Na najnowszą książkę Agaty Kołakowskiej Niewypowiedziane słowa zdecydowałam się
nieco w ciemno, wciąż pamiętając wydaną przez te samo wydawnictwo doskonałą Rozważną czy romantyczną Anny Karpińskiej
i licząc, że i tym razem kobieca literatura obyczajowa skradnie moje
czytelnicze serce. Nie ukrywam też, że ostatnio lubię odkrywać nieznanych mi polskich
autorów i szansę na przeczytanie kogoś dla mnie nieznanego, wykorzystuję
praktycznie zawsze.
Bohaterami Niewypowiedzianych
słów są dwie pary: Łucja i Andrzej – małżeństwo z kilkuletnim stażem oraz
Hanna i Mariusz, którzy właśnie decydują o wspólnej przyszłości. Każda z tych
par ma własne problemy i demony ukryte w szafie, na pozór jednak stanowią
szczęśliwe, spełnione związki. Andrzej po czujnym okiem teścia prowadzi
rodzinną aptekę, podczas gdy Łucja praktykuje okulistykę w pobliskiej prywatnej
przychodni. W wolnych chwilach prowadzą intensywne życie towarzyskie,
odwiedzając muzea i opery, co niestety stanowi rozrywkę tylko dla jednego z
małżonków. Tymczasem Hanna – psycholog dziecięcy i Mariusz – muzyk grający w
operowej orkiestrze właśnie podjęli decyzję o ślubie i rozpoczynają
przygotowania do uroczystości. Hanna wie, że nie będzie jej łatwo przekonać do
przyszłego zięcia swoich rodziców, którzy nieustannie porównują ją do zmarłej w
dzieciństwie siostry, a dodatkowym wyzwaniem, będzie okiełznanie wyjątkowo
zaborczej matki Mariusza. Kiedy w wyniku niezwykłego zbiegu okoliczności losy
par krzyżują się i od tej chwili, nic
nie będzie już dłużej takie samo…
Przyznaję od razu, że nie wszystkich bohaterów udało mi się
polubić. O ile całym sercem kibicowałam Hance, tak niesamowicie drażnił mnie
Mariusz. Andrzej wydawał się miłym i fajnym facetem, ale już jego żona była
postacią raczej niesympatyczną. Ich losy splatały się ze sobą i krzyżowały co
chwilę, a bohaterowie pozostawali całkowicie nieświadomi zamieszania. Każde z
nich odkryło, że tak naprawdę nie jest do końca zadowolone ze swojego życia, a
szczęście znajduje się na wyciągnięcie ręki. Pytanie tylko, czy któreś z nich
odważy się po nie sięgnąć…
W mojej ocenie ta książka tylko pozornie opowiada o
związkach i ich problemach, a tak naprawdę stanowi idealne odzwierciedlenie
tytułu. Bohaterowie, nie mówiąc o swoich potrzebach i uczuciach, sami się
blokują i to tak na szczęście, jak i na drugiego człowieka.
Autorka niewątpliwie stworzyła ciekawą historię, w której
udało jej się uniknąć banału. Książka, prócz warstwy obyczajowej, może również zostać
uznana za przypowieść, o tym jak ważna jest umiejętność walki o siebie i o
swoje szczęście. To historia o tym, że jeżeli
chcemy liczyć na zrozumienie u drugiego człowieka, musimy się najpierw na niego
otworzyć i powiedzieć, co dokładnie nas boli.
Reasumując, Niewypowiedziane
słowa to powieść obyczajowa, która powinna spodobać się wielbicielkom tego
gatunku. U mnie co prawda obyło się bez większych wzruszeń czy zachwytów, ale
też daleko mi do klasycznej fanki obyczaju – zdecydowanie bardziej lubię go
przyprawionego odrobiną romansu czy komedii, czego tym razem mi brakowało.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka
Uwielbiam powieści obyczajowe. "Niewypowiedziane słowa" już czekają w kolejce do przeczytania. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :).
OdpowiedzUsuńczekam na Twoją opinię:)
UsuńPrzeczytać, porównać, ale tym razem nie opinie a zawarte treści czy u wszystkich jest tak jak u nas :P
OdpowiedzUsuń