Z recenzją tej książki musiałam się nieco wstrzymać. Po
pierwsze, chciałam ją napisać „na chłodno”, tak żeby nie zamieniła się w serię
ochów i achów nad moim ulubionym polskim autorem;) Po drugie, stwierdziłam, że
doskonałym pomysłem będzie dołączenie do recenzji zdjęć z Targów Książki w
Krakowie, na których miałam nadzieję spotkać się z Remigiuszem Mrozem osobiście
i zdobyć upragniony autograf. Udało się i małą fotorelację wklejam poniżej.
Zaginięcie jest kontynuacją Kasacji,
od której zaczęła się moja przygoda z autorem. Spotykamy w niej ponownie
niepokorny duet Chyłki i Zordona, którzy znowu podejmują się obrony
oskarżonych, stojących na z góry straconej pozycji. Otóż ze szczelnie
zamkniętego i zabezpieczonego alarmem domu znika dziecko. Sprawę zgłaszają nie
tacy znowu zrozpaczeni rodzice, którzy twierdzą, iż wieczorem położyli córkę
spać, pozamykali drzwi i włączyli alarm. Kiedy się obudzili dziecka już nie
było. Nie było też śladów włamania, walki, a w ostateczności nawet ciała. W
takim stanie faktycznym oskarżonymi niejako z automatu stają się rodzice, a
prawnicy podejmujący się ich obrony walczyć będą musieli z poszlakami i
niechęcią otoczenia…
Tak w największym skrócie można opisać fabułę Zaginięcia, nie zdradzając zbyt wiele z
jej treści. Jak zwykle Remigiusz Mróz, zwany również mistrzem suspensu, funduje
czytelnikom wiele zwrotów akcji, chwil mrożących krew w żyłach i zupełnie
niespodziewane zakończenie (nie mylić z rozwiązaniem kryminalnej zagadki – u Mroza
to nigdy nie to samo;)). Książka to godna kontynuacja Kasacji, a jeżeli chodzi o sposób poprowadzenia akcji, mam wrażenie,
że jest od niej nawet lepsza. Każdy fan dobrej kryminalnej jazdy bez trzymanki
będzie zadowolony.
Jeżeli chodzi o mnie, to choć autora uwielbiam i będę wiernie czytać
wszystko co napisze, a książką jestem absolutnie zachwycona, muszę przyznać, że
wolę Ekspozycję. Może dlatego, że jest
ona dalej od mojego zawodowego poletka i sprawdza się powiedzenie, że lekarze
nie powinni oglądać i czytać o lekarzach, a prawnicy o prawnikach (Zaginięcie podoba mi się o wiele bardziej,
niż książki Grishama!), a może po prostu dlatego, że komisarz Forst bardziej
przypadł mi do gustu jako główny bohater. W każdym razie ta książka to kawał dobrej
rozrywki, który z czystym sercem mogę polecić każdemu. A sama z zapartym tchem
czekam na Przewieszenie, bo tak
będzie się nazywać drugi tom przygód z komisarzem Forstem w roli głównej.
* książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona
Bardzo mnie ciekawi, jak Mróz rozwinął ten pomysł, bo po Kasacji i Ekspozycji wiem, że autor potrafi kombinować :)
OdpowiedzUsuńZamieszał tak, jak tylko on potrafi;)
UsuńSuper!! Aż Ci zazdroszczę !!! Ale no niestety kasa będzie wydana na zakup książki :D
OdpowiedzUsuńPieniądze wydane na książkę, to dobrze wydane pieniądze;)
UsuńBardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuń