Paulina Świst to nowe nazwisko na polskim rynku wydawniczym,
a właściwie pseudonim prawniczki, która zadebiutowała powieścią Prokurator.
Wydawca na okładce zapewnia, iż jeszcze żadna nowa gwiazda nie eksplodowała z
taką siłą na firmamencie polskiego kryminału oraz kusi zapowiedziami ostrego
seksu, ostrego języka i ostrej akcji. Nie da się ukryć, że reklama tej książki
była wyjątkowo skuteczna, a jej premiera odbiła się szerokim echem nie tylko w
środowisku śląskiej plastry, w ramach której osadzona została akcja powieści,
ale także wśród pozostałych czytelników. Wielu zadaje sobie pytanie, kim tak
naprawdę jest autorka, a niektórzy spekulują nawet, że jest to kolejne
literackie oblicze Remigiusza Mroza.
Główna bohaterka, młoda wrocławska adwokat Kinga Błońska,
przyjeżdża do Gliwic bronić groźnego szefa grupy przestępczej. Mariusz Przytuła
pseudonim Szary to nie tylko najważniejszy klient pani mecenas, ale również
jej przyrodni brat. Wbrew pozorom sprawa ta nie jest jednak dla Kingi priorytetowa
z powodu uczuć rodzinnych do dawno niewidzianego brata, ale na skutek gróźb i
zastraszania, które należą do podstawowych metod działania bandyty. Na domiar
złego prawniczka właśnie przyłapała męża na zdradzie, a cała fasada
szczęśliwego życia, które zdawała się wieść do niedawna, runęła.
Kiedy Kinga postanowiła odreagować wszystkie te problemy
zabawą w jednym z gliwickich klubów w towarzystwie wielu drinków i jednego
przystojnego nieznajomego, nie mogła przewidzieć, że upojna noc zakończy się
dla niej całą masą nowych komplikacji.
Prokurator to połączenie nafaszerowanego scenami seksu
romansu i powieści sensacyjnej. O ile pierwsza połowa książki to głównie opisy
walki pożądania z rozsądkiem i miłosnych perypetii głównych bohaterów, które
śmiało mogłyby zostać opisane na kartach harlequina, tak jej druga część to
już bardziej powieść sensacyjna, w której tytułowy prokurator zamienia się
niemalże w Jamesa Bonda, który samodzielnie rozprawia się z szajką groźnych
przestępców i ratuje ukochaną z rąk bandziorów.
Wszystko w tej historii jest przerysowane i ciężko odnaleźć w
niej choć trochę prawniczego realizmu. Nie sprawia to jednak, że książka jest
zła. Wręcz przeciwnie, kartki powieści przewracają się niemal same, a główni
bohaterowie wzbudzają sympatię czy nawet rozmarzenie – są bowiem absolutnie
wyidealizowani. Fabuła książki jest interesująca, a dynamika akcji spora,
autorka funduje nam bowiem kilka iście hollywoodzkich scen.
Prokurator to więc całkiem niezły romans z elementami
sensacji. Sceny seksu w nim opisane nie rażą i nie przytłaczają ilością, a
napięcie budowane pomiędzy postaciami sprawi, że serca co wrażliwszych
czytelniczek mogą zadrzeć. Kto jednak skuszony okładkowymi zapewnieniami o
nowej gwieździe polskiego kryminału i informacjami, iż autorka faktycznie jest
czynnym zawodowo adwokatem, liczy na thriller prawniczy czy mocny kryminał –
ten srogo się rozczaruje. Książce tej bowiem bliżej do Pięćdziesięciu twarzy
Greya niż do Firmy czy Czasu zabijania, co samo w sobie nie stanowi wady
książki – czytelników romansów czy erotyków jest przecież równie wielu co fanów
kryminału – mam jednak wrażenie, że wydawca świadomie stara się wprowadzić
potencjalnych odbiorców w błąd co do zawartości Prokuratora. A to już jest działanie na szkodę nie tylko
czytelników, ale i autorki.
Książka zrecenzowana dla portalu lubimyczytać.pl
To muszę jednak sama spróbować, bo tego Greya jakoś ciężko mi było przeczytać... Ale to wszystko zależy od tego jak ten seks jest przedstawiony, w jakiej formie i z jaką klasą. Sprawdzimy i wtedy się okaże:)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Tutaj "sceny" mnie nie raziły, książkę czytało się przyjemnie i szybko, tylko niestety została moim zdaniem źle zakwalifikowana gatunkowo. Sama czekam już na egzemplarz "Komisarza"!
UsuńKsiążka bardzo fajna - miła, lekka i przyjemna. Sceny seksu rzeczywiście ostrzejsze niż zwykle pojawiające się w tego typu książkach, ale myślę, że porównanie do Greya jest zbyt daleko idące. Natomiast rzeczywiście całość bardziej jest romansidłem niż powieścią sensacyjną, bo akcja toczy się wokół sercowych perypetii bohaterów.
OdpowiedzUsuńMoże nawet nie chodzi o ostrość scen erotycznych, co ich częstotliwość. Mimo wszystko jednak książka mi się podobała i sięgnę po "Komisarza".
Usuń