Święta to magiczny czas, w których chcielibyśmy, żeby wszystko
układało się jak w reklamach czy teledyskach, jakimi bombardowani jesteśmy wraz
ze zbliżającym się końcem roku. Uśmiechnięci ojcowie powinni wieszać ozdoby na choince,
radosne dzieci odpakowywać prezenty, a matki w szykownych strojach podawać do
stołu wazę pełną aromatycznego barszczu. Niestety, pięknie i bezproblemowo bywa
tylko w telewizji, a prawdziwe życie często dalekie jest od wymarzonego ideału.
Właśnie o takim nieidealnym, ale prawdziwym życiu opowiada najnowsza
powieść Joanny Szarańskiej Cztery płatki śniegu. Nie bójcie się jednak, nie
jest to powieść depresyjna czy przygnębiająca, która zamiast wprowadzić
czytelników w świąteczny nastrój, sprawi, że będą oni mieli ochotę odwołać Gwiazdkę.
Co to, to nie! Autorka w swoim lekkim i zabawnym stylu, pokazuje, że nie ma takich
tarapatów, z których przy odrobinie dobrej woli i współpracy, nie bylibyśmy w
stanie się wykaraskać!
W pewnym kalwaryjskim bloku mieszka nieco surowa starsza
pani, która za punkt honoru postawiła sobie dekorację osiedlowej choinki. Nie
ma jednak zamiaru robić tego sama – w projekt zaangażować chce wszystkich
mieszkańców budynku. Ci jednak, zamiast skupić się na świątecznych przygotowaniach,
pochłonięci są własnymi problemami. Samotne macierzyństwo, podejrzenia o
zdradę, wtrącająca się teściowa czy chorobliwe wręcz skąpstwo, to tylko
wierzchołek góry lodowej sąsiedzkich kłopotów… Czy w ten niezwykły, grudniowy
czas odnajdą choć odrobinę bożonarodzeniowej magii?
Cztery płatki śniegu to historia ludzi, takich jak my. Daleko
im do wyidealizowanych bohaterów rodem ze świątecznej bombki. Mają swoje wady (niektórych
bohaterów naprawdę trudno polubić!), słabości i drobne grzeszki na sumieniu,
dzięki czemu o wiele łatwiej nam się z nimi utożsamić. W książce nie zabraknie
scen, które przyprawią nas o głośny śmiech (truskawka!) i takich, która
wywołają wzruszenie. Opowieści o
poszczególnych bohaterach przeplatają się ze sobą i tworzą świąteczną historię,
którą czyta się z ogromną przyjemnością.
Dla fanów autorki mam również dobrą wiadomość – w Kalwarii pojawiła
się również Kalina, znana z serii Kalina w malinach, która poprowadzi kolejne już w swojej
karierze śledztwo.
Cztery płatki śniegu to z pewnością lektura, którą warto przeczytać
w czasie tegorocznej Gwiazdki. Polecam ją jednak na bożonarodzeniowy poranek, jeżeli
bowiem rozpoczniecie czytanie przed wieczerzą wigilijną, istnieje spora szansa,
że Wasi goście dostaną przypalonego karpia. Ta książka naprawdę wciąga!
Książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona