Kiedy trafiła do mnie propozycja recenzowania książki Radka
Kotarskiego Nic bardziej mylnego o
samym autorze nie wiedziałam absolutnie nic. Nie wiedziałam czym są te ponoć
popularne Polimaty, nie kojarzyłam go także jako „pana z reklamy Millenium” (w
przeciwieństwie do mojej szefowej, która rzuciła okiem na okładkę i od razu
mnie oświeciła – co dalej nic mi nie mówiło:P). Sam pomysł też wydawał mi się nieco egzotyczny, bo czy książka o obalaniu
popularnych mitów może być fajna? Ponieważ jednak z założenia czytam prawie
wszystko, zdecydowałam się sprawdzić na własnej czytelniczej skórze czy książka
może się podobać.
Wiecie co? Jestem zachwycona! Nic bardziej mylnego to solidna porcja zróżnicowanej wiedzy
(niekoniecznie niezbędnej w życiu codziennym, ale jednak wiedzy;)) w wyjątkowo
przystępnej formie. Autor odpowiada na pytanie o to kto doczepił rogi
wikingom, co się stanie z połkniętą gumą do żucia i w czym zawinił nieszczęsny
Onan. Poza tym udowadnia, że historia niekoniecznie wygląda tak jak starano się
nam wpoić w szkole, a zmysłów mamy zdecydowanie więcej powszechnie znane 5.
Radek Kotarski robi to wszystko w stylu, który potrafi doprowadzić czytelnika
do płaczu ze śmiechu i przekonać nawet najbardziej sceptycznych do dalszej
lektury - kogo bowiem nie zachęci do dalszego czytania porównanie Alberta Einsteina do
aktora w filmie pornograficznym, który otrzymał rolę męża wychodzącego do
pracy? Ja tego typu poczuciu humoru nie jestem w stanie się oprzeć.
Książka podzielona jest na cztery bloki tematyczne, ma
krótkie rozdziały i czyta się ekspresowo. Do tego powołuje się na źródła naukowe
i ma obszerną bibliografię, a wszelkie nieudokumentowane dywagacje autora co do
pochodzenia pewnych mitów są wyraźnie zaakcentowane. Sam autor wskazuje, że
„gdyby wyszukiwarka Google miała ludzkie uczucia i duszę, to zapewne byłaby
człowiekiem w głębokiej depresji z kilkoma próbami samobójczymi na koncie”.
Zróbmy więc wszystko, żeby ulżyć biednemu wujkowi Google i zdobądźmy sporą dawkę
wiedzy w świetnym wydaniu czytając Nic
bardziej mylnego. A potem wrzućmy w
wyszukiwarkę hasło „Polimaty” i sprawdźmy, jak wiele jeszcze jesteśmy w stanie
się dowiedzieć.
Recenzja super!!! Po jej przeczytaniu aż chce się to czytać :) Ja też tego Pana nie znam, tylko z reklamy, hhhihihi....ale no nakłoniłaś mnie :) Zaś coś nie z mojego klimatu co pewnie przeczytam jeszcze w tym roku - co we mnie wstąpiło!!!!
OdpowiedzUsuńRada dla innych - nie czytajcie recenzji one zachęcają do czytania :P
Dziękuję za miłe słowa:) Czasem warto coś zmienić i sięgnąć po książkę inną niż zwykle:)
UsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę - przeglądałam już rozdziały i niektóre są naprawdę interesujące. :)
OdpowiedzUsuńcałość czyta się świetnie, polecam:)
Usuń