niedziela, 27 grudnia 2015

Carole Matthews - "Święta Miłośniczek Czekolady"



W okresie Świąt Bożego Narodzenia uwielbiam nastrajać się świątecznie czytając tematycznie związane z Gwiazdką książki. Szczęśliwie dla mnie, nie jestem jedyna, a wydawcy już dawno zwietrzyli w tym niezły interes, dlatego co roku proponują nam kilka świątecznych nowości.

I tak, w tym roku na półkach księgarni zagościły m.in. zbiory opowiadań Siedem życzeń (wersja rodzima, opowiadania napisały najpopularniejsze polskie autorki) czy Podaruj mi miłość (amerykański zbiór autorów nurtu young adult) czy właśnie Święta Miłośniczek Czekolady. O ile o opowiadaniach pisać nie umiem i nie zamierzam (a lektura Podaruj mi miłość dopiero przede mną), tak postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami po przeczytaniu nowości autorstwa Carole Matthews.

W Świętach Miłośniczek Czekolady Carole Matthews powróciła do bohaterek znanych z czekoladowej serii Klub Miłośniczek Czekolady i Dieta Miłośniczek Czekolady, które swoją premierę miały kilka lat temu. Niestety, nie miałam wcześniej okazji poznać ich bohaterek, czego bardzo żałuję i postanawiam (szybką) poprawę, jednak szczęśliwie nie przeszkadzało mi to zupełnie w odbiorze książki. Objaśnienia wcześniejszej fabuły pojawiały się bowiem tam, gdzie były one potrzebne, nie będąc jednocześnie zbyt rozwlekłe czy nużące.

Święta Miłośniczek Czekolady to opowieść o losach czterech przyjaciółek, które w magicznym bożonarodzeniowym okresie postanawiają zmienić swoje życie. Niektóre z bohaterek walczą o stare związki, inne dopiero rozwijają nowe, a wszystkie ich przygody okraszone są dużą ilością czekoladowych przysmaków, które sprzedawane są w prowadzonej przez jedną z nich niezwykłej cukierni. Dziewczyny są zupełnie różne i znajdują się na innych etapach życia, ale ich przyjaźń jest silna i daje im niezwykle cenne oparcie. Ich charaktery stanowią jednak wyjątkowo wybuchową kombinację i stają się źródłem zupełnie niesamowitych i zabawnych sytuacji. Przy książce śmiałam się prawie do łez, co wyda się zupełnie uzasadnionej, jeżeli dodam, że jedna z bohaterek niezwykle przypomina Bridget Jones, czym od razu skradła moje czytelnicze serce.

Święta Miłośniczek Czekolady mnie zachwyciły, rozśmieszyły, a po zakończeniu pozostawiły po sobie słodki smak czekolady. I apetyt na więcej! Cieszę się, że zapowiadana jest kolejna część serii, a ja będę miała okazję wrócić do zwariowanych kobiet, z którymi nie sposób się nudzić nawet przez chwilę. I chociaż książka idealnie wpasowuje się w świąteczno-noworoczną tematykę, polecam jednak zacząć lekturę od pierwszej części – sama żałuję, że wiem już, jak rozwinęły się wątki, które opisane musiały zostać we wcześniejszych częściach. Jedno mogę Wam jednak obiecać – jeżeli teraz przeczytacie pierwszą część, przed kolejną Gwiazdką będziecie już prawdziwymi Czekoladoholikami;) 



piątek, 18 grudnia 2015

Anna Karpińska - "Rozważna czy romantyczna?"



Rozważna czy romantyczna? trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka, które pozwoliło mi wybrać książkę, którą chciałabym zrecenzować. Przeglądając ofertę Wydawnictwa, od razu rzucił mi się w oczy tytuł nowej powieści Anny Karpińskiej – autorki, o której słyszałam dużo dobrego, chociaż nie miałam jeszcze okazji poznać osobiście jej twórczości. Nawiązanie do mojej ulubionej Jane Austen, w połączeniu z piękną okładką sprawiło, że książka wydawała się strzałem w dziesiątkę.

Rozważna czy romantyczna? opowiada historię Natalii, którą poznajemy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Kobieta właśnie szykuje się do spotkania z ukochanym, które być może odmieni jej przyszłość. Jednocześnie z niepokojem oczekuje na odwiedziny byłego męża, który po kilku miesiącach postanowił spotkać się z synkiem i wręczyć mu świąteczny prezent. Kiedy na zjeździe z obwodnicy w okolicy domu kobiety dochodzi do śmiertelnego wypadku, w którym ginie kierowca srebrnego, sportowego wozu, Natalia już wie, że jeden z mężczyzn jej życia właśnie odszedł. Pytanie tylko który…

Co ciekawe, odpowiedzi na powyższe pytanie nie poznajemy w następnym rozdziale, autorka przenosi nas bowiem dwa lata wstecz, gdzie razem z Natalią przeżywamy wszystko to, co doprowadziło ją do tego przedświątecznego wieczoru. Możecie mi wierzyć, że jest to podróż niezwykle ciekawa i wciągająca, która sprawia, że od książki dosłownie nie można się oderwać. Nie pamiętam już, kiedy jakaś historia porwała mnie tak bardzo jak Rozważna czy romantyczna. Co istotne, ani na chwilę nie odpuszczało mnie również pytanie, który z mężczyzn umiera…

Książka zachwyciła mnie, oczarowała i sprawiła, że oderwałam się całkowicie od własnej przedświątecznej krzątaniny. Nie jest to opowieść banalna i szablonowa, a bardzo dobra literatura kobieca. Taka, którą pokochają wszystkie pokolenia kobiet w rodzinie i którą z chęcią pożyczy od Was najlepsza przyjaciółka. Cieszę się, że to dopiero moja pierwsza książka autorstwa Anny Karpińskiej, i czeka mnie jeszcze wiele godzin spędzonych z jej twórczością. 


Dodatkowo spotkała mnie przyjemna niespodzianka, bo kiedy popędziłam sprawdzić, co jeszcze wydała autorka i jak szybko mogę to mieć na swojej półce, okazało się, że czeka na mnie Chorwacka przystań, którą pojawia się w  Rozważnej czy romantycznej?. Natalia odkrywa bowiem w rzeczach swojej zmarłej matki powieść, która sprawia, że jej życie całkowicie się zmienia. Anna Karpińska wydała tę książkę już kilka lat temu i posłużyła się nią tworząc fabułę kolejnej. Tak oto już jutro w moje ręce trafi nie tylko kolejna książka autorki, ale także, po raz pierwszy w historii mojego czytelnictwa, książka bohaterki literackiej. Nie muszę chyba dodawać, że weekend będzie wyjątkowo zaczytany?;)

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

niedziela, 13 grudnia 2015

Marta Szreder - "Lolo"


Kim jest morderca? Zwyrodnialcem, pozbawionym empatii i jakichkolwiek zahamowań? A może brutalem, który siłą próbuje pokazać innym jaki jest ważny, nie licząc się z konsekwencjami swoich czynów?

Historia seryjnego mordercy, jakiego w latach 60-tych ubiegłego wieku bał się cały Kraków, czyli tzw. Wampira, pokazuje, że powyższe skojarzenia są wyłącznie stereotypami. Prawdziwy morderca może być skromnym i nieśmiałym chłopakiem z Twojej klasy, kolegą ze sportowych zajęć, a nawet Twoim synem.

Marta Szreder opisuje groźnego krakowskiego mordercę, Karola Kota, w sposób w jaki opisać moglibyśmy pierwszego z brzegu nastolatka.  To młody chłopak, który stara się o akceptację w klasie, pragnie wyzwolić się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i marzy o zdobyciu serca pewnej studentki ASP. Jak więc doszło do tego, że Karol miał na sumieniu dwie ofiary śmiertelne, 10 ciężko rannych osób i 4 podpalenia? Czy winę za jego zachowanie można przypisać rodzicom czy nauczycielom? Czy istnieje jakiekolwiek usprawiedliwienie dla jego zachowania?

Lolo pokazuje, że żadna z odpowiedzi na powyższe pytania nie jest oczywista. Książka napisana jest w sposób, który sprawia, iż wydaje się ona zwykłą historią chłopaka z sąsiedztwa. Żadną miarą nie może zostać uznana za thriller czy kryminał, nie budzi bowiem napięcia i nie prowokuje do rozwiązania zagadki, stanowi raczej doskonałą powieść psychologiczną czy nawet obyczajową. Zbrodnia opisana jest w niej niejako mimochodem, pojawia się pomiędzy opisami pierwszej randki i zawodów sportowych. Od zamordowania staruszki ważniejsze wydaje się odrzucenie zalotów Karola przez jego ukochaną i brak odpowiedniego garnituru na bal maturalny.

Marta Szreder w niezwykle wiarygodny sposób przedstawia nam sylwetkę mordercy, który nie jest wyłącznie bestią, ale również człowiekiem z krwi i kości. Prowokuje ona do zadania sobie pytania, czy zło nie czai się tak naprawdę w każdym z nas? Może czeka ono, aż tamy pękną i wyleje się z nas cała gorycz?

Postać Karola Kota, jak i jego przedstawienie przez Martę Szreder w Lolo stało się inspiracją do nakręcenia Czerwonego pająka w reżyserii Marcina Koszałki, na który mam nadzieję uda mi się wybrać w najbliższym czasie. Dla mnie książka stała się inspiracją do zagłębienia się w historii słynnych polskich morderców, i kiedy „przejem” się już lukrowanymi świątecznymi historiami, z pewnością sięgnę po kolejne podobne historie. W pierwszej kolejności czeka już Katarzyna Bonda i jej „Polskie morderczynie”, a już na styczeń zapowiadana jest książka o moim lokalnym „seryjnym” czyli Wampirze z Zagłębia, która z pewnością pojawi się na mojej półce. 



 
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova