
bohater sam walczyć musi z kolejnymi przeszkodami, ścigając nieuchwytną Ewę i
nie dając się złapać policji, która podejrzewa go o popełnienie zbrodni.
Otrzymujemy więc dokładnie to, czego znając wcześniejszą twórczość autora,
mogliśmy się spodziewać.
Jak zwykle u Remigiusza Mroza bywa, tak i teraz pisarz podjął w książce aktualny
społecznie temat. Bohaterki Nieodnalezionej to silne kobiety, które jednak
padają ofiarą przemocy, również tej sprawianej przez najbliższą osobę. Temat
ten został jednak opisany w sposób dość pobieżny, stanowiąc bardziej element
sensacyjnego charakteru fabuły, niż jej trzon, rozumiem jednak doskonale, że
zarówno tematyka, jak i charakter powieści, nie pozwoliły na dogłębną analizę
psychicznych aspektów przemocy domowej u ofiary czy kata. O ile w powieści
obyczajowej takie powierzchowne podejście do tematu mogłoby razić, tak tutaj
nie przeszkadza. Ważne, że autor podjął ten trudny temat, który wyjątkowo
rzadko przedostaje się do literatury kryminalnej.
W Nieodnalezionej czytelnik odnajdzie to, do czego jest
przyzwyczajony. Szybkie tempo akcji, prosty język i fabularne zwroty akcji w
niemal każdym rozdziale. Pierwszoosobowa narracja może zaskakiwać i co
niektórym przeszkadzać, podobnie jak dwugłos bohaterów, szybko jednak można się
do nich przyzwyczaić. Czy książka okaże się międzynarodowym bestsellerem tego,
nie wiem, w Polsce jednak niewątpliwe odniesie sukces, podobnie jak pozostał
powieści autora. I jak zwykle w takich przypadkach bywa, jedni będą zachwalać,
a drudzy zawzięcie krytykować. Ja pozostanę neutralna, zachęcając Państwa do
przeczytania książki i wyrobienia sobie o niej własnego zdania.
Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl
Widziałam dziś na poczcie, na podstawce z napisem "Polecamy". Och, mocna promocja :)
OdpowiedzUsuńO tak, marketing mocny. Z resztą "Czarną Madonnę" też widziałam na poczcie, tuż obok przepisów tej gotującej zakonnicy. Swoją drogą ktoś zwiedziony tytułem mógłby przeżyć spore zaskoczenie czytając Mroza:D
UsuńBardzo chętnie przeczytam "Nieodnalezioną", bo część książek Remigiusza Mroza bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńTo książka w 100% w znanym nam już doskonale stylu autora, także pewnie będziesz zadowolona:)
Usuń