Amerykańskie Pierwsze Damy, po zakończeniu kadencji
prezydenckich swoich mężów, często decydują się na napisanie książek, które w
ich zamierzeniu mają opowiadać o losach nie tylko ich rodzin, ale i o przebiegu
kadencji prezydenckich w Białym Domu.
Zrobiła to chociażby Hillary Clinton, była Pierwsza Dama, ale
także Sekretarz Stanu i niedoszły Prezydent USA. Napisana tuż po zakończonej
prezydenturze jej męża autobiografia Moja historia była równie nudna, jak
nadany jej tytuł. O wiele ciekawszą lekturą
okazała się wydana w 2017 r. książka Co się stało, opowiadająca o
kulisach kampanii Trump vs. Clinton. I choć jak na autorkę przystało, mało jest
w książce samokrytyki, o czym świadczy już sam tytuł, niedoszła Pani Prezydent
wydaje osąd, dlaczego przegrała wybory. Dla osób interesujących się polityką
książka może okazać się ciekawą lekturą.
Obecnie rekordy
popularności bije Becoming -
autobiografia Michelle Obamy, nie tylko byłej Pierwszej Damy, ale i
aktywnej społecznie prawniczki i nauczycielki uniwersyteckiej, której podobno
nieobce są polityczne aspiracje. Jaka jest
książka Michelle? Zupełnie inna niż książki Hillary Clinton. Chociaż
obie panie mają poglądy demokratyczne, Obama opowiada swoją historię w zupełnie
innym tonie. Michelle tworzy obraz pracowitej, konsekwentnej dziewczyny, która
do wszystkiego dochodziła ciężką pracą, wytrwałością i uporem.
Książka podzielona jest na kilka części. W pierwszej z nich
autorka silnie podkreśla role rodziców i innych członów swojej rodziny w
kształtowaniu tego, kim jest i jakie cechy charakteru posiada. Michelle, z domu
Robinson, jest bardzo wdzięczna rodzinie, że była kochana i w czasie
dzieciństwa czuła się bezpieczna. Czytając książkę, czytelnik ma wrażenie, że
autorka od najmłodszych lat doskonale wiedziała czego chce i jak pragnie
układać relacje międzyludzkie. Asertywności i pracowitość opłaciła się, a
Michelle zdobyła dobre wykształcenie, była doceniana w pracy, a relacje między
ludźmi budowała w zgodzie z samą sobą i swoimi wartościami. Szkoda, że pomija
ona czasy studiów na Harvardzie oraz szczątkowo pisze o okresie edukacji na
Uniwersytecie Princeton. Była Pierwsza Dama o czasach spędzonych w Białym Domu
pisze z pokorą, skupiając się na opisywaniu rodziny. Podkreśla, że zawsze
chciała córkom zapewnić normalne życie, nawet jeżeli na każdym kroku parze
prezydenckiej towarzyszyli agenci z Secret Service.
W czasach kiedy prezydentem USA był John F. Kennedy, jego
żona Jacqueline zaprosiła do Białego Domu ekipę telewizyjną. Dziennikarze
sfilmowali i opisali nowo wyremontowane wnętrza siedziby Prezydentów USA.
Reportaż był wyidealizowany, chociaż trzeba przyznać, że pokazany w ładnej i
eleganckiej formie. Myślę, że gdyby podobny dokument miała przygotować i
wyreżyserować żona Baracka Obamy, to w reportażu nie byłoby przepychu, a w
zamian ukazane zostałyby ładne i praktycznie urządzone wnętrza.
Wprawdzie Becoming to opowieść o Michelle Obamie, ale nie
mogło zabraknąć w niej także historii ukazującej drogę męża autorki na szczyty
władzy. O relacji z Barackiem Michelle piszę w ciepły, dość zabawny sposób.
Oprócz ukazanej pozytywnej postawy stand by your man, zdarza się autorce
przyznać, że kilka razy w życiu naprawdę wściekła się na swojego męża.
Małżeństwo Obamów, tak jak każde, ma za sobą dobre i złe chwile. First Lady
przyznaje, że para musiała iść na terapię małżeńską, co dla małżeństw
przechodzących kryzys może być budujące.
Już na starcie promocji książki, wielu amerykańskich
polityków doszukiwało się w niej początku kampanii politycznej, może nawet
rozpoczęcia przez jej autorkę drogi ku prezydenturze. Moim zdaniem taka teza
jest zbyt daleko idąca. Michelle Obama w swojej książce nie zajmuje się
polityką, co jest zrozumiałe, bo każde jej słowo nawet dzisiaj może wywołać
dyplomatyczny skandal. W książce brak jest nawet wspomnień o 11 września, gdzie
obecnie każdy amerykański, aspirujący polityk w swoich publikacjach, w
szczególności w czasie kampanii wyborczych, odwołuje się do tego co robił,
gdzie był i co czuł w chwili tragicznego zamachu na World Trade Center. W
swojej książce Obama nie używa też górnolotnego
języka. Na tyle, na ile to możliwe, unika odwoływania się do narodowej
symboliki czy historii. Książka w zasadzie nie zawiera treści, które można by
odnieść do ewentualnych politycznych aspiracji autorki. Podkreśla ona raczej ile zależy od nas samych, zachęca
do tytułowego „stawania się” i poprzez opowieść o kształtowaniu siebie, próbuje
budować pozytywne postawy wśród kobiet.
Czytając Becoming można odnieść wrażenie, że spotkało się
fajną kobietę, która nie boi się wyrażać swojego zdania, nie sposób jednak nie
dostrzec, że jest to również kobieta, którą cechuje empatia i otwartość.
Wpis gościnny - recenzję przygotowała Paulina Rzeszut (
@paragrafeskulapa)