Och, jak ja lubię dobre kryminały! Wbrew pozorom nie jest
jednak łatwo na taki trafić… Raz autor
pójdzie za bardzo w kierunku sensacji, innym razem intryga zupełnie się nie
klei albo jest całkowicie nierzeczywista. Najgorzej, kiedy czytamy kryminał oczywisty, w którym wszystkie zabiegi autora jesteśmy w stanie przewidzieć ze
sporym wyprzedzeniem. Kiedy przeczytałam opis zamieszczony na okładce Dziewczyny z Summit Lake miałam obawy, że książka niczym mnie nie zaskoczy, a
kolejna już dziewczyna* okaże się rozczarowaniem. Zachęcona pozytywnymi
recenzjami postanowiłam jednak sama przekonać się, jak na tle licznej
konkurencji prezentuje się najnowsza książka z serii Filia Mroczna Strona.
Kelsey Castle, znana i ceniona dziennikarka śledcza,
przechodzi życiowy kryzys. Zaprzyjaźniony z nią redaktor naczelny postanawia
pomóc kobiecie i skierować ją do sielskiej miejscowości Summit Lake, gdzie pod
pozorem badania zbrodni, będzie mogła w spokoju wyleczyć swoje rany. Początkowo
nieciekawy temat wciąga jednak reporterkę do tego stopnia, że zaryzykuje ona
wiele, aby odkryć zabójcę Bekki Eckersley – młodej studentki prawa, która
została w bestialski sposób zgwałcona i śmiertelnie pobita.
Debiut Charliego Donlea to ciekawa i wciągająca historia,
która trafi zarówno do młodszych, jak i starszych czytelników. Akcja prowadzona
jest dwutorowo – w czasie rzeczywistym uczestniczymy w dziennikarskim śledztwie
Kelsey, by po chwili cofnąć się w czasie i brać udział w studenckim życiu
Bekki. Losy doświadczonej kobiety przeplatają się z zagmatwanym życiem
nastolatki, co nie pozwala nawet na chwilę oderwać się od książki zarówno
młodszym, jak i nieco starszym czytelnikom.
Ciekawa jest również sama zbrodnia, co do której panuje zmowa
milczenia, a policja nie jest w stanie wskazać żadnego podejrzanego.
Systematyczne poznawanie losów Bekki ma nakierować czytelnika na zabójcę, a w
rzeczywistości jest wyłącznie zabiegiem autora, który skutecznie manipuluje
naszą wyobraźnią, by finalnie przedstawić rozwiązanie, którego przynajmniej ja
zupełnie się nie spodziewałam.
Dziewczyna z Summit Lake to lekki i dobry kryminał, który z
pewnością spodoba się rozpoczynającym przygodę z gatunkiem. Skupia się bardziej na
warstwie obyczajowej, niż na technikaliach śledztwa czy zawiłościach
kryminalistyki, dzięki czemu jest niezwykle przystępny. Jednocześnie właśnie te
cechy mogą spowodować, że bardziej „zaawansowani” czytelnicy kryminałów poczują
się nieco rozczarowani książką. Niemniej jednak jest to póki co najlepsza z
dziewczyn* jakie miałam okazję przeczytać i mam nadzieję, że będę miała okazję poznać
kolejne książki tego obiecującego debiutanta.
*wymieńmy chociażby Dziewczynę z pociągu, Dziewczynę w
walizce, Najszczęśliwszą dziewczynę na świecie… oj sporo tego ostatnio.
Super piszesz o książkach - ja jestem słaba w takich ciężkich klimatach, mam potem koszmary, ale recenzja super! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa!:)
UsuńNie jestem wprawiona w kryminały więc chętnie przeczytam :) Twoja recenzja jak zawsze zachęca do czytania :)
OdpowiedzUsuńW takim razie miłej lektury:)
Usuń