sobota, 9 lipca 2016

Tess Gerritsen - "Igrając z ogniem"


Zazwyczaj kiedy jeden z moich ulubionych autorów wydaje nową książkę, wiem, czego mogę się po niej spodziewać. Niektóre są lepsze, inne nieco słabsze, jednak zazwyczaj utrzymywane są one w ramach jednego, przypisanego niejako do autora, gatunku. Podobnie rzecz miała się dotychczas z Tess Gerritsen, po której doskonale wiedziałam, czego się spodziewać. Jej pierwsze książki były przyjemną mieszanką romansu i thrillera, kolejne, w tym moja ulubiona seria o Isles i Rizzoli, to już wyłącznie doskonałe thrillery medyczne, w których warstwa obyczajowa stanowiła wyłącznie tło dla kryminalnej intrygi. Rozpoczynając lekturę najnowszej książki autorki, zatytułowanej Igrając z ogniem, spodziewałam się właśnie mrocznego thrillera, tak charakterystycznego dla Gerritsen. To co przeczytałam, miało się jednak nijak do moich oczekiwań…

Julia Ansdell, uzdolniona skrzypaczka, podczas zakupów w maleńkim rzymskim antykwariacie trafia na zapis nutowy niezwykłej melodii zatytułowanej Incendio. Zaintrygowana niezwykle skomplikowaną melodią ćwiczy utwór w domowym zaciszu, jednocześnie mając pod opieką kilkuletnią córkę. Wkrótce odkrywa, że muzyka wzbudza w dziecku niezwykłą agresję, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Przerażona i niezrozumiana przez najbliższych kobieta, postanawia za wszelką cenę poznać historię niezwykłego utworu nieznanego twórcy…

Gerritsen przeplata w książce dwie historie – współczesną, opowiadającą o Julii i jej poszukiwaniach oraz opowieść o kompozytorze Incendio, weneckim skrzypku Lorenzo Todesco, który żył i tworzył w niezwykle trudnych czasach II wojny światowej i stał się jedną z ofiar szerzącej się wówczas polityki antyżydowskiej wprowadzonej przez rząd Mussoliniego.

Sam pomysł na książkę i połączenie obu historii jest niezwykle ciekawy, mam jednak wrażenie, że nie został on do końca przemyślany przez autorkę i właściwie dopracowany. Paradoksalnie, to właśnie współczesna część – ta, która powinna być łatwiejsza do napisania przez doświadczoną na tym polu Gerritsen, wyszła słabiej, niż część historyczna, która jak dla mnie, była doskonała.

To właśnie część poświęcona Julii jest dla mnie niespójna. Na początku lektury miałam wrażenie narastającej psychozy, która nasuwała mi skojarzenia z książkami Stephena Kinga, później fabuła otarła się o charakterystyczny dla autorki thriller medyczny, by zakończyć się w sensacyjnym stylu, z nie do końca przekonywującym zakończeniem. Historia Lorenzo natomiast wzrusza i przypomina wciąż aktualny temat holokaustu i wzajemnej nienawiści pomiędzy nacjami i religiami. Akcja poprowadzona jest w sposób ciekawy i zaskakujący, z nieszablonowym i przejmującym zakończeniem.

Nie tego oczekiwałam sięgając po tę książkę i nie to sugerował zawarty na okładce opis. Odrywając się jednak od własnych oczekiwań i skupiając na niezwykłej fabule, mimo wszystko mogę stwierdzić, że książka mi się podobała. Igrając z ogniem to ciekawy eksperyment autorki, mam jednak nadzieję, że Tess Gerritsen wróci do thrillerów medycznych, w pisaniu których jest bezapelacyjną mistrzynią.

 * książka zrecenzowana dla księgarni BookMaster.pl:

http://bookmaster.com.pl/


9 komentarzy:

  1. Są książki dobre i te źle napisane. Opisujące wydarzenia i zmyślone "fakty", ale jeśli "coś" jest "magiczne" i opis jest zagadką oraz dobrze przedstawionym "czymś" zainteresuje mnie to :P Nuta "magi" zawsze mnie intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na spotkaniu z Tess Gerritsen i wiele opowiadała o przygotowaniach do tej książki, także o tym, co zainspirowało ją do takiej fabuły. Czuję się zatem w miarę przygotowana i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Nie mam porównania z innymi książkami Tess więc może mój pogląd będzie inny :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo chciałam się wybrać ale niestety nie udało mi się tego zorganizować.

      Jestem pewna, że jeżeli to będzie pierwsze spotkanie z twórczością autorki, nie będziesz rozczarowana:)

      Pozdrawiam i czekam na wrażenia z lektury:)

      Usuń
  3. Czeka ta książka na mnie i czeka, ale po tej recenzji tym chętniej ją przeczytam. Mnie zaskoczył pozytywnie "Ogród kości", też spodziewałam się innego klimatu, a tu proszę :) Mam nadzieję, że z tą książką będzie podobnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tej książce podoba mi się, tak jak napisałaś, przypominający Kinga, opis psychopatycznego wpływu muzyki na zachowanie bohaterki, ten wątek by mnie pociągnął. Ale skoro wspomniałaś o thrillerze medycznym, chyba sięgnę po wcześniejszą twórczość tej autorki :)

    Magda [http://nie-okreslona.blog.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Jestem pewna,że "Chirurg" (pierwsza część cyklu Isles & Rizzoli) Ci się spodoba:)

      Usuń
  5. Uwielbiam seriale "Partnerki" i po prostu nie mogę się doczekać kiedy w końcu uda mi się zdobyć kilka pierwszych tom, bu móc na spokojnie usiąść do lektury. Nie wiem dlaczego, ale wierzę, że ta seria spełni wszystkie moje oczekiwania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro serial Ci się podobał, to książkami będziesz zachwycona! Uważam, że są dużo lepsze od serialu. Szczególnie lubię dwa początkowe tomy ("Chirurg" i "Skalpel").

      Usuń