Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marcin grygier. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą marcin grygier. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 sierpnia 2017

Marcin Grygier - "Nie myśl, że znikną"



Marcin Grygier, który zadebiutował na początku 2016 roku znakomitym kryminałem Nie patrz w tamtą stronę, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie zdobył większego rozgłosu. Choć polska literatura kryminałem stoi, autorowi nie udało się, na razie, przebić do czołówki polskich „kryminalistów” i to pomimo niewątpliwego talentu, jaki posiada. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że na Nie myśl, że znikną, czyli drugą część przygód komisarza Waltera, przyszło nam czekać ponad półtora roku. Czy kontynuacja utrzymała wysoki poziom debiutu? Zdecydowanie tak.

Roman Walter po dramatycznych wydarzeniach opisanych w Nie patrz w tamtą stronę miał w końcu cieszyć się szczęściem u boku ukochanej. Niestety, tym razem twardy glina przegrał nie z groźnymi przestępcami, a z podstępną chorobą, która odebrała mu życie najdroższej Alicji. Policjant nie może już dłużej żyć w stolicy, która nieustannie przypomina mu o poniesionych stratach, postanawia więc porzucić służbę i zaszyć się w jakiejś głuszy. Jednak i na największym bezludziu komisarz potrafi wpędzić się w kłopoty, z których wybawieniem okazuje się propozycja objęcia stanowiska szefa wydziału kryminalnego w katowickiej komendzie wojewódzkiej. Już po pierwszych dniach służby okazuje się jednak, że współpraca z częścią lokalnych śledczych nie będzie łatwa, a powierzona mu sprawa morderstwa w Parku Śląskim ma drugie dno.

Marcin Grygier nie oszczędza nerwów swoich czytelników. Opisy, podobnie jak w pierwszej części, są dość brutalne i dosadne, niektóre sceny szokują, a szaleństwo i dewiacja przestępców chwilami razi. Świat, w którym obraca się pan komisarz, nie jest cukierkowy, podobnie z resztą jak i postać samego głównego bohatera. Roman Walter to gliniarz starej szkoły, który ma już swoją renomę i nie boi się działać na granicy prawa. W obronie słabszych jest bezwzględny i częściej używa argumentu siły niż siły argumentów. Jest to jednak postać, której się kibicuje i która pomimo szeregu wad wzbudza sympatię.

Mam nadzieję, że wraz z ukazaniem się Nie myśl, że znikną autor zdobędzie zasłużony rozgłos. Zakończenie sugeruje, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie z komisarzem Walterem, więc dalsza promocja serii jest więcej niż wskazana. Książki Marcina Grygiera z pewnością zasługują na miejsce na liście bestsellerów, czego pisarzowi serdecznie życzę, gwarantując, że żaden fan kryminałów nie poczuje się nimi rozczarowany.




Książka zrecenzowana dla portalu lubimyczytać.pl

www.lubimyczytac.pl

piątek, 15 stycznia 2016

Marcin Grygier - "Nie patrz w tamtą stronę"



Jak doskonale wiecie, dobry thriller czy kryminał to to, co lubię najbardziej. Uwielbiam je w wersji zagranicznej (w tym temacie Skandynawia nie ma sobie równych), natomiast szczególnie cieszy mnie, kiedy trafiam na polskie perełki, takie jak Katarzyna Puzyńska czy Remigiusz Mróz. Do tego zaszczytnego grona ma szansę dołączyć Marcin Grygier, który doskonale zadebiutował w książce Nie patrz w tamtą stronę.

Głównym bohaterem książki jest nadkomisarz Marcin Walter, który kierując małą grupą dochodzeniową, musi odnaleźć mordercę nastolatki, zwłoki której odnaleziono w Puszczy Kampinoskiej. Okrucieństwo z jakim potraktowano ciało ofiary, sugeruję, że morderca dopiero rozpoczyna brutalne żniwa, a rozwiązanie zagadki może tkwić nie tylko w historii ofiary, ale i policjanta.

Marcin Grygier w swojej debiutanckiej książce stworzył doskonałą kryminalną historię, która nie została przez niego przegadana, a jednocześnie zdaje się być wyjątkowo dokładnie opracowana. Szczególnie bohaterowie książki przedstawieni zostali w sposób niezwykle dojrzały i nie są postaciami wyłącznie papierowymi. Nadkomisarz nadużywa alkoholu, jednak wyjaśniono skąd dokładnie wziął się problem (czego brakuje m.in. w opisie mojego policyjnego ulubieńca Harrego Hole). Podobnie postać „tego złego” nakreślona została wyjątkowo dokładnie, a autor przedstawił cały proces dojrzewania jego okrucieństwa i bestialstwa.

Choć początkowo wszystko wydaje się być jasne i układa się w spójną całość, autor zgrabnie zamieszał akcją, sprawiając, że rozwiązanie zagadki mimo wszystko wywołuje zaskoczenie. Żeby nie było jednak zbyt słodko, muszę powiedzieć, że ostatni rozdział (nie mylić z zakończeniem), całkowicie mnie rozczarował i moim zdaniem zupełnie nie pasował do treści całej książki. Podobne odczucia miałam ostatnio po wyjściu z premiery ostatniego Bonda;)


Zgrabny język, krótkie rozdziały i wciągająca akcja sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać. Marcin Grygier zadebiutował wyjątkowo dobrze i mam nadzieję, że zdecyduje się na kontynuację przygód nadkomisarza Waltera. Czekam z niecierpliwością na kolejną książkę autora, którą udowodni mi, że miałam rację i że zasługuje on na miejsce na polskim kryminalnym podium. 

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka