środa, 29 kwietnia 2015

Jo Nesbø - "Syn"


Długo zbierałam się do napisania recenzji „Syna” Jo Nesbø, bo chociaż książka bynajmniej mnie nie rozczarowała, a akcja toczyła się w mistrzowskim stylu typowym dla króla gatunku, czegoś mi w niej zabrakło. A może raczej kogoś?

Głównym bohaterem „Syna” jest więzień Państwa – pilnie strzeżonego zakładu karnego, który odsiaduje karę za cudze winy. Załamany po samobójczej śmierci ojca Sonny znajduje ukojenie w heroinie, która jest mu systematycznie dostarczana przez wysokich urzędników więzienia, w zamian za branie na siebie kolejnych niewygodnych przestępstw. Sonny zdobywa także wśród więźniów pewną renomę, dzięki której staje się niejako spowiednikiem osadzonych. Kiedy jednak grzechy wyznaje mu człowiek zamieszany w śmierć jego ojca, chłopak postanawia wymierzyć winnym odpowiednią pokutę…

Sprawą Sonny’ego interesuje się komisarz policji, który niegdyś przyjaźnił się z jego ojcem, a dziś walczy o zdrowie swojej ukochanej żony. To czy zdecyduje się on pomóc chłopakowi pomścić ojca, czy też zrobi wszystko żeby mu przeszkodzić, zaważy na życiu wielu prominentnych mieszkańców miasta…

W zasadzie mam tylko jedno „ale” do tej książki – nie ma w niej Harry’ego Hole! Możecie mi wierzyć, że czytając pierwszą połowę książki nerwowo oczekiwałam na moment, w którym pojawi się mój ukochany bohater, chociaż doskonale wiedziałam, że „Syn” nie jest kontynuacją serii. Jednak język autora, sposób budowania napięcia, a także osadzenie akcji w realiach Oslo znanych nam doskonale z „Upiorów”, sprawił, że książka zdawała się być kolejnym tomem przygód komisarza Hole. I chociaż sama fabuła była doskonała, a jej rozwiązanie bardzo mnie zaskoczyło i całkowicie usatysfakcjonowało, nie mogę pozbyć się wrażenia, że książka jest kalką wcześniejszych dzieł Nesbø. Wyjątkowo udaną, ale wciąż jednak wyłącznie kopią.

P.S. Przede mną wciąż jeszcze „Łowcy głów” – tutaj podobno autor wybrał zupełnie inny kierunek i jestem niezwykle ciekawa czy będzie mi się on podobał.

2 komentarze:

  1. Wszyscy wokół mnie czytają kryminały, a ja jakoś nie potrafię się za nie poprawnie zabrać :) Może kiedyś.
    Pozdrawiam!

    O książkach - okiem Optymistki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto się przełamać - ja kiedyś czytałam tylko romanse, a teraz nie potrafię żyć bez dobrego kryminału do poduszki;)

      Usuń