Dzisiaj mam dla Was recenzję książki, która idealnie nadaje
się na poprawę humoru, a przynajmniej ja tego w ten zimny poniedziałek
potrzebuję…
Moralność pani Piontek Magdaleny
Witkiewicz, to recepta na szarość za oknem i smutki niedzielnych wieczorów.
Książka – lek, której co prawda nie musicie konsultować z lekarzem czy
farmaceutą, ale koniecznie powinniście posłać ją dalej w świat – chociażby w
ręce najlepszej przyjaciółki.
Autorka opowiada nam historię postaci niezwykle barwnej i
żywiołowej – lekarki, żony, a przede wszystkim matki. Najważniejszymi ambicjami
życiowymi pani Gertrudy Poniatowskiej (tak, tak – z „tych” Poniatowskich, a
nawet jeżeli nie z „tych”, to nie ma na to absolutnie żadnych dowodów!) de domo Piontek, jest zdobycie jak
najwyższej pozycji społecznej, posiadanie jak największej ilości markowych
butów i przede wszystkim posiadanie władzy absolutnej nad synem i mężem.
Kiedy więc 35-letni Augustyn Poniatowski postanawia opuścić
rodzinne gniazdko i wyprowadzić się do wynajmowanego mieszkania, jego matka
wpada w szał. Na domiar złego, okazuje się, że jej syn nie zamieszka samotnie,
ale na skutek intrygi pewnej sprytnej emerytki, będzie dzielił mieszkanie z
jakąś „lafiryndą” – czyli 24-letnią Anulą, którą chwilowo ten podgatunek
człowieka, jakim w jej ocenie są mężczyźni, zupełnie nie interesuje.
Kiedy dodatkowo w akcję wkracza „Cyryl Przebrzydły”, pies
Biszkopt i wyjątkowo dociekliwe dzieci sąsiadów, wiadomo już, że akcja będzie
toczyła się w ekspresowym tempie, a czytelnik nie raz wybuchnie głośnym
śmiechem.
Książka Magdaleny Witkiewicz jest dziełem lekkim i
przyjemnym, z mnóstwem zabawnych anegdot, jednak niepozbawionym odrobiny refleksji
nad życiem, zdrowiem i miłością. I to nie tylko w kontekście pogrzebowej
wyprawki pani Poniatowskiej, która spokojnie czeka na wieszaku w jej
garderobie.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy pragną nieco się
pośmiać i nabrać trochę dystansu do otaczającej nas rzeczywistości i ogólnego
społecznego nadęcia. Książka pozwala nam w zabawny sposób spuścić nieco z tonu
i utemperować nieco nadymające się ego. Moralność
pani Piontek nie jest przy tym typowo babskim czytadłem i z powodzeniem
możecie podrzucić ją do przeczytania Waszemu facetowi. Gwarantuję, że nikt nie
będzie po jej lekturze rozczarowany;)
Ciekawe, skoro jest z poczuciem humoru to chyba się skusze i napiszę list do mikołaja :D Mimo, że nie lubię go pisać, ale święty jest facetem więc pewnie się sam nie domyśli czego bym chciała :):):):)
OdpowiedzUsuńsama niedawno wysyłałam podobny list;)
UsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki. Jedyna powieść Witkiewicz, która mnie zachwyciła to ''Po prostu bądź''.
OdpowiedzUsuńja póki co przeczytałam tylko "Moralność..." i "Pierwszą na liście" - obie bardzo mi się podobały. "Po prostu bądź" czeka już na półce:)
UsuńDo tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną książkę Witkiewicz, mianowicie "Po prostu bądź", która absolutnie mnie oczarowała. "Moralność pani Piontek" czeka na półce i mam nadzieję że też mi się spodoba :).
OdpowiedzUsuńTo u mnie odwrotnie - to "Po prostu bądź" czeka na swoją kolej:)
Usuń