poniedziałek, 30 stycznia 2017

Natalia Nowak-Lewandowska - "Pozorność" [PATRONAT]



Czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami tej miłej pary z bloku naprzeciwko? Ona taka piękna, on przystojny i widać, że sporo zarabia. Auto sobie nowe kupili, widzieliście? Tacy to pożyją, szczęściarze! O, w ciąży jest. Idealna rodzina. Pozornie.

Ania, młoda mężatka z jednego z łódzkich osiedli pozornie wiedzie właśnie takie szczęśliwe i idealne życie. Jej mąż - przystojny i zaradny Piotr, to jej wielka miłość, dla której zakończyła wieloletni związek i dała się porwać namiętności. Teraz, już po ślubie, młoda para zaczyna rozglądać się za własnym mieszkaniem i stara się o potomstwo. Pierwsze, nagłe i niekontrolowane ataki złości Piotra, Ania tłumaczy właśnie zmianami, jakie zachodzą w ich życiu i związanym z tym stresem. Kiedy dochodzi do poronienia, dziewczyna załamuje się i bierze na siebie całą winę za to zdarzenie. Co z resztą skutecznie sugeruje jej mąż…

Pozorność to debiutancka powieść Natalii Nowak-Lewandowskiej, która swoją literacką karierę zaczyna mocnym akcentem. Jej książka to brutalnie prawdziwa i okrutna powieść o przemocy domowej – tej fizycznej i przede wszystkim psychicznej. Autorka w sposób niezwykle autentyczny kreuje postać głównej bohaterki uwikłanej w toksyczną relację, z której nie potrafi się wyswobodzić. Ukazuje również uniwersalny obraz ofiary przemocy nieradzącej sobie z własnymi emocjami, co dotkliwie odbija się na jej psychice i daję pożywkę dla sadystycznych skłonności oprawcy. Podkreśla jej niezwykłą samotność i niemoc, poczucie obezwładniającego wstydu, który o problemach zabrania mówić najbliższym.

Książkową Anną są tysiące polskich kobiet, które mijamy na ulicy każdego dnia. Problem przemocy domowej od dawna zamiatany jest w naszym społeczeństwie pod dywan, przemilczany i niewygodny. Dzięki takim historiom, jak ta opowiedziana przez Natalię Nowak-Lewandowską, mamy możliwość choć trochę zrozumieć te kobiety, to dlaczego po pierwszym brutalnym akcie nie pakują walizki i nie wychodzą trzaskając drzwiami. Nie ukrywam, że podczas lektury książki szarpały mną skrajne emocje – od współczucia dla Anny i nienawiści do jej okrutnego męża, po niechęć do samej bohaterki, której wyrzucałam w myślach bierność i całkowity brak charakteru. W końcu zrozumiałam jednak, że dla ofiary przemocy domowej nie jest to wszystko tak czarno-białe jak dla mnie, że bezwzględny oprawca, który w mojej ocenie powinien zgnić w więzieniu, dla niej jest również czułym kochankiem, za którego postanowiła kiedyś wyjść i spędzić z nim resztę życia. Że często na drodze do wolności, kobiety takie jak Anna,  trafiają na przeszkody w postaci braku wsparcia rodziny, pozostając z oprawcą z powodu dzieci czy braku funduszy.

Pozorność nie jest książką lekką i przyjemną, przy której odprężycie się w piątkowy wieczór i którą po przeczytaniu rzucicie w kąt. To lektura, której czytanie boli, wywołuje skrajne emocje i sprawia, że na skórze pojawiają się ciarki. To historia brutalna, bolesna i szczera. A wszystko to, co opisałam powyżej, to jej wielkie i niepodważalne plusy. Autorka nie była dla swoich czytelników jednak aż tak okrutna i w książce pokazała także inny obraz miłości – tej prawdziwej, czułej i bezwarunkowej, takiej, która cierpliwa jest i łaskawa jest. Gorąco polecam Wam lekturę książki i wierzę, że podobnie jak we mnie, historia Anny pozostanie w Was na długo.

Droga Natalio, jestem dumna, że mogę patronować tej książce i że miałam przyjemność być jednym z pierwszych jej czytelników. Twoja książka porusza i wzrusza, wzbudza emocje i daje do myślenia, a wiem jak ważne jest to dla każdego autora i czytelnika. Z zapartym tchem czekam na kolejne Twoje książki i mam nadzieję, że będę miała zaszczyt i im patronować. 


* książka przeczytana dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa Replika

piątek, 27 stycznia 2017

Natasza Socha - "Biuro przesyłek niedoręczonych"




Kiedy za oknem ciemno i zimno nasze lektury mogą być albo równie mroczne, jak otaczająca nas pogoda, albo wręcz przeciwnie – ogrzewać i osładzać nam zimową aurę. Najnowsza książka Nataszy Sochy, znanej i lubianej autorki literatury kobiecej, to niewątpliwie powieść należąca do tej drugiej kategorii. Biuro przesyłek niedoręczonych to historia miłości, która może przetrwać lata oraz bezinteresownego dobra, które zawsze powraca.

Bohaterka książki, Zuzanna, trafia do Miasteczka, gdzie podejmuje pracę w Biurze Przesyłek Niedoręczonych – oddziale pocztowym, do którego trafiają listy i paczki, których adresata nie udało się ustalić. Gruntownie sprawdzane i skanowane listy oraz paczki czeka smutny los – te pierwsze mają zostać zniszczone, paczki zaś w zależności od zawartości trafiać mają na aukcję lub do śmietnika. Szczególnie w okresie przedświątecznym pracownicy biura mają wyjątkowo dużo pracy. Listy do Mikołaja, czy pośpiesznie nadawane przesyłki, w których nadawca zapomniał wpisać kodu i miasta, nie mają szans na dotarcie do celu. Wśród setek przeglądanych kopert Zuzanna trafia na dwie, które zwracają jej szczególną uwagę. Kiedy spostrzeżeniem o nich dzieli się z niezwykłą starszą panią pracującą w biurze obok, dziewczyna trafia na ślad miłosnej historii, która od wielu lat czeka na szczęśliwe zakończenie. Czy z pomocą pracownic biura stanie się ono możliwe?

Natasza Socha Biurem przesyłek niedoręczonych sprawiła niespodziankę swoim fankom, obdarowując je niezwykle ciepłą zimową opowieścią, którą doskonale czyta się zarówno szykując się do świąt, jak i wieczorem, przy kominku w czasie zimowych ferii, kiedy po całym dniu szaleństw na stoku mamy ochotę na chwilę wytchnienia. Czytana zaś w środku lata, na chwilę wzbudzi w nas magię grudniowych wieczorów w blasku choinkowych lampek.

Książka ta to nietypowa opowieść miłosna, która wymyka się utartym schematom i pokazuje, że nigdy nie należy tracić nadziei. To także pomnik wystawiony nieco zapomnianej już w czasie komputerów i komórek epistolografii, którymi lepiej i piękniej możemy wyrazić nasze uczucia. No i pomyślcie sami, czyż nie lepiej byłoby z pocztowej skrzynki wyciągać coś więcej, niż tylko kolejne rachunki do zapłaty czy reklamy okolicznych supermarketów? Jeżeli pod wpływem lektury nabraliście ochoty na napisanie listu i właśnie przeszukujecie szuflady w poszukiwaniu dawno zapomnianej papeterii, pamiętajcie o dokładnym wpisaniu adresata. Inaczej korespondencja trafi do Biura Przesyłek Niedoręczonych i kto wie, jak dalej potoczą się jej losy…


 Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl

www.lubimyczytac.pl