środa, 6 grudnia 2017

Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński - "Pudełko z marzeniami"



Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, Alek i Magda pocieszą Cię! Tak w największym skrócie mogłabym opisać swoje wrażenia po przeczytaniu Pudełka z marzeniami. Literacki duet specjalistki od szczęśliwych zakończeń i księcia komedii kryminalnej, którzy w życiu prywatnym darzą się szczerą przyjaźnią, musiał być literacką ucztą. Ich pierwsza wspólna opowieść, choć pachnie cynamonem i pomarańczami z goździkami, zgodnie z zapowiedzią jest lekturą nie tylko od święta czy też może raczej na Święta. To historia na niepogodę, dołek czy kiepski dzień w pracy. Balsam na zbolałe serce, plaster na rany. Cud, miód i orzeszki!

Do Miasteczka, znanego doskonale czytelnikom Pracowni dobrych myśli Magdaleny Witkiewicz, przyjeżdża Malwina, która za namową narzeczonego postanawia rzucić wszystko i wyjechać może nie w Bieszczady, ale chociaż rodzinne strony swojej babci. Niestety, narzeczony również postanawia rzucić wszystko, a w szczególności dotychczasową ukochaną, która zupełnie niepotrzebnie wzięła do siebie rzuconą przez niego mimochodem uwagę i postanowiła przemodelować ich życie, w którym jemu było całkiem wygodnie. Okazuje się bowiem, że teraz zamiast codziennej porcji medytacji, zajmować miałby się pracą w założonej przez dziewczynę restauracji!

Przez narzeczoną porzucony zostaje również Michał, który chwilę wcześniej zmuszony był rozstać się również z prowadzonym przez siebie interesem, a także wszelkimi oszczędnościami zgromadzonymi na koncie bankowym. Nieoczekiwanie jednak zdradzony przez umierającą ciotkę sekret rodzinnego skarbu przywraca mężczyźnie siły do walki i sprawia, że za wszelką cenę chce on zdobyć zaginioną przed laty fortunę. Pech chciał jednak, że skarb znajduje się najprawdopodobniej w piwnicy restauracji prowadzonej przez Malwinę, a Michał nie widzi żadnych szans na jego wydobycie bez wiedzy właścicielki lokalu. Sprawę komplikuje dodatkowo pewien święty, który wyjątkowo niefortunnie usadził się w tejże piwnicy i przypochlebia się mieszkańcom Miasteczka, spełniając ich marzenia…

Pudełko z marzeniami to książkowy odpowiednik Listów do M czy To właśnie miłość. Jest i śmiesznie, i romantycznie, i wzruszająco. W sposobie narracji i w fabule widać niepowtarzalny styl autorów, którzy, jak niewielu innych, potrafią trafić wprost w  czytelnicze serca. Magdalena Witkiewicz dała książce niezwykłe ciepło, Alek Rogoziński nutkę humoru, a wspólnie stworzyli opowieść, którą czyta się wręcz ekspresowo i z błogim uśmiechem na twarzy.  Mieszanka talentów tych dwojga sprawia, że jedyne co mogę tej historii zarzucić, to fakt, iż skończyła się ona zdecydowanie za wcześnie.

Co więcej, w końcu poznałam swojego patrona! Czy wiedzieliście, że święty Ekspedyt jest patronem od rzeczy pilnych, niecierpiących zwłoki i robionych na ostatnią chwilę? Nie wiem jak Wam, ale mnie jego wstawiennictwo przydawać się będzie wyjątkowo często…

Pudełko z marzeniami to wymarzona lektura na bożonarodzeniowy leniwy poranek, idealny pomysł na gwiazdkowy prezent i obowiązkowa pozycja na półce każdego maniaka Bożego Narodzenia. Jeśli, jak ja, nie wyobrażacie sobie Świąt bez oglądania The Holiday w pluszowym szlafroku i z kubkiem kakao w dłoni, nie powinniście wyobrażać ich sobie również bez Pudełka z marzeniami. Ta ciepła, wzruszająca i zabawna opowieść w mistrzowskim wykonaniu będzie przebojem Gwiazdki i zbliżających się ferii zimowych. A kto wie, jeśli będziemy grzeczni, może Mikołaj przyniesie nam w przyszłym roku równie miłą niespodziankę?

* za możliwość zrecenzowania książki dziękuję autorce i wydawnictwu Filia

2 komentarze:

  1. Nie wiem, jak książka, ale ta para to nadzwyczaj sympatyczna para autorów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno sięgnę po tą książkę, bo bardzo lubię obydwoje tych Autorów. Więc z wielką przyjemnością zapoznam się z ich wspólnym dziełem!

    OdpowiedzUsuń