Pokazywanie postów oznaczonych etykietą replika. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą replika. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 października 2018

Marta Obuch - "Precz z brunetami!"



Ach, jak ja lubię komedie kryminalne! Mamy w kraju kilku wspaniałych pisarzy, którzy właśnie ten literacki gatunek sobie upodobali i nie ukrywam, że wśród nich szczególną sympatią darzę twórczość Marty Obuch, która nie dość, że bawi mnie do łez, to jeszcze umiejscawia akcje swoich powieści na moim ukochanym Śląsku.

Tym razem, dzięki współpracy z katowicką filią księgarni Tak Czytam, miałam okazję zapoznać się z debiutem pisarki zatytułowanym Precz z brunetami!.  Sama autorka już na wstępie zaznacza, że pomysł wznowienia nie cieszył się jej entuzjazmem, ale dała się namówić wydawcy i przede wszystkim czytelnikom. I całe szczęście!

Precz z brunetami!  to historia Madzi, ślicznej blondynki z ogromnym talentem do pakowania się w miłosne kłopoty. Zamiłowanie dziewczyny do przystojnych brunetów łączy się bowiem z podświadomym wybieraniem tych, którzy zdecydowanie wolą działać po ciemnej stronie mocy. Przy pomocy przyjaciółki Ady i całkiem sympatycznego, choć niestety jasnowłosego detektywa Marka, Madzia będzie starała się rozwiązać jedną z największych kryminalnych afer na Śląsku.

Jak zwykle u autorki, tak i tym razem, jest niezwykle śmiesznie i lekko. Kolejne strony książki przewracają się niemal same, niezbyt wiarygodne zwroty akcji zamiast irytować – intrygują, a charakterystyczne zdrobnienia imion – po początkowych zgrzytach, zdają się jedyna słuszną formą. No bo jak z Madzi zrobić poważną Magdalenę? Przecież to by była zupełnie inna postać!

Zbrodnia, romans i cała „kupa” śmiechu z katowickim Tauzenem w tle – czego chcieć więcej! Gorąco polecam Wam tę książkę, jak i wszystkie pozostałe Marty Obuch. Gwarantuję niekontrolowane wybuchy śmiechu!


* książka przeczytana dzięki uprzejmości księgarni Tak Czytam

https://takczytam.pl/


piątek, 15 grudnia 2017

Natalia Nowak-Lewandowska - "Głód miłości"




Natalia Nowak-Lewandowska, która zadebiutowała doskonale przyjętą przez czytelników Pozornością, w której poruszyła trudny temat przemocy domowej w rodzinie, i tym razem postanowiła zmusić czytelnika do refleksji. Jej najnowsza powieść Głód miłości, to historia o tym, jak bardzo w życiu trzeba walczyć – o uczucia, o drugą osobę i, co najważniejsze, o siebie.

Dawid Paliszewski to wzięty adwokat, który zawodowe sukcesy przypłaca ogromnym stresem i pustką w życiu osobistym. Poza regularnymi spotkaniami z przyjacielem i jego żoną prawnik nie angażuje się w nic poza sprawami klientów, a krótkotrwałe romanse stanowią tylko pole do wyładowania frustracji i chwilę wytchnienia, podobnie jak wieczorny drink, wypity dla oczyszczenia umysłu. Pozornie więc w życiu Dawida nie ma miejsca dla Marty, kobiety, którą poznaje w niespodziewanych okolicznościach i która szybko całkowicie zawładnie jego życiem. Adwokat odkryje jednak, że jego wybranka jest inna niż wszystkie, a wspólne szczęście może nie być im pisane...

Jeżeli powyższy zarys fabuły sugeruje Wam, że Głód miłości to typowy romans z happy endem, w którym każda scena jest do bólu przewidywalna, to jesteście w błędzie. Nic tutaj nie jest cukierkowe, a opisana historia pokazuje wyraźnie, że życie to nie bajka czy piękny sen. Natalia Nowak-Lewandowska powoli wyrasta na polską specjalistkę od poruszania trudnych i ważnych społecznie tematów. Tym razem na tapetę wzięła problematykę zdrowia psychicznego, życia osób z zaburzeniami i społecznych reakcji na chorobę. Temat ten został już muśnięty przez autorkę w Pozorności, której główna bohaterka przeżywała załamanie nerwowe, tym razem stanowi on jednak główną oś fabuły. W tej książce widać, jak duży research zrobiła pisarka i jak bardzo zagłębiła ona tę tematykę. Nie chcę pisać, z czym dokładnie zmierzyć będzie musiał się Dawid i Marta, żeby nie zepsuć Wam stopniowego odkrywania złożoności opisanej choroby i  pozwolić Wam towarzyszyć mężczyźnie w odkrywaniu specyfiki dolegliwości jego wybranki.

Ogromną zaletą Głodu miłości są właśnie jej bohaterowie. Dawid nie jest postacią papierową, wyśnionym  księciem na białym koniu i ucieleśnieniem marzeń o mężczyźnie idealnym. To facet z krwi i kości, z temperamentem, który chwilami karze mu wrzasnąć i zakląć. Któremu zdarza się przerzucić swoje stresy na innych, wybuchnąć i uciec przed problemami. Który czasami ma po prostu dość. Marta, choć piękna i zmysłowa, w związku z chorobą walczy chwilami sama ze sobą, daje się opętać własnym demonom i ciężko jej zaufać drugiej osobie. Nie raz już się bowiem na innych zawiodła.

