Jeden wieczór w
Paradise Magdaleny Majcher, znanej w blogosferze książkowej jako Przegląd
czytelniczy, trafił do mnie przedpremierowo bezpośrednio za poleceniem autorki.
Nie ukrywam, że ostatnie blogowe debiuty, jak choćby świetna komedia Joanny
Szarańskiej I że Ci nie odpuszczę zachęciły do lektury kolejnej „koleżanki po fachu”. Bardzo doceniam wysiłek
dziewczyn i doskonale rozumiem chęć stworzenia czegoś własnego – czy istnieje
choć jeden miłośnik książek, który gdzieś tam głęboko w sercu nie marzy o
napisaniu czegoś swojego?
Magdalena Majcher w swojej debiutanckiej książce
postanowiła nie mieszać różnych stylów i postawiła na czystą powieść
obyczajową. Mamy więc główną bohaterkę, która przeżywa kryzys, kilka
niefortunnych decyzji i jeden niezapomniany wieczór, który zmienia wszystko.
Marianna Dulewicz jest nauczycielką nauczania początkowego, matką nastolatki i
kilkuletniego szkraba. Jest również żoną, chociaż jej związek daleki jest od
ideału – codzienna rutyna nie sprzyja małżeńskiemu szczęściu i sielance, a
rozpieszczony mąż nie stanowi dla rodziny żadnego wsparcia. Marianna coraz
częściej zastanawia się nad przyszłością ich związku, a kiedy po jednym
wieczorze spędzonym w modnym klubie Paradise wracają wspomnienia przeszłości,
kobieta całkowicie gubi się we własnych emocjach.
Jeden wieczór w
Paradise to książka, w której wiele kobiet może odnaleźć własne uczucia i
problemy. Taka, która z całą pewnością może się podobać wielbicielkom Magdaleny
Witkiewicz czy Katarzyny Michalak. Opowiadająca o walce o własne szczęście i o
cenie, którą czasem musimy za nie zapłacić…
Debiutująca autorka nie ustrzegła się jednak od pewnych
nieścisłości, które wkradły się w tekst. Moim zdaniem jednak nie można mieć do
niej o to pretensji – początki zawsze są trudne, a od ich korygowania jest
wydawnicza redakcja. Uważam, że pierwsza książka Magdaleny Majcher jest
poprawna i może się podobać. Ja sama mam lekki niedosyt tylko i wyłącznie
dlatego, że nic w fabule mnie nie zaskoczyło. Autorka powtórzyła niektóre
utarte już w kobiecej literaturze obyczajowej schematy, co spowodowało, że
książka stała się dla mnie nieco przewidywalna. Warto jednak pamiętać, że tymi
schematami posługują się już od lat znane i lubiane autorki, tym bardziej więc
wypada wybaczyć ich użycie debiutantce. Nie da się też ukryć, że w tym gatunku literatury
naprawdę trudno jest wymyśleć coś całkowicie nowatorskiego, co jednocześnie pozostanie
wiarygodne i realne, bo tylko takie książki przemawiają do serc czytelniczek.
Reasumując, uważam, że Magdalena Majcher pisząc Jeden wieczór w Paradise udowodniła,
że jest nie tylko znaną i cenioną w środowisku blogerką, ale posiada również
spory potencjał pisarski. Skoro debiut czytało się szybko i przyjemnie, kolejne
książki zapowiadają się jako czytelnicza uczta, do której z pewnością zasiądę z
przyjemnością.
Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Uważam, że to naprawdę dobry debiut i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńOoo nie lubię debiutów, bo często się na nich zawodzę. Do tego jeszcze debiut blogerek? Hm. Miałam styczność z Raven Stark i innymi i niestety jakoś nigdy do mnie nie trafiły. Może w końcu trafiła mi się powieść, która naprawdę jest dobra i przekona mnie do polskich debiutów? :D
OdpowiedzUsuńhttps://kulturalnaszafa.wordpress.com/
Na start z debiutującymi blogerami polecam Joannę Szarańską i jej "I że Ci nie odpuszczę" - gwarantuję, że się nie zawiedziesz:)
UsuńJakoś mnie do niej ciągnie. Ostatnio takim powieściom mówię nie. :)
OdpowiedzUsuńPS w końcu tu dotarłam.
Obsesyjna Biblioteczka
Obyczajówkom czy debiutom blogerek?
UsuńBardzo się cieszę, że dotarłaś i mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej:)
Wiesz, co w sumie jednemu i drugiemu. A w zasadzie boje się pisać recenzje "koleżankom po fachu", bo co jak się nie spodoba?
Usuń