środa, 21 grudnia 2016

Marta Obuch - "Francuski piesek"




„Ludzie dzielą się na takich, którzy mają pazur, i na takich, którzy obgryzają paznokcie”


Marta Obuch w swojej najnowszej książce serwuje nam całą masę podobnych mądrości, a jej bohaterki zdecydowanie należą do tych z pazurem. Francuski piesek, bo to o nim mowa, stanowi kontynuację wydanej w 2013 roku rewelacyjnej komedii kryminalnej Łopatą do serca, która przyczyniła się do popularności autorki i przysporzyła jej grona wiernych fanek.

Misia i Zuza, po przeprowadzeniu brawurowej akcji poszukiwawczej diamentów skradzionych przez wiarołomnego męża tej pierwszej, który w dodatku okazał się szefem zorganizowanej grupy przestępczej działającej na terenie Śląska, cieszą się w miarę spokojnym życiem. Obie znalazły pocieszenie w ramionach katowickich policjantów, Michalina przeprowadziła i rozwód, i siebie. Aktualnie zajmuje się remontem świeżo zakupionego domu na obrzeżach parku, w czym ochoczo pomaga jej przyjaciółka oraz przystojny francuski sąsiad, który oczarowuje dziewczyny swoim akcentem i umiejętnościami kulinarnymi. Nic co dobre nie trwa jednak wiecznie i na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury. Ukochany Michaliny nie spieszy się do przeprowadzki i zdaje coraz bardziej odsuwać od dziewczyny, a tymczasem Zuza czuje się nieco przytłoczona nadmiarem atencji ze strony swojego lubego. Na domiar wszystkiego o pomoc do dziewcząt zwraca się kochanka byłego męża Misi – Ryszarda, którą z domu wyrzucił komornik. Jak to zwykle w powieściach Marty Obuch bywa, tylko krok dzieli bohaterki od kryminalnej intrygi, kłopotów z przestępczością zorganizowaną i afery, która poruszy cały Śląsk.

Francuski piesek to 360 stron czystej rozrywki. Doskonałe poczucie humoru autorki, zabawne dialogi i wyraziste (a w przypadku Ryszardy nawet przerysowane) postacie to klucz do serca czytelników, a kryminalna intryga sprawia, że książka staje się małym arcydziełem literatury popularnej i trafia w gust niemal każdego czytelnika. Książki Marty Obuch działają niczym najlepszy antydepresant i wyciągają za uszy z każdego dołka, idealnie zastępując w tym tabliczkę czekolady czy wypitą z przyjaciółką butelkę wina. Mam nadzieję, że autorka wróci jeszcze do przygód uroczych bohaterek i regularnie będzie nam serwować kolejne, równie dobre książkowe propozycje.


 Recenzja napisana dla portalu lubimyczytać.pl:



www.lubimyczytac.pl

sobota, 10 grudnia 2016

Anna Szafrańska - "Widmo grzechu"


Widmo grzechu – debiutancka książka Anny Szafrańskiej, to powieść z gatunku young adult, która śmiało może konkurować z bestsellerowymi amerykańskimi pierwowzorami. Bohaterowie rodem z Beverly Hills, przepych znany z Gossip girl i te emocje, którymi aż ociekają książki Coleen Hoover – to wszystko serwuje swoim czytelnikom autorka, która mistrzowsko porusza młodzieńcze serca.

Nela Augustyniak jest typową it girl wrocławskiego prywatnego liceum, przewodniczącą samorządu i obiektem westchnień gwiazdy szkolnej drużyny Marcelego Głowackiego. Kiedy po wakacjach wraca do szkolnej ławki, nic nie jest jednak takie samo. Do szkoły przyjęty został bowiem nowy, okryty fatalną reputacją uczeń - Kraszewski.  Nela z przerażeniem odkrywa, że ten bezczelny i arogancki typ nie tylko bardzo ją irytuje, ale również niesamowicie na nią działa. Czyżby dziewczyna po raz pierwszy w życiu się zakochała? Czy to uczucie ma w ogóle jakąkolwiek szansę w starciu z wszystkimi różnicami pomiędzy nimi? I przede wszystkim, co ukrywają przed Nelą najbliżsi?

