W
kolejnym, dziewiątym już tomie przygód komisarza Harrego Hole, Jo Nesbø
udowadnia, że w pisaniu kryminałów nie ma sobie równych. O ile po kilku tomach innych
skandynawskich serii odczuwam pewien przesyt jej bohaterami, którzy z książki
na książkę stają się coraz bardziej jałowi, tak przygody Harrego trzymają
wysoki poziom, a „Upiory” walczą u mnie o podium z „Pierwszym śniegiem”.
Po
kilku latach nieobecności Harry wraca do Oslo. W markowym garniturze kieruje
się do dawnego szefa z prośbą o powierzenie mu śledztwa w prostej, zamkniętej już
sprawie. Gdy spotyka się z odmową postanawia działać na własną rękę.
Dlaczego
akurat ta sprawa tak wstrząsnęła komisarzem, że skłoniła go do nieplanowanego
powrotu? Otóż aresztowanym w sprawie jest Oleg Fauke – chłopiec którego Harry
traktuje jak własnego syna i którego matka, teraz pogrążona w rozpaczy, jest
wielką miłością Harrego. Czytelnik z przerażeniem odkrywa, że słodki chłopczyk
stał się teraz narkomanem, gotowym oddać wszystko za działkę swojej trucizny.
Szukając
prawdziwego mordercy Hole zagłębia się w narkotykowy światek Oslo, który nie
jest już tym zapamiętanym z czasów służby. Rynkiem rządzi tajemniczy Dubaj, a
uzależnieni szukają nowego syntetycznego narkotyku – violiny. Pozornie sytuacja
w mieście wygląda jednak o wiele lepiej niż kilka lat termu – mniej dilerów na
ulicach, mniej zgonów w wyniku przedawkowania. Ratusz i policja wzajemnie
gratulują sobie sukcesów w walce z przestępczością narkotykową, nad którą w
końcu udało się zapanować.
Dlaczego
więc zginął młody diler? Czy jego mordercą naprawdę jest Oleg Fauke? Kto stoi
za produkcją i dystrybucją violiny w mieście? I przede wszystkim jak Harry
poradzi sobie w zupełnie nowych realiach?
Książkę
zdecydowanie polecam nie tylko wielbicielom Harrego Hole czy Jo Nesbø, ale także
wszystkim fanom dobrego thrillera czy kryminału, i to niezależnie od tego czy znają wcześniejsze części cyklu. Będziecie zachwyceni!