Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, Alek i Magda pocieszą Cię! Tak w
największym skrócie mogłabym opisać swoje wrażenia po przeczytaniu Pudełka z
marzeniami. Literacki duet specjalistki od szczęśliwych zakończeń i księcia
komedii kryminalnej, którzy w życiu prywatnym darzą się szczerą przyjaźnią,
musiał być literacką ucztą. Ich pierwsza wspólna opowieść, choć pachnie
cynamonem i pomarańczami z goździkami, zgodnie z zapowiedzią jest lekturą nie
tylko od święta czy też może raczej na Święta. To historia na niepogodę, dołek
czy kiepski dzień w pracy. Balsam na zbolałe serce, plaster na rany. Cud, miód
i orzeszki!
Do Miasteczka, znanego doskonale czytelnikom Pracowni dobrych myśli Magdaleny Witkiewicz, przyjeżdża Malwina, która za namową
narzeczonego postanawia rzucić wszystko i wyjechać może nie w Bieszczady, ale
chociaż rodzinne strony swojej babci. Niestety, narzeczony również postanawia
rzucić wszystko, a w szczególności dotychczasową ukochaną, która zupełnie
niepotrzebnie wzięła do siebie rzuconą przez niego mimochodem uwagę i
postanowiła przemodelować ich życie, w którym jemu było całkiem wygodnie.
Okazuje się bowiem, że teraz zamiast codziennej porcji medytacji, zajmować
miałby się pracą w założonej przez dziewczynę restauracji!
Przez narzeczoną porzucony zostaje również Michał, który
chwilę wcześniej zmuszony był rozstać się również z prowadzonym przez siebie
interesem, a także wszelkimi oszczędnościami zgromadzonymi na koncie bankowym.
Nieoczekiwanie jednak zdradzony przez umierającą ciotkę sekret rodzinnego
skarbu przywraca mężczyźnie siły do walki i sprawia, że za wszelką cenę chce on
zdobyć zaginioną przed laty fortunę. Pech chciał jednak, że skarb znajduje się
najprawdopodobniej w piwnicy restauracji prowadzonej przez Malwinę, a Michał
nie widzi żadnych szans na jego wydobycie bez wiedzy właścicielki lokalu.
Sprawę komplikuje dodatkowo pewien święty, który wyjątkowo niefortunnie usadził
się w tejże piwnicy i przypochlebia się mieszkańcom Miasteczka, spełniając ich
marzenia…
Pudełko z marzeniami to książkowy odpowiednik Listów do M
czy To właśnie miłość. Jest i śmiesznie, i romantycznie, i wzruszająco. W
sposobie narracji i w fabule widać niepowtarzalny styl autorów, którzy, jak
niewielu innych, potrafią trafić wprost w czytelnicze serca. Magdalena Witkiewicz dała
książce niezwykłe ciepło, Alek Rogoziński nutkę humoru, a wspólnie stworzyli
opowieść, którą czyta się wręcz ekspresowo i z błogim uśmiechem na twarzy. Mieszanka talentów tych dwojga sprawia, że
jedyne co mogę tej historii zarzucić, to fakt, iż skończyła się ona
zdecydowanie za wcześnie.
Co więcej, w końcu poznałam swojego patrona! Czy
wiedzieliście, że święty Ekspedyt jest patronem od rzeczy pilnych, niecierpiących
zwłoki i robionych na ostatnią chwilę? Nie wiem jak Wam, ale mnie jego
wstawiennictwo przydawać się będzie wyjątkowo często…
Pudełko z marzeniami to wymarzona lektura na
bożonarodzeniowy leniwy poranek, idealny pomysł na gwiazdkowy prezent i
obowiązkowa pozycja na półce każdego maniaka Bożego Narodzenia. Jeśli, jak ja,
nie wyobrażacie sobie Świąt bez oglądania The Holiday w pluszowym szlafroku i
z kubkiem kakao w dłoni, nie powinniście wyobrażać ich sobie również bez Pudełka z marzeniami. Ta ciepła, wzruszająca i zabawna opowieść w
mistrzowskim wykonaniu będzie przebojem Gwiazdki i zbliżających się ferii
zimowych. A kto wie, jeśli będziemy grzeczni, może Mikołaj przyniesie nam w
przyszłym roku równie miłą niespodziankę?
* za możliwość zrecenzowania książki dziękuję autorce i wydawnictwu Filia
Nie wiem, jak książka, ale ta para to nadzwyczaj sympatyczna para autorów :)
OdpowiedzUsuńna pewno sięgnę po tą książkę, bo bardzo lubię obydwoje tych Autorów. Więc z wielką przyjemnością zapoznam się z ich wspólnym dziełem!
OdpowiedzUsuń