poniedziałek, 3 października 2016

Charlie Donlea - "Dziewczyna z Summit Lake"




Och, jak ja lubię dobre kryminały! Wbrew pozorom nie jest jednak łatwo na taki trafić…  Raz autor pójdzie za bardzo w kierunku sensacji, innym razem intryga zupełnie się nie klei albo jest całkowicie nierzeczywista. Najgorzej, kiedy czytamy kryminał oczywisty, w którym wszystkie zabiegi autora jesteśmy w stanie przewidzieć ze sporym wyprzedzeniem. Kiedy przeczytałam opis zamieszczony na okładce Dziewczyny z Summit Lake miałam obawy, że książka niczym mnie nie zaskoczy, a kolejna już dziewczyna* okaże się rozczarowaniem. Zachęcona pozytywnymi recenzjami postanowiłam jednak sama przekonać się, jak na tle licznej konkurencji prezentuje się najnowsza książka z serii Filia Mroczna Strona.

Kelsey Castle, znana i ceniona dziennikarka śledcza, przechodzi życiowy kryzys. Zaprzyjaźniony z nią redaktor naczelny postanawia pomóc kobiecie i skierować ją do sielskiej miejscowości Summit Lake, gdzie pod pozorem badania zbrodni, będzie mogła w spokoju wyleczyć swoje rany. Początkowo nieciekawy temat wciąga jednak reporterkę do tego stopnia, że zaryzykuje ona wiele, aby odkryć zabójcę Bekki Eckersley – młodej studentki prawa, która została w bestialski sposób zgwałcona i śmiertelnie pobita.

Debiut Charliego Donlea to ciekawa i wciągająca historia, która trafi zarówno do młodszych, jak i starszych czytelników. Akcja prowadzona jest dwutorowo – w czasie rzeczywistym uczestniczymy w dziennikarskim śledztwie Kelsey, by po chwili cofnąć się w czasie i brać udział w studenckim życiu Bekki. Losy doświadczonej kobiety przeplatają się z zagmatwanym życiem nastolatki, co nie pozwala nawet na chwilę oderwać się od książki zarówno młodszym, jak i nieco starszym czytelnikom.

Ciekawa jest również sama zbrodnia, co do której panuje zmowa milczenia, a policja nie jest w stanie wskazać żadnego podejrzanego. Systematyczne poznawanie losów Bekki ma nakierować czytelnika na zabójcę, a w rzeczywistości jest wyłącznie zabiegiem autora, który skutecznie manipuluje naszą wyobraźnią, by finalnie przedstawić rozwiązanie, którego przynajmniej ja zupełnie się nie spodziewałam.

Dziewczyna z Summit Lake to lekki i dobry kryminał, który z pewnością spodoba się rozpoczynającym przygodę z gatunkiem. Skupia się bardziej na warstwie obyczajowej, niż na technikaliach śledztwa czy zawiłościach kryminalistyki, dzięki czemu jest niezwykle przystępny. Jednocześnie właśnie te cechy mogą spowodować, że bardziej „zaawansowani” czytelnicy kryminałów poczują się nieco rozczarowani książką. Niemniej jednak jest to póki co najlepsza z dziewczyn* jakie miałam okazję przeczytać i mam nadzieję, że będę miała okazję poznać kolejne książki tego obiecującego debiutanta.


*wymieńmy chociażby Dziewczynę z pociągu, Dziewczynę w walizce, Najszczęśliwszą dziewczynę na świecie… oj sporo tego ostatnio.   

4 komentarze:

  1. Super piszesz o książkach - ja jestem słaba w takich ciężkich klimatach, mam potem koszmary, ale recenzja super! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem wprawiona w kryminały więc chętnie przeczytam :) Twoja recenzja jak zawsze zachęca do czytania :)

    OdpowiedzUsuń