Czasami w nasze ręce wpadają książki, które oczarowują nas i
podbijają nasze serca w sposób zupełnie niespodziewany i taką właśnie książką
są Zazdrośnice Erica-Emmanuela Schmitta.
Przyznam, że po najnowszą książkę autora sięgałam z pewną rezerwą. Jak
wspominałam niedawno, przy okazji recenzji Sekty egoistów, Schmitt napisał książkę, która zachwyciła mnie kilka dobrych lat
temu i która do dziś stanowi jedną z moich ulubionych i najczęściej polecanych
znajomym książek. Przypadek Adolfa H. moim
zdaniem przeczytać powinien każdy i
to tak, ze względu na postać bohatera, jak i kunszt literacki i pomysł autora. Dla
mnie jest to książka niezwykle ważna, która sprawiła, że autor ma u mnie
ogromny kredyt zaufania. Ostatnio zauważyłam jednak, że poza kilkoma innymi perełkami,
jego książki zaczynają mnie lekko rozczarowywać, czego apogeum była Sekta egoistów. Książka poprawna,
ciekawa ale…nie moja.
Kiedy trafiła do mnie zapowiedź Zazdrośnic bałam się, że po raz kolejny przeżyję rozczarowanie. Tym
razem autor wziął bowiem na tapetę temat czterech nastoletnich przyjaciółek i
zastanawiałam się, czy możliwym jest, aby mężczyzna po 50. roku życia był w
stanie zrozumieć porywy serca i pokrętną logikę dziewcząt, które właśnie
odkrywają swoją kobiecość? Okazało się, że robi to o wiele lepiej, niż ja w ich
wieku!
Anouchka, Julia, Raphaelle i Colombe to cztery nastolatki.
Właśnie wróciły z wakacji i na nowo zagłębiają się w paryską rzeczywistość.
Zaczynają właśnie, przełomową ich zdaniem, drugą klasę liceum, która odmienić
ma całe ich życie i wprowadzić je w dorosłość. Kiedy jedna z dziewcząt wyznaje
przyjaciółkom, iż w czasie wakacji spotkała i pokochała chłopca, z którym
utraciła dziewictwo, pozornie nic się nie zmienia, a życie toczy się dalej
swoim tempem. Jednak pod fasadą normalności, w głowach dziewcząt kotłują się
myśli, które na zawsze zmienią ich życie i pozbawią je niewinności. Symbolem
przemiany staje się tutaj wystawiana przez szkolny teatr sztuka Szekspira „Romeo
i Julia”, finałowa scena której, będzie również kulminacyjnym momentem
powieści.
Schmitt w swojej najnowszej książce zachwyca czytelnika
swoją przenikliwością, delikatnością i idealnym zrozumieniem dla chwiejnej
psychiki nastoletnich dziewcząt. Doskonale rozumie wrażliwość i kruchość tego okresu,
w którym dziewczyna zawieszona jest gdzieś pomiędzy dzieciństwem, a
dorosłością. Wtedy właśnie kształtuje się nasza psychika i buduje pewność
siebie. Kobieta odkrywa wtedy nie tylko seksualność, ale także całe możne
towarzyszących jej kompleksów…
Wszystko to, autor zdaje się rozumieć tak dobrze, jakby sam
właśnie przechodził przez okres dojrzewania i cierpiał na te same przypadłości,
co jego bohaterki. Doskonale rysuje on ich postacie, w których eksponuje typowe
cechy nastolatek – egzaltację i melancholię, ale również niezwykłe okrucieństwo
wobec rówieśników.
Język używany przez autora jest przepiękny, niestety
odstaje on boleśnie od realiów obecnie panujących w naszych gimnazjach czy liceach.
Dlatego ja postanowiłam książkę podsunąć swojej 16-letniej siostrze. Jestem
ciekawa czy historia o jej rówieśniczkach – w tak pięknym literackim wydaniu –
ma szanse trafić do serca dziewczyny, której popkultura proponuje obecnie jedynie
perypetie wampirów, fantastyczne światy czy wreszcie erotyki w nastoletnim
wydaniu. Mam nadzieję, że moja siostra pokocha Zazdrośnice tak bardzo, jak ja to zrobiłam.
Tęsknię za takim Schmittem, wizytę w księgarni mam więc gwarantowaną;D
OdpowiedzUsuńmyślę, że też Ci się spodoba:)
UsuńOd lat przymierzam się do przeczytania czegoś Schmitta, może w końcu mi się uda :) To ciekawe, jak sama zauważyłaś, że facet w średnim wieku umiał prawdziwie opisać odczucia nastolatek.
OdpowiedzUsuń"Zazdrośnice" są pierwszą książką Schmitta, którą poznałam, i nie jestem do końca zadowolona. Właściwie opowieść mnie nie urzekła, niewiele treści zmieściło się w tej maleńkiej książeczce, jednak muszę przyznać, że autor ujął to wszystko na tyle dobrze, że historia zostanie w mojej pamięci. Chociaż nie jestem do końca usatysfakcjonowana, chcę sięgnąć po inne, wcześniejsze teksty Schmitta i chyba zacznę od wspomnianego przez Ciebie "Przypadku Adolfa H" - jakiś czas temu ta książka dosłownie za mną chodziła i myślę, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuń