Tego, że książka Magdaleny Knedler będzie dobra, mogłam się
spodziewać już po lekturze Pan Darcy nie żyje. Debiut autorki był rewelacyjny
– książka była świeża, o oryginalnej fabule i sprawnym warsztacie, dzięki czemu
weszła do ścisłej czołówki mojej grupy ulubieńców. Nie mogłam się więc doczekać
swojego egzemplarza Nic oprócz strachu i momentu, w którym przekonam się, co
tym razem przygotowała dla czytelników pisarka.
Nic oprócz strachu to powieść utrzymana w zupełnie innych
klimatach niż Pan Darcy…. Tam odwiedzaliśmy angielską prowincję i zabytkowe
rezydencje, tym razem przenosimy się do szwedzkiego Ystad, gdzie swoją siedzibę
miał książkowy bohater kryminałów Mankella – komisarz Wallander. Anna Lindholm,
zamieszkała w Szwecji Polka, również jest komisarzem tamtejszej policji.
Kobieta odpowiada za zatrzymanie groźnego seryjnego mordercy, ale za zawodowy
sukces zapłacić musiała wysoką cenę – w wyniku wypadku samochodowego, który
zainicjowany został przez pojmanego przestępcę, mąż Anny doznał poważnych
obrażeń i stracił czucie w nogach. Anna, po miesiącach zmagań z chorobą męża,
postanawia rzucić pracę w policji i wiążące się z nią pokusy, w tym przystojnego
nadkomisarza Ingvara Friska, oddając się całkowicie mężowi i ich wspólnej
pasji. Kiedy jednak jedzie na komisariat złożyć wymówienie, usłyszana wiadomość
na nowo przewraca jej świat do góry nogami…
Jeżeli obawiacie się, że powyżej zdradziłam zbyt wiele z
fabuły, spieszę donieść, że wszystko to opisane zostało w pierwszym rozdziale.
Po nim następują 534 strony akcji, która pochłonie Was bez reszty. Razem z Anną
tropić będziecie okrutnego miłośnika Oscara Wilde’a, a ślady poprowadzą do
Malmö, Wenecji i… naszego Helu. Dodatkowo, poza kryminalnym śledztwem, nie
zabraknie również rozbudowanego wątku uczuciowego i skomplikowanych relacji rodzinnych.
Magdalena Knedler po raz kolejny całkowicie podbiła moje
czytelnicze serce i teraz spokojnie mogę już mówić, że jest jedną z moich
ulubionych polskich autorek. Szczęśliwie czekają mnie jeszcze dwa tomy przygód
Anny Lindholm, na które, mam nadzieję, autorka nie każe czekać zbyt długo. W
międzyczasie mam zamiar poznać bliżej komisarza Wallandera, któremu Nic oprócz
strachu zrobiło lepszą reklamę, niż wszystkie recenzje i pochwały znajomych
razem wzięte.
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona
* książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czwarta Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz