poniedziałek, 16 lutego 2015

Michael Dobbs - "House of cards"



Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak wygląda zdobywanie władzy „od kuchni”?  Ilu ludzi pracuje na sukces lidera i jak są wynagradzani za swoją pracę?

„House of cards” opowiada o tym, co dzieje się, kiedy jeden z autorów sukcesu nowego rządu nie dostaje obiecanej nagrody. Francis Urquhuart jest jedynym z najbardziej zaufanych ludzi premiera - szefem dyscypliny w jego gabinecie. Zna najciemniejsze grzeszki każdego z posłów partii rządzącej i nie raz tuszował skandale na najwyższych szczeblach władzy. Kiedy więc po wygranych wyborach nie dostaje obiecanej ministerialnej teki postanawia zemścić się na partyjnych kolegach i  samemu sięgnąć po najwyższy urząd.

Czytając „House of cards” mamy wrażenie, że obalenia rządu jest wyjątkowo łatwym zadaniem, a cała wielka polityka to tylko układanie tytułowego domku z kart – jeden niewłaściwy ruch i cała konstrukcja może runąć. Książka przypomina wielką grę w szachy, gdzie przewidując ruchy przeciwnika jesteśmy w stanie skłonić go do zrobienia dokładnie tego, czego pragniemy.

Książka Michaela Dobbsa powstała na długo przed sukcesem amerykańskiego serialu, a obecnie została jedynie lekko odświeżona. W żadnym jednak momencie lektury nie odczułam, że książka jest prawie moją rówieśniczką (aż szkoda, że nie jest ona o rok starsza – mogłabym zaliczyć szczególnie kłopotliwy punkt w tegorocznym wyzwaniu czytelniczym;)). Nie raził mnie zupełnie brak smartfonów, internetu czy innych nowinek XXIw., a bohaterowie wydawali się nie starszymi, a mądrzejszymi kolegami naszych dobrych znajomych z Wiejskiej. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej dawałam się wciągnąć w polityczną grę i patrzyłam jak bohaterowie zbliżają się do nieubłaganego finału.

Książka stanowi doskonałą reklamę dla serialu, którego z niewiadomych przyczyn jeszcze nie oglądałam, a co z pewnością niedługo nadrobię. Czytało się ją szybko i przyjemnie, choć muszę przyznać, że początek – gdzie autor wprowadził na raz całą plejadę bohaterów, wydawał się nieco zagmatwany. Akcja jednak szybko stała się tak porywająca, że o początkowych zastrzeżeniach z łatwością zapomniałam.

Zdecydowanie polecam!

6 komentarzy:

  1. Książki nie czytałam - ale na pewno to nadrobię. Tymczasem jednak polecam serial. Sam Dobbs przyznał, że świetna gra aktorska dodaje historii smaczku i pikanterii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam w planach! ale póki co siedzę z nosem w kolejnej książce:)

      Usuń
  2. Serial oglądałam i również mogę polecić. Z książką natomiast nie miałam niczego wspólnego, póki co, ale z chęcią sięgnę po tę intrygującą historię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam pojęcia, że istnieje taki serial, ale ksiazke chetnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś chyba pierwsza! Póki co wszyscy dziwili się, że jest jakaś książka i to jeszcze napisana przed serialem:P

      Usuń