Pokazywanie postów oznaczonych etykietą clara sanchez. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą clara sanchez. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 lipca 2015

Clara Sanchez - "Widok z nieba"



Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Znak propozycję recenzji Clary Sanchez nie wahałam się ani przez chwilę – jak może pamiętacie, miałam już okazję poznać twórczość tej autorki czytając „Skradzioną” (recenzja tutaj) i byłam ciekawa kolejnej opowiedzianej przez nią historii.

„Widok z nieba” opowiada o hiszpańskiej modelce, wiodącej życie o jakim marzą nastolatki na całym świecie. Sława, podróże, luksusowe ubrania i dodatki, wspaniała willa na obrzeżach miasta i kochający mąż. Patricia ma wszystko i doskonale zdaje sobie z tego sprawę, podkreślając zawsze jak bardzo jest szczęśliwa. Nie narzeka, nie analizuje niepotrzebnie zachowania najbliższych jej ludzi, nie martwi się ani przeszłością, ani przyszłością. Po prostu dziecko szczęścia.

Kiedy więc mało co nie ginie w katastrofie lotniczej, a siedząca obok pasażerka w przypływie nadprzyrodzonych mocy oświadcza, że ktoś chce śmierci pięknej modelki, Patricia nie przejmuje się tym za bardzo i szybko wraca do swojej codzienności. Kiedy jednak wokół niej dzieją się dziwne rzeczy, a ilość przykrych niespodzianek i drobnych wypadków staje się coraz bardziej niepokojąca, Patricia musi odnaleźć towarzyszkę podniebnej podróży i z jej pomocą odegnać wiszący nad nią cień…

Osobiście nie przepadam za książkami, które zbytnio odrywają się od rzeczywistości i początkowo byłam lekko zaniepokojona, że książka okaże się dla mnie nie do przejścia. Całe szczęście, magia i mistycyzm są tutaj jedynie tłem i tak naprawdę, podobnie jak bohaterka, nie wiemy czy faktycznie powinniśmy w nią uwierzyć i czy tajemnicza Viviana to wróżka czy może raczej urocza wariatka. Z całą jednak pewnością to właśnie dzięki niej, Patricia staje przed koniecznością zweryfikowania własnego życia i relacji jakie łączą ją z mężem, siostrą, rodziną i kolegami z pracy. Poznając prawdę o swoim życiu, modelka w końcu dojrzewa i po raz pierwszy w życiu staje się samodzielna. Odkrywa bowiem, że widok z nieba jest zupełnie różny od tego, jaki mamy stąpając mocno po ziemi.

Książkę Clary Sanchez czyta się bardzo dobrze i podobała mi się ona bardziej niż „Skradziona”. Wbrew pozorom i pierwszemu wrażeniu, opowiada ona o czymś znaczenie ważniejszym od perypetii kolejnej gwiazdeczki, szukającej pomocy i rozwiązania problemów u wróżki. To opowieść o dojrzewaniu i otwieraniu oczu na otaczającą nas rzeczywistość, o utraci złudzeń i naiwnej niewinności.

Jest to opowieść, którą zdecydowanie polecam, jeżeli jednak moja rekomendacja to dla Was za mało, uprzejmie donoszę, że krytycy są tego samego zdania, a książka została w 2013r. roku nagrodzona prestiżową hiszpańską nagrodą Premio Planeta.



* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Litera Nova


niedziela, 2 listopada 2014

Clara Sanchez - "Skradziona"




„Skradziona” Clary Sanchez już od dawna znajdowała się na mojej liście książek do przeczytania. Kilka razy nawet robiłam podejście do jej zakupu, ale ponieważ wciąż zmagam się ze sporą książkową górką, nie chciałam wydawać pieniędzy, tylko po to, żeby kurzyła się na półce. Jednak dzięki doskonale zaopatrzonej bibliotece miejskiej moje książkowe marzenie spełniło się wyjątkowa szybko i tanio;)

Sam temat handlu dziećmi w Hiszpanii zainteresował mnie już dość dawno temu, kiedy zobaczyłam przejmujący reportaż z cyklu „Ewa Ewart poleca”. Kiedy więc zobaczyłam w telewizji wywiad z autorką "Skradzionej", który w niezwykle ciekawy i przystępny sposób poruszał tę tematykę wiedziałam, że książkę muszę przeczytać jak najszybciej.

Bohaterkami "Skradzionej" są dwie nastolatki – Veronika i Laura. Rozdzielone i wychowywane w zupełnie różnych środowiskach stanowią swoje przeciwieństwo.
Buntowniczka Veronika, wychowywana jest w pełnej rodzinie, cierpiącej z powodu śmierci najstarszej córki, która miała umrzeć przy porodzie, a z czym nie potrafi pogodzić się matka dziewczyny, która targana obsesją nieustannie szuka skradzionej córki.
Laura z kolei otoczona jest luksusem i miłością apodyktycznej babki Lili, która kieruje każdym aspektem życia nastolatki. Dziewczyna z  podziwem spogląda na swoją matkę - wolnego ducha, artystkę i podróżniczkę. Greta jest osobieniem tego, kim Laura nigdy się nie stanie z powodu oczekiwań rodziny, które ściskają ją niczym gorset.

Dwie obce sobie rodziny łączy wspólna przyjaciółka Ana  - kobieta światowa, elokwentna i elegancka, która posiada dar pojawiania się w trudnych sytuacjach, w których służy wsparciem i dobrą radą. Znajdzie psychoterapeutę, wybierze miejsce na wakacje a nawet zaopiekuje się domem pod nieobecność jego właścicieli...
                                                                         
Co tak naprawdę stało się w madryckim szpitalu kilkanaście lat temu? Kim jest Ana? Która z dziewcząt została skradziona? I czy kiedykolwiek Veronikę i Laurę połączy przyjaźń?

Lekturę „Skradzionej” polecam, muszę jednak przyznać, że mnie lekko ona rozczarowała. Liczyłam na szersze tło społeczne, bardziej rozbudowany wątek historyczny, w zamian za co przez pół książki czytałam o problemach nastolatek, które wchodzą w dorosłe życie. 

Książkę czyta się przyjemnie, akcja (szczególnie drugiej połowy) jest ciekawa ale niestety mojej oczekiwania w stosunku do niej były zdecydowanie większe. Mam jednak zamiar bliżej przyjrzeć się temu tematowi i sprawdzić czy nie napisano o tym procederze więcej książek. A sam wątek Hiszpanii zapewne pojawi się tutaj jeszcze nie raz.