sobota, 27 lutego 2016

Steve Cavanagh - "Obrona"


Na Obronę Steve'a Cavanagha miałam ochotę już od chwili, kiedy gdzieś w czeluściach internetu mignęła mi zapowiedź książki wraz z opisem jej fabuły. Oczywiście nie zapisałam ani autora, ani tytułu i przez kilka tygodni męczyłam znajomych pytaniami, czy nie kojarzą przypadkiem, jaka to mogła być książka. Kiedy w końcu okryłam, że chodzi o nowość Wydawnictwa Filia Mroczna Strona, której premiera planowana była dopiero na początek marca, wiedziałam, że zrobię (prawie) wszystko, żeby do książki dobrać się jak najszybciej. I udało się! Mam dla Was recenzję przedpremierową i już teraz możecie przygotować się na długą listę moich „ochów” i „achów”.

Eddie Flynn to amerykański prawnik z trudną przeszłością. Syn emigrantów, w młodości trudnił się oszustwami i ciemnymi interesami, aż odkrył, że praca prawnika niewiele się od kanciarstwa różni – w sądzie potrzebny jest spryt, bystry umysł i umiejętność manipulowania innymi, a są to cechy, których naszemu bohaterowi nie brakowało. Eddie zdobył więc odpowiednie wykształcenie i z powodzeniem prowadził praktykę adwokacką na Manhattanie, aż do chwili, kiedy jedna z prowadzonych spraw wymknęła się spod kontroli i zaważyła na przyszłości bohatera, który wycofał się nie tylko z zawodu, ale i całego swojego dotychczasowego życia. Niestety, szef rosyjskiej mafii miał co do Eddiego pewne plany i nie uwzględniał w nich rezygnacji adwokata. Przygotowana na niechęć Flynna mafia, porywała jego córkę, a jemu samemu założyła na plecy kamizelkę z bombą. Bohater ma 31 godzin na to, by wybronić mafiosa i ocalić życie swoje, i swojej córki….

Obrona to najlepszy thriller prawniczy, jaki w życiu czytałam, choć przyznam, że nie czytałam ich wiele. Nie lubię Grishama, a Connely’ego nawet nie znam. Z racji wykonywanego zawodu niechętnie sięgam po książki z wątkiem prawniczym, a jedynym wyjątkiem są książki Phillipa Margolina i naszego rodzimego Remigiusza Mroza. Dotychczas moim faworytem w tym gatunku było Nie zapomnisz mnie Margolina, jednak Steve Cavanagh swoją świetną debiutancką Obroną przebił go i dołączył do grona moich ulubionych autorów. Świadomie nie będę porównywać tych książek z prawniczą serią Remigiusza Mroza, musicie bowiem wiedzieć jedno – amerykański system sądowniczy jest zdecydowanie bardziej spektakularny niż polski i o wiele łatwiej w nim stworzyć ciekawą fabułę…  

Akcja Obrony nie zwalnia ani na sekundę, a każdy kolejny rozdział zaskakuje. Przyznam, że budowa charakterologiczna postaci nie jest w tej książce najwyższych lotów, a niektóre wątki wydają się wyjątkowo niewiarygodne, jednak wobec tak wciągającej fabuły, zupełnie nie miało to dla mnie znaczenia. Obrona to bowiem rozrywka w czystej postaci i książka trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Warto pamiętać, że nie jest to powieść obyczajowa, w której wiarygodność czy sylwetki bohaterów grają pierwszorzędną rolę, ale powieść sensacyjna i gotowy materiał na scenariusz hollywoodzkiego hitu.

Wierzcie mi, że ostatnimi czasy, mało jest książek, dla których zarwałabym noce, a dla debiutu Cavanagha zarwałam dwie pod rząd. Jeżeli więc choć trochę lubicie szybką i pełną zwrotów akcję oraz prawnicze klimaty, nie wahajcie się ani przez sekundę i w dniu premiery ustawcie się w kolejce pod księgarnią. Gwarantuję Wam, że Obrona jest tego warta, a o jej autorze usłyszycie jeszcze nie raz. 

 * książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Filia

7 komentarzy:

  1. Rzadko czytam tego typu literaturę, ale ta książka zapowiada się intrygująco :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to fakt, postać Eddiego taka raczej hollywoodzka, ale tu chodzi o gnającą akcję, a rzeczywiście gna tak, że od książki nie sposób się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednym słowem świetna książka! czekam na kolejne części:)

      Usuń
  3. Prawnik? Problemy? Jakaś mafia? No nie.. Że ja jeszcze o tej powieści nie słyszałam to skandal! Na pewno dorwę w najbliższym czasie, bo mnie zaintrygowałaś!

    https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń