niedziela, 21 lutego 2016

ŚBK - Autorzy, którzy poruszają moją duszę.



Wraz ze Śląskimi Blogerami Książkowymi mam dla Was niespodziankę – dzisiaj, zamiast recenzji, zapraszam Was na pierwszy wpis z nowego, comiesięcznego cyklu postów. 21-go każdego miesiąca przygotuję dla Was wpis tematyczny, w którym opowiadać będę o różnych, okołoksiążkowych tematach. Co najlepsze – tego dnia posty na ten sam temat, pojawią się nie tylko u mnie, ale także na blogach innych członków ŚBK, które już teraz serdecznie Wam polecam:) Będziecie więc mogli naocznie przekonać się, na jak wiele sposobów można pisać na ten sam temat i jak różne można mieć zdania.


Na tapetę w pierwszym poście, który jak domyślacie się z tytułu, dotyczyć ma autorów, którzy poruszyli moją duszę, wybrałam niecodzienne zestawienie. Do każdego z moich ulubionych zagranicznych autorów, starałam się dobrać jego polski odpowiednik. Czasami skojarzenia były oczywiste, ale przy niektórych musiałam się nieco nagłowić.

No to zaczynajmy:

1.      MROCZNIE I KRYMINALNIE

Tutaj bezsprzecznymi faworytami są Remigiusz Mróz i Jo Nesbø – obaj mają w swojej prozie coś takiego, że od ich książek po prostu nie jestem w stanie się oderwać.

Nesbø skradł moje serce kryminalną serią o niepokornym policjancie Harrym Hole. Przeczytałam 10 tomów jego przygód i ciągle mi mało. Ostatnio Jo Nesbø serwuje czytelnikom nieco krótsze kryminalne historie, które nie są złe, ale bądźmy szczerzy  -to nie Harry! Mam nadzieję, że autor wkrótce wyda długo oczekiwany, kolejny tom…

Remigiusza Mroza przedstawiać Wam nie muszę – na moim blogu jest go pełno, podobnie z resztą jak w mojej biblioteczce;) Skradł on moje serce (czy może raczej duszę;)) aż trzema seriami : cyklem o Chyłce i Zordonie (od którego dla mnie wszystko się zaczęło), trylogią o Forście, a właściwie pierwszym tomem, który zdążyłam przeczytać i znakomitym, a niedawno przeze mnie odkrytym Parabellum. Wiem, że są ludzie którym Mróz się nie podoba, są też tacy, którzy fanatycznie go uwielbiają – ja napiszę tylko jedno: dla mnie jego książki to świetna rozrywka.  Panie Remigiuszu, to co Pan robi, robi Pan świetnie. I niech tak zostanie;)

2.      KRYMINALNIE I OBYCZAJOWO

W tej kategorii prym wiodą dwie panie: Katarzyna Puzyńska i Camilla Läckberg. Obie opowiadają o przygodach policjantów na prowincji, w obu pojawiają się wyjątkowo wścibskie i pomysłowe drugie połówki… Podobieństw jest wiele i porównania są częste, ale moim zdaniem to tylko plus dla Puzyńskiej – jej bardziej doświadczona koleżanka jest w końcu popularna nie tylko w Skandynawii, ale na całym świecie!

Jeżeli jeszcze nie czytaliście żadnej książki tych pięknych i zdolnych kobiet – nadrabiajcie koniecznie. Seria Katarzyny Puzyńskiej o policjantach z Lipowa rozpoczyna się od „Motylka”, Camilla Läckberg kryminalne zagadki z Fjällbacki rozpoczęła w „Księżniczce z lodu”.

