Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seria z babeczką. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seria z babeczką. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 września 2016

Agata Przybyłek - "Grzechu warta"




Agatka, znana z Nie zmienił się tylko blond i Nieszczęścia chodzą stadami nastoletnia bohaterka książek Agaty Przybyłek dorosła i wyrosła… na prawdziwą seksbombę. Niestety faktu tego nie dostrzega niezawodna babcia Halinka, która swoją nadopiekuńczością postanawia tym razem pomęczyć najstarszą wnusię…

Agata ma 21 lat, studiuje architekturę w Warszawie i właśnie wróciła do domu na wakacje. Niestety, Siedlisko nie zgotowało jej takiego przyjęcia, na jakie dziewczyna liczyła, na fali emocji postanowiła więc udać się do Sosenek i zamieszkać z babcią Halinką. Szybko zrozumiała swój błąd, a kiedy starsza pani po raz kolejny odebrała jej resztki prywatności, Agatka postanowiła uciec w pracę. I to nie byle jaką…

Grzechu warta to trzecia, i chyba ostatnia, z książek Agaty Przybyłek opowiadająca o losach trzech pokoleń kobiet z sielskiej miejscowości Sosenki. Jak zwykle w serii z babeczką, książka aż tryska humorem i zabawnymi sytuacjami, a autorka po raz kolejny udowadnia, że w komedii obyczajowej radzi sobie doskonale. Po tym, jak opowiedziała o życiu porzuconej przez męża Iwonki, a następnie rozprawiła się z paranojami Halinki, czas przyszedł na najmłodsze pokolenie i Agatkę, która jeszcze niedawno była nieco pyskatą, acz rezolutną nastolatką, a teraz jest już dojrzałą pannicą. Dziewczyna ma niesamowity talent do pakowania się w kłopoty, w szczególności te sercowe, a jej upór doprowadzi do zaskakujących zdarzeń.

Opowieści z tej serii są lekkie, odprężające i gwarantują poprawę nawet najbardziej parszywego nastroju. Spora dawka humoru sytuacyjnego i zupełnie nieprawdopodobna, acz wciągająca fabuła gwarantują, że od książki nie sposób się oderwać, podobnie jak od kolejnych odcinków ukochanego serialu.  Myślę, że trudno o lepszą rekomendację, szczególnie w kontekście zbliżających się wielkimi krokami jesiennych wieczorów spędzanych pod kocem z kubkiem herbaty i ciekawą lekturą w ręce.

* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona

niedziela, 10 kwietnia 2016

Agata Przybyłek - "Nieszczęścia chodzą stadami"




Pamiętacie nieco szaloną blondynkę, którą mąż porzucił z czwórką dzieci, dwoma kotami, ciężarnym psem i dziewczyną syna (również ciężarną)? Iwonka z Nie zmienił się tylko blond wyjechała do rodzinnego domu, gdzie przy pomocy kochających, acz lekko odstających od normy rodziców, doszła do równowagi i poznała mężczyznę, który przywrócił jej wiarę w ludzi. Przy świetnym debiucie Agaty Przybyłek relaksowałam się podczas zeszłorocznego urlopu, rozpoczynając tym samym przygodę z „serią z babeczką” Wydawnictwa IV Strona.

Tym razem, pozostając, pomimo chwilowo niesprzyjającej aury, w wiosennym nastroju, dowiedziałam się, że Nieszczęścia chodzą stadami. I to jakie nieszczęścia! Otóż wyrodna córka (nie kto inny, jak właśnie Iwonka) wyprowadziła się z domu i zabrała ze sobą dzieci. Biedna pani Halinka nijak nie potrafiła się odnaleźć w tym cudem odzyskanym domowym spokoju, w związku z czym zadręczała swojego męża i gosposię nieustannymi lamentami i wyrzutami. Kiedy więc ci, pragnąc pomóc nieszczęsnej kobiecie, zasugerowali, żeby przyjęła do domu kolejną zbłąkaną owieczkę, a przy okazji swoją chrześnicę, która właśnie wraca do rodzinnej wsi z emigracji, Halinka zobaczyła światełko w tunelu. Gdyby tylko wiedziała ona wtedy, że to pociąg…

Marta, po ciężkich przeżyciach, wraca do rodzinnej wsi z dwójką nieślubnych dzieci. Wie, że wkrótce będzie na językach wszystkich jej mieszkańców, w życiu jednak nie spodziewałaby się, że największy problem będzie miała z własną ciotką! Ta, kiedy zobaczyła jej ciemnoskórego synka, zamknęła biedaka w domu, a samą Martusię postanowiła zagłodzić i zniechęcić do rodzinnych stron do tego stopnia, żeby dziewczyna wyjechała z Sosenek jak najszybciej. Odcięła internet, wyłączyła prąd i doskonale udowodniła, że polska gościnność jest mocno przereklamowana. 

Czy książka o ksenofobii, wiejskich plotkach i zabobonach może być zabawna? Agata Przybyłek udowadnia, że tak! Trudne tematy poruszone zostały tutaj z wyjątkową lekkością, a problemy obśmiane i zminimalizowane. Autorka udowodniła, że nie taki diabeł straszny, a ludzie nie tacy źli, jak czasem myślimy. Czytelniczki, poza zdrową porcją śmiechu, będą mogły przeżyć także miłosne wzruszenia i zawieruchy oraz poznać sekretny język kwiatów, na którym nie warto jednak zbytnio polegać. 


Autorka, po udanym debiucie, powróciła z kontynuacją, która trzyma wysoki poziom pierwszej części. Nie jest to może literatura przez duże L, którą krytycy chwaliliby pod niebiosa, ale świetna rozrywka i dobry sposób na odprężenie. Nieszczęścia chodzą stadami to doskonała komedia i lekka powieść obyczajowa, którą nie sposób się nie zachwycić. Także, Drogie Panie, babeczki i kubki w dłoń i marsz do lektury. Śmiech do łez gwarantowany!


 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa IV Strona