Kiedy cała Polska z niecierpliwością wyczekuje na kolejne
wieści z planu serialu Chyłka, autor powrócił z ósmym już tomem przygód
uwielbianego przez czytelników prawniczego duetu. Kontratyp to nie tylko
kolejne skomplikowana sprawa karna, którą poprowadzić będą musieli bohaterowie,
ale również niezwykły test dla ich świeżego, ale bardzo wyczekiwanego przez
fanów, związku. Tylko czy zakochana Chyłka nadal będzie tak twarda, jak
dotychczas? Musicie to sprawdzić sami;)
W Kontratypie pani mecenas odsłoni swoje inne, nieznane
dotychczas oblicze. Sprawa klientki, choć marketingowo może okazać się
katastrofalna, będzie jednocześnie najbardziej osobistą ze wszystkich, które
prowadziła. Spirala emocji, odwołania do sprawy, o której wszyscy powinni
zapomnieć i widmo diagnozy, która może zmienić wszystko, sprawiają, że Chyłka
wspiąć będzie musiała się na szczyt swoich możliwości. I to nie tylko w przenośni.
Remigiusz Mróz po raz kolejny sięgnął po temat, który
niedawno elektryzował wszystkich. Tym razem „na tapetę” trafił wątek wspinaczki
wysokogórskiej i związanych z nią dylematów moralnych – czy siedzącym na
kanapie wolno oceniać sportowców, którzy na szczytach ośmiotysięczników z
każdym kolejnym krokiem ryzykują życie? Klientką kancelarii Żelazny i MacVay
zostaje bowiem himalaistka, która jako jedyna wróciła z wyprawy, pozostawiając
na zboczach Annapurny swoich kolegów. Kontratyp walki o własne życie zwalniałby
ją z odpowiedzialności karnej, jednak prokuratura zdaje się mieć dowody na
popełnienie przez nią brutalnego morderstwa.
Jak zwykle u autora fabuła obfituje w liczne zwroty akcji, a
to, co początkowo wydawało się jasne i oczywiste wraz z lekturą staje się coraz
bardziej zagmatwane. I choć mam wrażenie, że tym razem Chyłka straciła nieco
swojego pazura, to jednak czasu spędzonego z książką nie żałuję. Oczywiście z
racji wykonywanego zawodu kilka razy głośno zgrzytałam zębami na nieścisłości
prawne w dość oczywistych kwestiach (gdzie jest redakcja i korekta merytoryczna
ja się pytam!) i przewracałam oczami na wybryki bohaterów, jednak w ramach czysto
rozrywkowych książka mi się podobała. Nie ukrywam, że ma słabość do twórczości
Remigiusza Mroza i niecierpliwie wyczekuję zarówno kolejnych jego książek, jak
i zapowiadanych ekranizacji.