Widmo grzechu to niewątpliwie książka oparta na pewnych utartych już schematach i bazująca na podobnych emocjach, jak większość popularnych książek z gatunku young adult. Mam jednak wrażenie, że dla fanów tego gatunku jest to bardziej zaleta niż wada. W końcu dobra książka tego typ musi wzbudzać przyspieszoną akcję serca, motylki w brzuchu i niecierpliwe przerzucanie kartek w oczekiwaniu na happy end. I wiecie co? Chociaż początkowo miałam niepokojące wrażenie, że mentalnie i wiekowo jestem już za stara na wszystkie te ochy i achy, a przerysowane realia liceum dla elit działały na mnie irytująco, nawet nie wiem kiedy, sama zaczęłam z wypiekami na policzkach czytać kolejne rozdziały.

Anna Szafrańska napisała książkę, która niewątpliwe spodoba się nastoletnim czytelniczkom i, ku memu zaskoczeniu, może trafić do gustu części tych nieco starszych. Książka daje dokładnie to, co obiecuje okładka – emocje, romans i rumieńce. To idealny prezent dla młodszej siostry czy kuzynki, ale też niezła rozrywka na sobotni wieczór dla tych z nas, które pragną choć przez chwilę znowu mieć naście lat i poczuć raz jeszcze pierwsze miłosne uniesienia. Ja w każdym razie odnalazłam w sobie coś z Neli i z przyjemnością sięgnę po zapowiadaną kontynuację jej losów.

* za możliwość zrecenzowania książki dziękuję autorce oraz wydawnictwu Lucky

piątek, 2 grudnia 2016

Sabina Waszut - "Bar na starym osiedlu"


Gdzie jest nasz dom? Czy opuszczając rodzinne strony nasze serce wyrusza w drogę wraz z nami? Czy o korzeniach można zapomnieć? Na te pytania odpowiada w swojej najnowszej książce Sabina Waszut. Jej Bar na starym osiedlu to sentymentalna podróż do śląskiego Chorzowa i do krainy dzieciństwa głównej bohaterki.

Życie Aleksandry Kies nie jest łatwe. W dzieciństwie przeprowadziła się do Warszawy wraz z matką, która stała się dla niej jedyną bliską osobą. Jej choroba i śmierć były dla Oli traumatycznym przeżyciem, przez które przeszła dzięki wsparciu mężczyzny poznanego na szpitalnym korytarzu. Po kilku latach, kiedy ich uczucie przechodzi kryzys, a dziewczyna traci pracę, nadchodzi niespodziewany list ze Śląska – niedawno zmarła babka postanowiła zostawić swej jedynej wnuczce prowadzony przez siebie osiedlowy bar. Aleksandra, którą po śmierci matki i rozpadzie związku nic w stolicy nie trzyma, postanawia wyruszyć do Chorzowa i na własne oczy przekonać się, co tak naprawdę odziedziczyła.

Bar na starym osiedlu to z jednej strony sentymentalna opowieść o Śląsku i jego chwilami trudnej historii, z drugiej uniwersalna opowieść o dojrzewaniu i powrocie do korzeni. Autorka w umiejętny sposób przekazała śląską mentalność i górniczą dumę, zwróciła uwagę na problemy tego regionu, a jednocześnie stworzyła powieść, którą można czytać w każdym zakątku naszego kraju. Bohaterka powieści to kobieta, która staje na życiowym rozdrożu i uświadamia sobie, że czasami nie sposób ruszyć do przodu, nie rozliczając się najpierw z przeszłością. Powolne zagłębianie się w rodzinnych sekretach sprawia, że bohaterka dojrzewa i przewartościowuje swoje życie.

Książka Sabiny Waszut to historia pełna ciepła i miłości, sentymentalna podróż w głąb czarnego od węgla Śląska i dumnej hanyskiej duszy. Poprawna językowo, z interesującą, choć chwilami nieco szablonową fabułą, z pewnością spodoba się wielbicielkom rodzimej powieści obyczajowej i uprzyjemni im ponure jesienne wieczory. A tych, którzy ze Śląskiem nie mieli dotychczas wiele wspólnego, być może zachęci do podróży. Czytelnikom, którzy fizycznie nie dają rady odwiedzić chorzowskiego Starego Osiedla, polecam przynajmniej skosztować przysmaków z tamtejszego baru – pysznego rosołu i rolady z kluskami i modrą kapustą. Nie bez powodu stały się one tradycyjnym  niedzielnym obiadem:)


Książka zrecenzowana dla portalu lubimyczytać.pl:

www.lubimyczytac.pl