piątek, 15 stycznia 2016

Marcin Grygier - "Nie patrz w tamtą stronę"



Jak doskonale wiecie, dobry thriller czy kryminał to to, co lubię najbardziej. Uwielbiam je w wersji zagranicznej (w tym temacie Skandynawia nie ma sobie równych), natomiast szczególnie cieszy mnie, kiedy trafiam na polskie perełki, takie jak Katarzyna Puzyńska czy Remigiusz Mróz. Do tego zaszczytnego grona ma szansę dołączyć Marcin Grygier, który doskonale zadebiutował w książce Nie patrz w tamtą stronę.

Głównym bohaterem książki jest nadkomisarz Marcin Walter, który kierując małą grupą dochodzeniową, musi odnaleźć mordercę nastolatki, zwłoki której odnaleziono w Puszczy Kampinoskiej. Okrucieństwo z jakim potraktowano ciało ofiary, sugeruję, że morderca dopiero rozpoczyna brutalne żniwa, a rozwiązanie zagadki może tkwić nie tylko w historii ofiary, ale i policjanta.

Marcin Grygier w swojej debiutanckiej książce stworzył doskonałą kryminalną historię, która nie została przez niego przegadana, a jednocześnie zdaje się być wyjątkowo dokładnie opracowana. Szczególnie bohaterowie książki przedstawieni zostali w sposób niezwykle dojrzały i nie są postaciami wyłącznie papierowymi. Nadkomisarz nadużywa alkoholu, jednak wyjaśniono skąd dokładnie wziął się problem (czego brakuje m.in. w opisie mojego policyjnego ulubieńca Harrego Hole). Podobnie postać „tego złego” nakreślona została wyjątkowo dokładnie, a autor przedstawił cały proces dojrzewania jego okrucieństwa i bestialstwa.

Choć początkowo wszystko wydaje się być jasne i układa się w spójną całość, autor zgrabnie zamieszał akcją, sprawiając, że rozwiązanie zagadki mimo wszystko wywołuje zaskoczenie. Żeby nie było jednak zbyt słodko, muszę powiedzieć, że ostatni rozdział (nie mylić z zakończeniem), całkowicie mnie rozczarował i moim zdaniem zupełnie nie pasował do treści całej książki. Podobne odczucia miałam ostatnio po wyjściu z premiery ostatniego Bonda;)


Zgrabny język, krótkie rozdziały i wciągająca akcja sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać. Marcin Grygier zadebiutował wyjątkowo dobrze i mam nadzieję, że zdecyduje się na kontynuację przygód nadkomisarza Waltera. Czekam z niecierpliwością na kolejną książkę autora, którą udowodni mi, że miałam rację i że zasługuje on na miejsce na polskim kryminalnym podium. 

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

6 komentarzy:

  1. Piękna okładka! Czuję się niesamowicie zaintrygowana. Twoja recenzja wyszła naprzeciw moim poszukiwaniom dobrego thrillera, kryminału :)

    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że tak ją oceniasz, bo po początkowym "wow", bałam się sięgnąc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, chyba masz takie same odczucia jak ja, że Nesbo nie dał rady z opisem postaci, tylko maci historyjkami i faktami całość sprawy :) Zdecydowanie skuszę się dla porównania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałaby tam o Nesbo... Chodziło mi raczej o to, że brak jest wyraźnych podstaw do autodestrukcyjnych zachowań Hole,a tutaj autor takie przyczyny nam przedstawił. Ale! Nesbo nikt nie pobije! To zdecydowanie mój ulubieniec w tym gatunku:)

      Usuń