Życie aplikanta adwokackiego nie jest łatwe. Ciężka harówka
za psie pieniądze, prestiżowe tytuły za którymi nie idą żadne wymierne
korzyści, a do tego wiecznie niezadowolony klient, który przecież płaci za „mecenasa”.
Aplikant zawsze jest czymś gorszym, substytutem. To, że często, gęsto to on
jako jedyny zna sprawę danego klienta, a szanowny pan/pani mecenas zgarnęli wyłącznie
honorarium, jakoś do nikogo nie przemawia.
Aplikant nie ma więc lekko. A aplikant w „prestiżowej”
kancelarii ma jeszcze gorzej niż jego kolega. Główny bohater „Kasacji” Kordian
Oryński ma wrażenie, że złapał Pana Boga za nogi – nie dość, że dostał się na
wymarzoną aplikację, to jeszcze zaczyna pracę w topowej warszawskiej
kancelarii, praktyka w której otworzy przed nim drzwi do kariery. Jego patronką
zostaje bezwzględna prawniczka Joanna Chyłka, osoba tak subtelna i delikatna
jak walec drogowy. Już na wstępie oświadcza Zordonowi, bo tak postanowiła
nazywać swojego podwładnego, że da mu niezły wycisk i zamiast umieścić go w
miłym gabinecie odsyła go do „nory-obory” gdzie przy wspólnym stole tłoczą się organizmy
żywe położone najniżej w kancelaryjnej hierarchii – praktykanci.
Pierwszą sprawą jaką prowadzą wspólnie Chyłka i Zordon jest
sprawa głośnego podwójnego morderstwa, jakiego miał dopuścić się syn znanego
warszawskiego biznesmena. Sprawa, zdawałoby się, przegrana od samego początku,
bo dowody wydają się być oczywiste, a klient nie chce powiedzieć niczego, co
mogłoby wpłynąć na poprawę jego procesowej sytuacji…
Jak to jednak zwykle w książkach bywa (bo na prawdziwej sali
rozpraw już niekoniecznie) nic nie jest jednak takie, na jakie wygląda i
wkrótce prawnicy walczą ramię w ramię o wolność swojego klienta.
Nie zdradzę więcej z fabuły „Kasacji” bo każdy miłośnik
dobrej kryminalnej intrygi i wartkiej akcji powinien sam ją przeczytać. Książka
jest gotowym scenariuszem do dobrego sensacyjnego filmu, który mógłby śmiało
walczyć z moim ukochanym „Zwodniczym punktem”. A i Ryan Gosling w roli Kordiana
były całkiem niezły;)
Warto napisać także parę zdań o autorze książki – Remigiuszu
Mrozie. „Kasacja” to 6 książka w jego artystycznym dorobku, gdzie pozostałe
(zupełnie różnorodne pod względem literackich kategorii) cieszą się doskonałymi
recenzjami. Nie skończył on jeszcze 30 lat, a oprócz kariery pisarza, całkiem
nieźle radzi sobie także w prawniczym świecie, na co jasno wskazuje
przygotowana do obrony praca doktorska.
Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie wpadłam w kompleksy…
Wciąż czytam recenzje tej książki i nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie wpadła mi w ręce... Jestem pewna, że i ja się zachwycę. :)
OdpowiedzUsuń