Wspaniale czyta się także poboczny wątek o przyjaciołach Dawida – Alinie i Grześku, którzy w książce zmierzyć będą się musieli z własnymi problemami, będąc jednocześnie wsparciem dla kolegi. Alinka to przyjaciółka, o której każdy z nas marzy – wesoła, empatyczna, ale kiedy trzeba postawić do pionu i dać przysłowiowego kopa w d...., także staje na wysokości zadania. Dodanie ich historii do Głodu miłości było bardzo dobrym posunięciem, pozwalającym czytelnikowi na chwilę odetchnienia od trudnej historii Dawida i Marty, a także wzbogacającym warstwę fabularną książki.

Reasumując, Głód miłości to książka, którą trzeba przeczytać. Tych z Was, którzy mają już za sobą lekturę Pozorności, przekonywać z pewnością nie muszę. Dodam tylko, że najnowsza książka autorki jest jeszcze lepsza i widać w niej jak bardzo rozwinął się warsztat Natalii Nowak-Lewandowskiej. Sprawnie przepracowała ona zarzuty wobec jej debiutanckiej książki, wyciągając z nich wnioski i poprawiając nieliczne błędy, których chyba żaden debiutant nie jest w stanie się ustrzec. Jeżeli jednak jeszcze nie znacie twórczości autorki, gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po Głód miłości. To doskonale opracowana opowieść o chorobie, miłości i przyjaźni, która zdecydowanie wyróżnia się wśród innych polskich powieści obyczajowych. Czuję, że autorka nie raz jeszcze znajdzie w sobie odwagę i sięgnie w swojej twórczości po kolejny społeczny temat tabu.




Książka zrecenzowana dla portalu lubimyczytać.pl

www.lubimyczytac.pl

czwartek, 9 marca 2017

Edyta Świętek - "Noc Perseidów"




Popularne powiedzenie głosi, że z marzeniami należy uważać, bo mogą się one spełnić. Potwierdzeniem tej teorii są nie tylko liczne przypadki z życia każdego z nas, ale również najnowsza książka znanej i popularnej autorki powieści obyczajowych – Ewy Świętek. Noc Perseidów, bo to o niej mowa, to opowieść o marzeniach i o tym, jak często uporczywe podążanie za nimi okazuje się zgubne i przynosi więcej strat niż korzyści…

W pewną letnią noc, wiele lat temu, trójka rodzeństwa wypowiedziała życzenia w wyjątkową noc spadających gwiazd. Każde z nich pragnęło czegoś zupełnie innego  - dziewczynka marzyła o zamieszkaniu w Krakowie, które to miasto wydawało jej się najpiękniejszym miejscem na ziemi, młodszy z braci marzył o pieniądzach i karierze, a starszy o spotkaniu na swej drodze prawdziwego anioła. Po latach, kiedy rodzeństwo dorosło, na ich drodze pojawiły się trudne do dokonania wybory, od których zależało bardzo wiele. Komu z nich spełnienie dziecięcego marzenia przyniesie szczęście?

Ewa Świętek stworzyła zgrabnie napisaną powieść obyczajową z morałem w tle. Po przeczytaniu książki, w mojej głowie kołatało się zdanie powtarzane przez bohaterkę serialowej Brzyduli, że lepsze jest wrogiem dobrego. Stworzony przez autorkę główny bohater książki pozornie ma wszystko – ukończył dobre studia, ma ciekawą pracę, w której być może uda mu się awansować, a przede wszystkim nie może narzekać na brak miłości czy wierności ukochanej kobiety, z którą spędził wiele cudownych lat. Kiedy jednak podejmuje decyzję o zalegalizowaniu związku, odkrywa, że wszystko to, nie jest dla niego satysfakcjonujące i że od życia może oczekiwać czegoś więcej. Ba! To „więcej” po prostu mu się należy, niezależnie od tego, co myślą o tym inni i od tego, kogo przyjdzie mu po drodze skrzywdzić…

Fabuła Nocy Perseidów momentami wydaje mi się nieco naiwna, a jej bohaterowie zdają się być zbyt czarno-biali, przez co stają się mało wiarygodni. Czytelnik nie ma szans sam ocenić motywów poszczególnych bohaterów, zdanie o nich zostało bowiem narzucone niejako odgórnie, przez samą autorkę. Te uchybienia nie powodują jednak dyskomfortu czytania. Książkę czyta się płynnie, a fabuła nie nuży. Z całą pewnością przypadnie ona do gustu miłośniczkom literatury obyczajowej, a miłosne zawirowania bohaterów, przyprawią o drżenie serca co wrażliwsze z czytelniczek. A czy to nie właśnie o te wszystkie emocje w literaturze kobiecej chodzi? 

 * recenzja archiwalna, pojawiła się swego czasu na portalu Polacy nie gęsi i swoich autorów mają

P.S. Nie zapomnijcie, że ten post zawiera słowo, które potrzebne Wam jest do ułożenia hasła konkursowego ;) 

https://www.facebook.com/SlascyBlogerzyKsiazkowi/?fref=ts