Z przykrością stwierdzam, że
ostatnio nie jestem sobą. Nie wiem czy to poegzaminacyjne zmęczenie materiału,
czy może wiosenne przesilenie, ale ostatnimi czasy czytanie wybitnie mi nie
idzie. Czytam zdecydowanie wolniej niż dotychczas, co zdecydowanie narusza mój
recenzencki harmonogram. Mam jednak nadzieję, że to przejściowy kryzys i z
każdą kolejną książką będzie coraz lepiej.
Dzisiaj mam dla Was recenzję książki,
która premierę miała w zeszłym tygodniu i od razu stała się hitem. Mowa
oczywiście o długo przeze mnie wyczekiwanej Rewizji Remigiusza Mroza.
W końcówce Zaginięcia Chyłka
popełniła największy grzech, jaki popełnić może adwokat – złamała tajemnicę
adwokacką. W prawdziwym życiu po czymś takim, nie byłoby już dla niej miejsca w
Palestrze, jednak w fikcyjnej rzeczywistości konsekwencje były pozornie mniej
dotkliwe – Joanna musiała opuścić Kancelarię Żelazny & McVay i zacząć od
nowa. Oprócz pracy, straciła jednak coś ważniejszego – zaufanie Zordona, który
dotychczas darzył swoją patronkę nie tylko szacunkiem, ale wręcz uwielbieniem.
Z dużą dozą niecierpliwości czekałam na kolejną przygodę prawników i
zastanawiałam się jak autor wybrnie w tego impasu.
Kordian Oryński awansował. Ma
już własny gabinet (i to nawet z oknem), a przed drzwiami wisi dumna tabliczka
z jego imieniem i nazwiskiem. Nowy patron nie wzbudza w nim wielkiego respektu
i wydaje się niesamowicie nudny, jednak Zordon postanawia skupić się na karierze
i jak najszybciej wspinać się w kancelaryjnej hierarchii. Kiedy w jego ręce
wpada sprawa ubezpieczeniowa, w której beneficjent polisy z dużym
prawdopodobieństwem dopuścił się mordu na ubezpieczonych, chłopak myśli, że
drzwi do sukcesu stanęły przed nim otworem. Tymczasem Joanna Chyłka spadła na
prawnicze dno – zamiast luksusowego biurowca w centrum, zasiada teraz za
biurkiem w boksie z poradami prawnymi w jednym z warszawskich supermarketów,
niebezpiecznie blisko półek zapełnionych „małpkami”, po które wyjątkowo chętnie
i często sięga. Nic nie zapowiada, że zagubiony mężczyzna, którego prawniczka
niemal siłą ściąga do swojego boksu, będzie wkrótce jej klientem i oskarżonym w
jednej z najgłośniejszych spraw…
Rewizja nie rozczarowuje.
Remigiusz Mróz po raz kolejny udowadnia, że potrafi pisać niesamowicie
wciągające historie i chyba pokuszę się o stwierdzenie, że to póki co moja
ulubiona część przygód prawniczego duetu. Tym razem było nieco więcej prawa i
procesu, a mniej kryminału i mordobicia Zordona (;)), ale cała historia
wciągnęła mnie jeszcze bardziej, niż Kasacja czy Zaginięcie. Mogłabym przez chwilę popastwić się nad moim
ulubionym autorem i popisać coś o prekluzji w cywilu, czy chwili wnioskowania o
karę w karnym ale po co? Dla czytelników to w zasadzie obojętne, a książka nie
jest protokołem z rozprawy, tylko fikcją stworzoną w celach rozrywkowych. Dodam
tylko, że tym razem togi leżały jak ulał na kim trzeba;)
Kusi mnie, żeby napisać kilka
zdań o rozwiązaniu intrygi i zakończeniu, ale obawiam się, że mogłabym zdradzić
zbyt wiele. Napiszę więc tylko, że rozwiązanie kryminalnego wątku trochę mnie rozczarowało
i póki co, nie jestem do niego przekonana, za to samo zakończenie? Genialne i
całkowicie w stylu Mroza. Tylko on potrafi z końcówki książki zrobić to, czego
niektórzy autorzy nie potrafią stworzyć w opasłych tomiskach.
Kto mnie zna albo chociaż
regularnie czyta, wie, że Mrozem zarażam wszystkich w około. Mam nadzieję, że
po premierze Rewizji do grona wiernych fanów autora dołączą kolejne osoby, a
ja sama czekam na kolejne tomy tej serii i inne książki autora, ciesząc się, że
jest on tak literacko płodny;)
P.S. Mam nadzieję, że w kolejnej części Zordon w końcu przystąpi do egzaminu adwokackiego - to niesprawiedliwe, że póki co, tylko ja musiałam się tak męczyć;) Niech sobie tylko dobrze przypomni kpc i kpk;)
"Rewizja" to była moja pierwsza książka Remigiusza Mroza jaką przeczytałam i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać dwa wcześniejsze tomy ;).
OdpowiedzUsuńAle fajnie! Masz tyle różnych książek do nadrobienia! jest jeszcze trylogia Parabellum i trylogia o Forście... nadrabiaj koniecznie:)
Usuń"Rewizja" okazała się świetną i równie dynamiczną kontynuacją. Autor ma jeszcze wiele do zaproponowania. Jestem właśnie po spotkaniu autorskim z Remigiuszem Mrozem więc tym bardziej cieszy mnie każda pozytywna rekomendacja jego twórczości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńByłaś w warszawskim Empiku? Ja autora spotkałam na zeszłorocznych Targach w Krakowie i jest baaardzo sympatyczny:)
UsuńHihi :) Autoreklama zawsze mile widziana ;) A co do Rewizji to się zgadzam :) I kurczę wciągają jak bagno te książki Remigiusza. I faktycznie Rewizja jest inna, ale wcale mi to nie przeszkadzało. A za zakończenie mam ochotę Remigiusza poszatkować :)
OdpowiedzUsuńO tak, zakończenie bardzo w stylu Mroza. Jeszcze gorzej zrobił w "Ekspozycji" ;)
Usuń