wtorek, 2 lutego 2016

Dawid Ebershoff - "Dziewczyna z portretu"


Dziewczyna z portretu Davida Ebershoff’a zainteresowała mnie swoim oryginalnym tematem i zbliżającą się ekranizacją. Do tego zdjęcie na „filmowej” okładce nowego wydania książki działa na mnie wręcz hipnotyzująco i kiedy dostałam propozycję jej zrecenzowania, nie wahałam się ani przez chwilę.

Tematem książki jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia małżeństwa dwójki malarzy Grety i Einara Wegenerów, którym przyszło się zmierzyć z niezwykłym wyzwaniem – pierwszą na świecie operacją zmiany płci. Einar, choć szczerze kochał Gretę, od dziecka czuł, że jest inny niż wszyscy. Kiedy jego żona poprosiła go o pozowanie w damskiej sukience, artysta zrozumiał, że wykreowana na potrzeby sztuki Lily, jest tak naprawdę ukrytą na dnie świadomości jego drugą tożsamością…

Książka w sposób szczegółowy opisuje jak wyglądała transformacja Einera w Lily, i to nie tylko w sferze anatomicznej, ale przede wszystkim w sferze psychiki bohatera. Pokazuje, że tak naprawdę cały ten proces odbywał się gdzieś poza wolą czy świadomością Einera, gdzie jego żeńska tożsamość często wypierała istnienie męskiego odpowiednika.

Dziewczyna z portretu to także historia Grety – kobiety, która kochała i w tej miłości dawała wolność, chociaż chwilami wydawać jej się mogło, że całe życie wymyka jej się z rąk. Coś, co miało być chwilową zabawą, inspiracją i spełnieniem fantazji, nagle stało się bardziej rzeczywiste, niż prawda. A w pewnym momencie okazało się wręcz, że do dawnego życia nie ma już powrotu…

Historia tego małżeństwa jest niezwykła i stanowi temat do głębokiej refleksji. To dobra lekcja tolerancji dla inności i miłości mimo wszystko. Jeżeli chodzi jednak o sposób jej opisania, mam tutaj pewne zastrzeżenia. Przebrnięcie przez pierwsze 100 stron książki, było dla mnie jak droga przez mękę, historia wydawał mi się bowiem chaotyczna i nieskładna, bohaterowie niezrozumiali, a narracja męcząca. W pewnym momencie jednak, tak jak w Einerze zaczęła dojrzewać Lily, tak i ja zaczęłam przekonywać się do tej historii. Wciąż uważam, że jest ona zbyt rozwlekła i momentami chaotyczna, a części wydarzeń musimy się domyślać, jednak ostatecznie stwierdzam, że warta była ona przeczytania i przebrnięcia przez trudny początek.

W przypadku tej historii mam jednak wrażenie, że ekranizacja sprawdzi się lepiej niż książka. Chociaż filmu jeszcze nie widziałam, z pewnością to nadrobię, chociażby dla Eddie’go Redmayn’a, który do roli Einera pasuje mi wręcz idealnie, a po roli w „Filarach ziemi” jestem pewna, że jego gra aktorska będzie na najwyższym poziomie. Nie wiem czy twórcy filmu opierali się na książce, czy tylko na biografii jej autentycznych przecież bohaterów, jednak już w zwiastunie widać, że historia opowiedziana została w sposób nieco inny, przez co wydaje mi się bardziej wiarygodna. Mam też wrażenie, że obraz i gra aktorów, sprawdzi się w przypadku tej opowieści lepiej, niż chwilami rozwlekłe i niezrozumiałe opisy autora książki. 

* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova

6 komentarzy:

  1. Jestem niesamowicie ciekawa ekranizacji. Naprawdę. Książka jest wyraźnie skupiona na tym jednym, konkretnym wątku i w filmie może to wyjść...różnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie mam wrażenie, że ekranizacja będzie lepsza niż książka. No ale nie dowiemy się, póki nie zobaczymy:)

      Usuń
  2. Mimo wszystko wciąż jestem jej ciekawa, choć faktycznie - film może wypaść lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia jest ciekawa. Od dawna mam w planach tę książkę, ale jakoś mi z nią nie po drodze ;) Nadrobię to niebawem ;) I masz rację - po zwiastunie mogę wnioskować, że Eddie Redmayne świetnie sprawdził się w tej roli, ale jestem ciekawa całego filmu i jego wydźwięku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo! Mam nadzieję, że uda mi się wybrać do kina w najbliższym czasie;)

      Usuń