3.      OBYCZAJOWO, ROMANSOWO I KOMEDIOWO

Przyznam, że w tej kategorii szczególnie ciężko było mi znaleźć dobre porównanie. O ile, jeżeli chodzi o zagraniczne autorki wiedziałam, że muszę wspomnieć o Jodi Picoult, która w kategorii literatury obyczajowej jest dla mnie absolutnym ideałem i której książki wprost uwielbiam za doskonale połączenie ciekawego i trudnego tematu (za każdym razem innego!) z elementami procesu sądowego (zboczenie zawodowe, wybaczcie), tak nie bardzo wiedziałam jakie polskie nazwisko powinnam tutaj zamieścić.

Jeżeli chodzi o rodzime autorki książek obyczajowych, to nie znalazłam jeszcze swojego ideału. Zazwyczaj czytam jedną, góra dwie książki tej samej autorki, ale nikt nie podbił mojego serca (duszy, duszy!) tak jak Jodi. W komediach doskonałe są panie debiutujące pod szyldem Czwartej Strony – uwielbiam ich Serię z Babeczką, Kalinę w Malinach czy „Garść pierników, szczyptę miłości”. Bardzo cenię również Agnieszkę Olejniczak i Nataszę Sochę – piszą świetnie!

Zdecydowałam się jednak wyróżnić Magdalenę Witkiewicz – za całokształt. Za książki poruszające i wzruszające, i za te przy których śmiałam się do łez. Jej nazwisko to gwarancja dobrej kobiecej literatury, do której coraz częściej się przekonuję. Jeżeli więc sama narzuciłam sobie taką formułę niniejszego wpisu – wybieram panią Magdę.

To tyle. Chciałabym wspomnieć o wielu jeszcze nazwiskach i książkach, które poruszają mnie dogłębnie. Ci, wymienieni powyżej autorzy, to jedynie mój bardzo subiektywny wierzchołek góry lodowej,  twórcy aktualnie przeze mnie śledzeni i czytani tuż po premierze. Skupiałam się również na literaturze popularnej, bo po nią sięgam najczęściej i to ona sprawia mi największą przyjemność.

Zapraszam Was na fanpage ŚBKów na Facebooku (klik), gdzie pojawi się jutro lista linków do artykułów blogerów, którzy podają własny subiektywny wpis na zadany temat. A w międzyczasie może pokusicie się o stworzenie własnej listy autorów poruszających Wasze dusze? Zapraszam Was do tego serdecznie i zachęcam do pozostawienia wpisów w komentarzu:)

20 komentarzy:

  1. Fajny pomysł z tym odnalezieniem polskiego "odpowiednika" zagranicznego autora :) Trochę autorów mamy wspólnych, nawet, jeśli wszyscy się nie znaleźli w moim wpisie: Remigiusz Mróz, Jo Nesbo, Camilla Lackberg i Katarzyna Puzyńska, Jodi Picoult. Właściwie tylko na naszym rodzimym podwórku nie znalazłam póki co dobrej autorki obyczajów, ale też prawda jest taka, że bardzo rzadko sięgam po ten gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z polską autorką też miałam największy problem. Całkowicie zapomniałam o Ałbenie Grabowskiej, która urzekła mnie swoim "Stuleciem Winnych", a teraz jeszcze moje serce podbiła Marta Kisiel.

      Usuń
    2. Marta tak <3! Tylko to nie są obyczajówki, nie wiem właściwie co to jest. To jest po prostu Kiśl i jego pierdolec :D

      Usuń
    3. dlatego moja ostatnia kategoria była taka szeroka:P bo sam obyczaj, bez nutki innego gatunku (czy to komedii, czy kryminału, czy nawet romansu) jakoś zupełnie do mnie nie przemawia...

      A Kisiel to doskonała komedia moim zdaniem! Chcę takich więcej!

      Usuń
  2. Ciekawe podejście - podział na gatunki :) Szczególnie, kiedy praktycznie nie znam żadnego z autorów ;)
    Moja lista: http://www.anianotuje.pl/2016/02/sbk-autorzy-ktorzy-poruszaja-dusze-top.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki post to niezła okazja, żeby poszerzyć horyzonty. Wystarczy sprawdzić kogo polecają zaprzyjaźnieni śląscy blogerzy i brać się za czytanie:)

      Usuń
  3. Lackberg też uwielbiam, reszty jeszcze nie czytałam, choć większość mam w planach;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli Lackberg uwielbiasz, to pokochasz Puzyńską!:)

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą pod wieloma względami. Mróz i Witkiewicz są też na mojej liście, a Lackberg prawie miała się na niej znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei powinnam wspomnieć jeszcze o Cobenie, którego pominęłam. Za to Twoje polskie autorki będą dla mnie inspiracją do przyszłych lektur, bo nie czytałam jeszcze żadnej ich książki, a wypadałoby to zmienić:)

      Usuń
  5. No za Jodi to Cię uścisnę. Muszę Nesbo nadrobić. Mam już koszulkę do czytania, to wypadałoby się ogarnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A za Mroza nie? No weź...:P Puzyńską czytaj! Widziałam, że "Motylka" już masz;)

      Usuń
    2. :P dowcipnaś :P

      Motylka mam plus pierdylion innych książek. Ale do księgarni bym poszłą :P

      Usuń
    3. Ja też! Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej bo brak "Nomen omen" mnie przygniata:P A lista książek, które mieć MUSZĘ jest już tak długa, że bankructwo jest pewne:(

      Usuń
  6. Już podoba mi się ten cykl, zaraz zajrzę również do innych ŚBK. Może zainspirowana waszą serią też się o coś takiego pokuszę, na razie realizuję muzyczne wyzwanie w takim stylu ;) Zapraszam na efekty.

    Twoje pozycje, o których wspominasz mam już w książkowej kolejce :)
    U mnie (1) byłby Lee Child i Jakub Żulczyk, (2) Lisa Gardner i Joanna Chmielewska, a (3) Cecelia Ahern i Nicholas Sparks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jesteś z Rudy więc może zainspirujesz się nie tylko serią naszych ŚBKowych wpisów, ale i do nas dołączysz? Zapraszamy, teraz pojawiło się sporo nowych twarzy:)

      Lee Childa, Lisę Gardner i Jakuba Żulczyka mam w planach już od dawna, Sparksa zbieram w kolekcji (pięknie wydane! ale kupuję bardziej ze względu na czytelnicze gusta mamy i babci, niż swoje), kilka Ahern mam już za sobą (a kilka przed sobą, za to na półce:P) a Joanna Chmielewska - klasyka!

      Usuń
  7. Zaglądam tu, zaglądam tam i coraz to nowe nazwiska.
    Mroza znam jedynie, ale nie z kryminałów. Zaraz, znam więcej, no przecież! Nesbo strasznie mnie odepchnął jedną ksiażką, nie sięgam po więcej. To samo Camilla. Puzyńska jeszcze nieznana.
    Jodi fajnie pisze, ale zaraz zapominam po przeczytaniu.
    Uff, Magda Witkiewicz! Tę lubię, choć nasza znajomość była wyboista :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko u Ciebie wszyscy byli dla mnie nowi:) Ale wiesz, że mnie do fantastyki daleko:) Też czytałam te nasze notki i doszłam do wniosku, że my się wszyscy tak pięknie różnimy i chyba właśnie dzięki temu jesteśmy wyjątkowo wszechstronną i fajną grupą:)

      Usuń
  8. Jedna uwaga - ksiazki Mroza nie sa mroczne. To bardzo dobre kryminały ale s bardzo klasycznym stylu. Mroczna to jest Florystka Katarzyny Bondy albo ksiazki Karin Slaughter!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś serię z Forstem? To jednak zupełnie co innego niż Kasacja, która faktycznie kwalifikuje się bardziej pod klasyczny kryminał. No i Forst bardzo przypomina mi Harrego Hole;) "Florystki" jeszcze nie czytałam, zatrzymałam się na "Sprawie Niny Frank", a na Slaughter mam wielką ochotę - ponoć jest równie dobra co moja ukochana Gerritsen.

      Usuń