piątek, 10 listopada 2017

Robert Małecki - "Porzuć swój strach"



Są takie debiuty, których się nie zapomina. Są takie kryminały, na których kontynuację się czeka. Robert Małecki i jego znakomite Najgorsze dopiero nadejdzie zalicza się właśnie do tego rodzaju książek. Główny bohater cyklu, dziennikarz śledczy Marek Bener, jest postacią nieszablonową, interesującą i pozostającą w pamięci czytelników. Nic więc dziwnego, że na wydanie drugiego tomu cyklu, zatytułowanego Porzuć swój strach czekałam z niecierpliwością. I co najważniejsze, nie zawiodłam się.

Od wydarzeń opisanych w Najgorsze dopiero nadejdzie upłynęło już trochę czasu. Marek Bener stworzył własną gazetę, która porusza istotne dla mieszkańców Torunia tematy i ściąga do siebie kolejnych reklamodawców. Przygotowując się do wydania kolejnego numeru, dziennikarz otrzymuje telefon z interesującą propozycją. Znany toruński biznesmen oferuje mu spore wynagrodzenie za odnalezienie jego zaginionej córki. Co ciekawe, poszukiwana dziewczyna niedawno odwiedziła Benera w redakcji, ten nie miał jednak szansy, by z nią porozmawiać. Jednocześnie Aldona Terlecka - prawa ręka redaktora naczelnego, prowadzi własne dziennikarskiej śledztwo w sprawie nielegalnych kasyn i hazardu w najwyższych kręgach miejskich elit. Kiedy sprawy zaczynają się zazębiać, a dziennikarz trafia na kolejny trop w sprawie zaginionej żony Agaty, wydarzenia nabierają niebezpiecznego rozpędu.

I tym razem Robert Małecki stworzył historię, w której akcja niemal nie zwalnia, a książka zdaje się gotowym materiałem do filmowej ekranizacji. W Porzuć swój strach początkowo możemy złapać oddech po dramatycznych wydarzeniach z Najgorsze dopiero nadejdzie, jednak pierwotne lekkie wyciszenie i odsunięcie się od sfery prywatnej związanej z wieloletnim poszukiwaniem Agaty szybko się kończy i Bener znowu znajduje się w samym środku cyklonu zdarzeń. Jak łączą się wszystkie te sprawy? Co zaginiona nastolatka chciała przekazać dziennikarzowi? I wreszcie jaki związek z porwaniem żony Benera mają jego teściowie? Mogę Wam obiecać, że emocji związanych z odkrywaniem odpowiedzi na te pytania Wam nie zabraknie. Autor kolejny raz okrasił swój kryminał sporą dawką sensacji, w książce nie brakuje więc scen walki i spektakularnych akcji w hollywoodzkim stylu.

Panie Robercie, jest dobrze! Wysoki poziom debiutu został utrzymany i z niecierpliwością czekam na kolejną część. Na osłodę oczekiwania wyszukam fragmenty z niepokornym Markiem Benerem w kolejnych częściach przygód komisarza Leona Brodzkiego, które wychodzą spod pióra (a raczej klawiatury) Marcela Woźniaka. Jeśli jeszcze nie wiecie, to tych dwóch toruńskich „kryminalistów” najlepiej czyta się w duecie, ich fabularne światy bowiem regularnie się przeplatają, co dodaje kryminalnym historiom dodatkowego smaczka. Polecam gorąco obie serie i czekam na zapowiadanego trzeciego toruńskiego twórcę. 




* książka przeczytana dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona

www.czwartastrona.pl


1 komentarz:

  1. O, tej części jeszcze nie czytałam, ale jestem ciekawa co duet "kryminalistów" wymyśli :d

    OdpowiedzUsuń