Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poradnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poradnik. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 października 2016

Magdalena Kostyszyn - "Ch...owa Pani Domu"



 Która z nas, młodszych czy starszych kobiet, nie ma czasem ochoty rzucić wszystko i uciec w Bieszczady? Albo chociaż na ploty do przyjaciółki, której życie wydaje się być zdecydowanie bardziej poukładane niż nasze? Z telewizji śniadaniowej (o ile oczywiście mamy czas ją oglądać) czy magazynów kobiecych płynie do nas przekaz, że wszystko jest możliwe i jeśli tylko trochę się postaramy, to z całą pewnością niedługo będziemy perfekcyjnie piękne i zadbane, o nienagannych figurach, z gromadką grzecznych dzieci, przystojnym mężem u boku i oczywiście wspaniale rozwijającą się karierą zawodową. No i pasja! Nie zapominajmy jeszcze o pasji, którą będziemy rozwijać w wolnej chwili (to nic, że ostatnio wolne chwile skutecznie zajmuje nam tona prania czy stosy brudnych garnków). Wszelkie odstępstwa od powyższego kanonu dyskredytują nas bezpowrotnie z listy perfekcyjnych pań domu i zsyłają na wieczne potępienie w oczach wymuskanych mamusiek.

Z takim scenariuszem nie zgadza się Magdalena Kostyszyn – blogerka, znana w sieci jako Chujowa Pani Domu, z którą utożsamiają się setki, jeśli nie tysiące polskich kobiet. Na fali popularności bloga i fanpage’a na Facebooku powstał poradnik dla kobiet, z którego dowiedzą się one jak być sobą i nie zwariować. Jego autorka bezkompromisowo żegna się z mitem cosobotnich porządków, idealnych rodzinnych świąt czy udanych relacji z teściową.

Ch***owa Pani Domu to zbiór lekkich tekstów dosłownie o wszystkim. Ameryki autorka co prawda nie odkrywa, nie przedstawia też żadnej wielkiej prawdy objawionej, pokazuje nam jednak, że czasami nie warto spinać się i napinać, aż do pęknięcia przysłowiowej żyłki. Świat naprawdę nie zawali się od naszych nieumytych okien, a szczęście rodziny nie zależy od bieli koszulowych kołnierzyków. Do szczęścia nie potrzebujemy bowiem perfekcji!

Dla mnie książka stanowi zgrabnie dobrany zlepek tekstów, które ostatnio często pojawiają się czy to w mediach internetowych czy klasycznych gazetach dla kobiet. Czyta się ją szybko, nie raz można się przy niej zaśmiać czy mruknąć pod nosem „skąd ja to znam…”, jednak życiowej rewolucji z jej powodu raczej nikt nie przeprowadzi. Jeżeli więc szukacie książki lekkiej i niewymagającej, która zapewni wam rozrywkę, a jednocześnie pokaże, że w codziennych bolączkach nie jesteście osamotnione, to Ch***owa Pani Domu sprawdzi się idealnie.

* książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Flow books

poniedziałek, 29 lutego 2016

Charlotte Cho - "Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji"


Sekrety urody Koreanek Charlotte Cho to książka, po którą pewnie bym nie sięgnęła, gdyby nie propozycja jej zrecenzowania. Poradniki, w szczególności te, dotyczące urody czy mody, zostawiłam za sobą już kilka lat temu i w chwili obecnej jestem bardziej zainteresowana zmianami w rządzie czy nowym projektem ustawy, niż najnowszą kolekcją znanego domu mody i kosmetycznymi hitami z Sephory. Ponieważ lubię sięgać od czasu do czasu, po coś, czego sama bym nie wybrała, zdecydowałam się przeczytać ten poradnik i nie żałuję. Co więcej, już kilka osób pytało mnie o książkę, widzę więc, że budzi ona spore zainteresowanie i na poruszane w niej tematy jest zapotrzebowanie.

Sekrety urody Koreanek to poradnik o pielęgnacji i koreańskim podejściu do urody. Autorka opowiada co stoi za tajemnicą nieskazitelnego wyglądu Koreanek, i o tym, jaki szok przeżyła kiedy po dzieciństwie spędzonym w Ameryce, trafiła nagle do kraju swoich przodków. Tam okazało się, że modna u nas opalenizna czy nonszalancka fryzura, mają się nijak do wschodnich kanonów piękna. Po kilku latach obserwacji i pielęgnacji autorka z całym przekonaniem twierdzi, że to nie geny odpowiadają za nieskazitelną cerę Koreańczyków, a intensywna pielęgnacja skóry, połączona ze zdrowym stylem życia.

Książka ma podtytuł Elementarz pielęgnacji , opowiadaj jednak o czymś więcej, iż tylko skóra i jej potrzeby. To także opowieść o mieszkańcach Seulu, z której pomiędzy rekomendacjami najlepszej maseczki i ulubionego spa, dowiemy się również jakie różnice kulturowe mogą nas w stolicy Południowej Korei zaskoczyć, co warto tam zjeść, a co zwiedzić.

Jeżeli chodzi o wartość udzielanych w książce porad, mam wrażenie, że nie pojawiło się w niej nic szczególnie nowatorskiego czy zaskakującego. O tym, że oczyszczanie to podstawa, wiemy już od kilku dobrych lat, a to czy wprowadzamy to w życie, to już zupełnie inna sprawa… Podobnie polecane przez autorkę kosmetyki, takie jak maseczka w płachcie czy esencje są już powszechnie dostępne w naszych drogeriach i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko sięgnąć po nie i regularnie stosować.

Książka nie przyniosła więc wielkiej zmiany w moim podejściu do kwestii pielęgnacji skóry, przypomniałam mi jednak o najważniejszych zasadach i zmotywowała do regularności w stosowaniu stojących już na mojej półce specyfików. To dobra baza dla początkujących w dziedzinie pielęgnacji i myślę, że stanowi ona doskonały prezent dla nastoletniej córki czy siostry. Mam wrażenie, że to do nich głównie skierowana jest ta pozycja, o czy wyraźnie świadczy tak jej szata graficzna, jak i prosty w odbiorze przekaz. Okrzyk zachwytu mojej nastoletniej siostry, której książkę sprezentowałam dobitnie świadczył o tym, że moje przypuszczenia są słuszne;). 

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova