wtorek, 10 maja 2016

Magdalena Knedler - "Nic oprócz strachu"




Tego, że książka Magdaleny Knedler będzie dobra, mogłam się spodziewać już po lekturze Pan Darcy nie żyje. Debiut autorki był rewelacyjny – książka była świeża, o oryginalnej fabule i sprawnym warsztacie, dzięki czemu weszła do ścisłej czołówki mojej grupy ulubieńców. Nie mogłam się więc doczekać swojego egzemplarza Nic oprócz strachu i momentu, w którym przekonam się, co tym razem przygotowała dla czytelników pisarka.

Nic oprócz strachu to powieść utrzymana w zupełnie innych klimatach niż Pan Darcy…. Tam odwiedzaliśmy angielską prowincję i zabytkowe rezydencje, tym razem przenosimy się do szwedzkiego Ystad, gdzie swoją siedzibę miał książkowy bohater kryminałów Mankella – komisarz Wallander. Anna Lindholm, zamieszkała w Szwecji Polka, również jest komisarzem tamtejszej policji. Kobieta odpowiada za zatrzymanie groźnego seryjnego mordercy, ale za zawodowy sukces zapłacić musiała wysoką cenę – w wyniku wypadku samochodowego, który zainicjowany został przez pojmanego przestępcę, mąż Anny doznał poważnych obrażeń i stracił czucie w nogach. Anna, po miesiącach zmagań z chorobą męża, postanawia rzucić pracę w policji i wiążące się z nią pokusy, w tym przystojnego nadkomisarza Ingvara Friska, oddając się całkowicie mężowi i ich wspólnej pasji. Kiedy jednak jedzie na komisariat złożyć wymówienie, usłyszana wiadomość na nowo przewraca jej świat do góry nogami…

Jeżeli obawiacie się, że powyżej zdradziłam zbyt wiele z fabuły, spieszę donieść, że wszystko to opisane zostało w pierwszym rozdziale. Po nim następują 534 strony akcji, która pochłonie Was bez reszty. Razem z Anną tropić będziecie okrutnego miłośnika Oscara Wilde’a, a ślady poprowadzą do Malmö, Wenecji i… naszego Helu. Dodatkowo, poza kryminalnym śledztwem, nie zabraknie również rozbudowanego wątku uczuciowego  i skomplikowanych relacji rodzinnych.

Magdalena Knedler po raz kolejny całkowicie podbiła moje czytelnicze serce i teraz spokojnie mogę już mówić, że jest jedną z moich ulubionych polskich autorek. Szczęśliwie czekają mnie jeszcze dwa tomy przygód Anny Lindholm, na które, mam nadzieję, autorka nie każe czekać zbyt długo. W międzyczasie mam zamiar poznać bliżej komisarza Wallandera, któremu Nic oprócz strachu zrobiło lepszą reklamę, niż wszystkie recenzje i pochwały znajomych razem wzięte. 

* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz