czwartek, 18 września 2014

Izabela Sowa - "Powrót"




Długo zastanawiałam się jak opisać „Powrót” Izabeli Sowy. Jest to z pewnością książka niebanalna, daleka od stereotypu babskiego czytadła w polskim wydaniu, w którym panny szukają męża i to najlepiej między słoikami i pasztetami (podsuwanymi im przez ich matki czy też babki o talentach kulinarnych nie mniejszych niż te Magdy Gessler). Ale czy przez to jest to książka lepsza?

„Powrót” jest po prostu dziwny. Tak jak i dziwna jest jego główna bohaterka o infantylnym imieniu Dorotka. Nie, nie Dorota, Dora czy jakiekolwiek inne określenie – zawsze Dorotka. Przyznam, że irytowało mnie to niesamowicie, szczególnie w kontekście charakteru bohaterki.

Co wiemy o Dorotce? Otóż to niespełniona artystka, zagubiona i nieszczęśliwa dorastająca kobieta, która sama nie wie kim jest i kim chciałaby być. Jak więc wymagać od czytelnika aby ją zrozumiał? Dorotka, w swoim stylu gotyckiej pin-up girl, jest jednocześnie modnie aseksualna i wyzwolona, jak i zupełnie niemodnie aspołeczna. Czytelnik ma wrażenie, że Dorotka wszędzie była, wszystko widziała ale niestety nie spodobało jej się nic i nigdzie. Nie wiemy czy to wina skomplikowanej sytuacji rodzinnej, zawiedzionej miłości/przyjaźni czy też może poczucia zmarnowanej życiowej szansy. W życiu Dorotki tylko jedna rzecz jest pewna – w każdej sytuacji będzie się ona czuła źle i nie na miejscu.

Czy udało mi się polubić główną bohaterkę? Zdecydowanie nie. Chętnie wysłałabym ją na jakąś terapię ale niestety nie przyniosłaby ona żadnego skutku – Dorotka przecież nieustannie okłamuje swojego terapeutę. Co więcej, nie udało mi się również polubić także żadnego innego bohatera, ponieważ ich pojawianie się w fabule było raczej marginalne, a ich charaktery niewyraźne. Jedynie babcia zapowiada się na postać ciekawą i nietuzinkową – może powinna powstać historia jej trzech małżeństw i wielkiej miłości do Ukraińca? Mam wrażenie, że byłaby ona ciekawsza od perypetii naszej Dorotki…

Reasumując, sam pomysł na książkę był być może ciekawy ale mam wrażenie, że autorka niedopracowała go wystarczająco. Niemniej jednak książkę czyta się szybko i bezboleśnie i właśnie to, poza ładną okładką, jest jej niewątpliwy plus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz