niedziela, 24 września 2017

Magdalena Witkiewicz - "Ósmy cud świata"


Mój tata zawsze mówił, że gdy człowiek ma jakiś problem, powinien pojechać w daleką podróż. Najlepiej sam. Popłynąć daleko, polecieć wysoko. Gdy jest się z dala od domu, od codzienności, można złapać większy dystans do świata. Problemy z takiej perspektywy są mniej widoczne.

Trudno nie zgodzić się ze słowami ojca Anny, głównej bohaterki najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Ósmy cud świata to kolejna powieść w dorobku autorki nazywanej specjalistką od szczęśliwych zakończeń, która wzruszy serca czytelniczek i zabierze je w daleką podróż – nie tylko do Wietnamu, ale i w głąb siebie.

Anna zbliża się do czterdziestki. Ma kochającą mamę, oddane przyjaciółki i satysfakcjonującą pracę, w której odnosi sukcesy. Za sobą ma również wiele podróży, które stanowiły przyjemną ucieczkę od monotonni życia i pozwalały zaspokoić żądzę przygody. To, czego w życiu Anny brakuje, to miłość. Choć otoczona bliskimi ludźmi i pozostająca w luźnych relacjach damsko-męskich, bohaterka odczuwa lęk przed samotnością. Z każdym dniem coraz bardziej marzy też o dziecku. Czy będzie w stanie poświęcić cząstkę siebie, aby je mieć?

Ósmy cud świata to historia, którą potraktowałam chyba najbardziej osobiście z wszystkich książek Magdaleny Witkiewicz. Jak wiele z Anny jest we mnie! Powieść ta, choć niewątpliwe jest romansem i to usytuowanym w dalekim, egzotycznym kraju, jest także ciekawym studium współczesnej kobiety, która odnosząc sukcesy, coraz częściej musi sięgać po najgorszy z możliwych kompromisów – z samą sobą. Która z nas, podobnie jak książkowa bohaterka, nie musiała wybierać między sercem a rozumem? Tym, co niesie radość, ale i niepewność, a starym, dobrym świętym spokojem?

Autorka po raz kolejny napisała książkę, od której nie sposób się oderwać. Jej bohaterowie nie są przerysowani, a problemy, z którymi się zmagają, dotykają każdego z nas. Choć pełna egzotyki i pachnąca aromatem dalekiej Azji, powieść ta wciąż jest niezwykle wiarygodna. Każe odpowiedzieć sobie na pytanie, jak często ścieżki pozornie obcych sobie osób splatają się ze sobą, zanim los postanowi połączyć je na dobre i jak wiele zależy od pozornie błahych decyzji.

Za oknem zimno, szaro i deszczowo, ale dzięki Magdalenie Witkiewicz możemy jeszcze przez chwilę poczuć zapach lata i zanurzyć się w słonecznej opowieści o miłości, na którą warto poczekać. Ósmy cud świata to historia, która sprawi, że zaczniemy na nowo marzyć o dalekiej podróży, odkrywaniu siebie i o miłości, która zaskoczyć nas może w każdej chwili. I za ten powiew wiosennej nadziei w chłodny wrześniowy wieczór autorce bardzo dziękuję.

*książka przeczytana dzięki uprzejmości Autorki

4 komentarze:

  1. Oj ja już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła ja przeczytać! Na razie przeczytałam jedynie "Czereśnie..." i książka mnie naprawdę oczarowała. Mam nadzieję, że i tu będzie podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem świetnej okładki. Niby nic, a jednak dodaje uroku :) Jestem przekonana, że powieść pani Witkiewicz jest świetna i mam nadzieję, że niebawem będę miała czas, by po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, okładka bardzo fajna. Jak większość w Filii. A sama książka świetna - polecam jak tylko znajdziesz chwilę:)

      Usuń